Wpis z mikrobloga

@spacja_enter imo to wciąż nagroda. Dajesz im coś "fajnego" w zamian za coś na co nie mają ochoty.
W dodatku nigdy nie powinno się robić nagrody z jedzenia, zwłaszcza słodkiego.
Wiesz skąd się biorą grubasy na tym świecie? W dużej mierze z zajadania smutkow i pocieszania się czekolada bo czekolada to w końcu nagroda. Więc gdy mi smutno albo coś mi nie wyjdzie to zjem sobie czekoladki na pociechę. A że mi
mam odkurzacz ale i tak trochę ten bajzel gdzieś trzeba poskładać


@Dziecko_Proboszcza: jedno mnie ciekawi... i bynajmniej nie jest to jakiś personalny przytyk...

widzę, że mieszkanie nie za duże - jak wy do cholery radzicie sobie na takim metrażu z utrzymaniem jakiegoś reżimu w ogóle? obstawiam, że mój gabinet jest większy od tego mieszkania a i tak się tam nie mieszczę z klamotami... generalnie - szacun!
@wojtek_bez_portek: oczywiście masz rację, że nadmiar słodyczy prowadzi do otyłości i niezdrowego nawyku. Dlatego wcześniej wspomniałem, to nie są tylko słodycze - czasami syn wybiera sobie książkę jaką mam im przeczytać wieczorem (polecam serię Tappiego, syn uwielbia), albo np. wybierają zabawę w co będziemy się bawić. No różne nagrody, w zależności na co mają ochotę. System nagród to jest część życia, za dobrą pracę otrzymujesz premię, za to, że oszczędzasz i
@wojtek_bez_portek uwagi o niebezpieczeństwie nagradzania i karania (gadzi mózg) sensowne, ale pytanie - skoro tak nie, to co stosować w zamian?
Jak skłonić dziecko do czynności, na którą nie ma ochoty i która wydaje mu się niepotrzebna (sprzątanie)?