Aktywne Wpisy
cuks +14
Jakiś czas temu umówiłam się na pierwszą randkę z tindera z facetem, którym byłam oczarowana, zauroczona wręcz, byłam tak zestresowana na spotkaniu, że zabrakło mi śliny w gardle, po jakichś 20 minutach typ złapał mnie za rękę jakbyśmy byli małżeństwem z dziesięcioletnim stażem, później z uśmiechem chwycił mnie za nogę i zażartował żebym się rozluźniła, zamurowało mnie, wyszłam z baru w którym się umówiliśmy z pretekstem, że źle się czuję, płakałam całą
Pink_Floyd +11
#alkohol #alkoholizm #zdrowie #kiciochpyta
Może głupie pytanie, ale jaki sens ma nocny zakaz sprzedaży alkoholu np. po 22?
Kto ma się #!$%@?ć do 22 już się #!$%@?, jeżeli zrobi to porządnie to trzyma go dobre kilka godzin, więc nocne hałasy, oszczane bramy kamienic i inne tego typu "atrakcje" i tak i tak będą.
Nie ma chyba ludzi, którzy o 22:15 wpadają na pomysł "idźmy,
Może głupie pytanie, ale jaki sens ma nocny zakaz sprzedaży alkoholu np. po 22?
Kto ma się #!$%@?ć do 22 już się #!$%@?, jeżeli zrobi to porządnie to trzyma go dobre kilka godzin, więc nocne hałasy, oszczane bramy kamienic i inne tego typu "atrakcje" i tak i tak będą.
Nie ma chyba ludzi, którzy o 22:15 wpadają na pomysł "idźmy,
Gaslighting to technika manipulacyjna, w której wmawiamy ofierze, że tak naprawdę jej się tylko wydaje, że coś widzi, czuje lub myśli, która ma na celu wprowadzenie w wątpliwość co do słuszności własnych osądów, wywołanie dysonansu poznawczego i obniżenie poczucia własnej wartości. Przykładem byłby toksyczny partner mówiący drugiemu, że "Przecież wcale Cię nie zdradzam. To tylko koleżanka z pracy, która utknęła w pralce. Tobie zawsze się wydaje, że Cię zdradzam, jesteś straszliwie zazdrosna i powinnaś się leczyć".
Wydaje mi się, że sporą przyczyną moich obecnych problemów z relacjami i poczuciem własnej wartości stanowi właśnie doświadczanie gaslightingu czy innych form umniejszania prawdziwości moich uczuć przez większość mojego życia. Na przykład:
- Gdy się pokłóciłem z kimś z rodziny, nie miałem prawa odreagować smutku. Częste były sceny pod tytułem "TicoTicoTico znowu odwala". Odwala, bo jest mu przykro, że mama zwyzywała go od najgorszych za kupienie złego smaku jogurtu.
- Gdy miałem problemy z byciem gnębionym przez moich rówieśników, na argumenty w stylu "X próbował mnie wepchnąć pod samochód na przejściu dla pieszych" słyszałem "On Cię próbował uratować, bo łazisz jak ciamajda"
- Gdy przyłapywałem mojego "przyjaciela" na obgadywaniu mnie za plecami i rozpuszczaniu nieprawdziwych, krzywdzących plotek na mój temat, słyszałem, że mi się wydaje i że to ja jestem jakiś dziwny, że go w ogóle o to podejrzewam
- Za każdym razem, gdy ktoś mnie po prostu jawnie obrażał i się ze mnie śmiał, czy to z rodziny, czy to w szkole, czy to gdziekolwiek indziej, słyszałem, że "nie znam się na żartach"
- Gdy chciałem przejść do klasy biologiczno-chemicznej, żeby dostać się na medycynę, usłyszałem od w zasadzie większości osób decyzyjnych, że sobie wymyślam żeby zwrócić na siebie uwagę, że przecież lubię programować i mam się tego trzymać (co nie było w tamtym okresie zgodnym z prawdą i dalej większą frajdę sprawia mi medycyna niż programowanie)
- Gdy próbowałem powiedzieć swojemu lekarzowi o tym, że dzieje się u mnie źle, że widzę rzeczy, których nie ma i zauważam u siebie pewne elementy myślenia urojeniowego, lekarka się roześmiała i powiedziała, że histeryzuję, nie pytając w ogóle o sytuację (trop notabene później okazał się bardzo słuszny).
Wynik tego jest prosty. Każde swoje uczucie poddaję w wątpliwość, każdy mój osąd rozpatruję w kategoriach "może mi się tak tylko wydaje". Nie podoba mi się sytuacja w pracy? Wymyślam sobie i tak naprawdę przecież jest dobrze, bo płacą. Nie lubię jakiejś książki? Przecież to taka wspaniała książka, tyle osób ją chwali. Jest mi smutno, że coś usłyszałem? Znowu użalasz się nad sobą i sobie wymyślasz.
Jak się domyślacie, bardzo ciężko tak żyć. Przede wszystkim, takie myślenie straszliwie obniża poczucie własnej wartości. No bo skoro nie mogę zaufać swoim uczuciom, swoim osądom, czy po prostu temu, że coś widzę i wiem, to co mi zostaje? Ponadto tracę w ten sposób gigantyczną ilość informacji, które mógłbym użyć, żeby pokierować swoim życiem tak, aby czuć się dobrze. No bo jeśli zamiast pomyśleć "skoro jestem wkurzony na kolegę z pracy, to być może coś zrobił faktycznie źle" myślę "znowu się denerwuję o nic", to dyskontuję informację, która pomogłaby mi np. znaleźć rozwiązanie z sytuacji.
Pracuję nad tym, żeby było inaczej. Po pierwsze, staram działać się z założeniem "jest OK nie czuć się OK" i jak zauważam u siebie jakieś uczucia, to staram się krótką chwilę spędzić nad tym, co je wywołało. Otaczam się ludźmi, z których większość w końcu daje mi prawo do czucia się tak, jak się na dany moment czuję. Jeżeli nie jestem pewien, czy zrobienie czegoś będzie faktycznie dla mnie dobre, to wypisuję za i przeciw, przeliczam plusy i minusy i robię to, co wychodzi z tabelki. Szukam poparcia w faktach dla swoich poglądów. No i na pewno jest to temat do dalszego poruszenia z terapeutą.
I do jasnej cholery, jak mam ochotę sobie puścić "William Basiński - Disintegration Loops" to mogę bez myślenia o tym, czy mam prawo to lubieć. Mam takie prawo.
Na koniec chciałem zapytać - czy Wy doświadczaliście gaslightingu? No i muszę się zapytać - czy dobrze rozumiem to pojęcie? Quod erad demonstratum w sumie.
#ticosieogarnia #wychodzimyzprzegrywu #depresja i jak zawsze trochę #zalesie a trochę #tylewygrac i w sumie to chyba #psychologia również
@motokate @Fitzbroy @boguslaw-pomietlo @Drzemka_w_cieniu_drzew @Tryt_on @torcik_malinowy @Bizii33 @Devilus @Sulamitka @tyrystor_TO220 @Pan_Myszon @Glan @rudy_Martyn @Pethaf @Patrycja89
jakbym swojego niebieskiego słyszała ( ͡° ʖ̯ ͡°)