Wpis z mikrobloga

@highhopes: bo widzisz, to właśnie o to chodzi, że ludzie budują swoje pozycje na strachu "neutralnych". Z jednej strony "pro-life" mówi, że usuwa się płody zdrowe. Z drugiej strony "pro-choice" mówi, że nie będzie można usuwać płodów chorych. I nikt nie chce mówić o tym, że pomiędzy tymi dwiema skrajnościami jest ogromna przestrzeń, bo to niemedialne.
@highhopes: mnie zastanawia kto jest nadawcą tych reklam, ile wydał na to kasy i dlaczego nie pomógł realnie np. dotując dom samotnej matki, hospicjum, szpital, cokolwiek. Identyczna sytuacja była niedawno z tymi bilboardami dot. zaprzestania przyjmowania komunii na rękę podczas mszy św. Żyjemy w czasach, w których zamiast wspomóc finansowo swój target, promujemy się na bannerach.
@BajerOp: Proszę:

Jak się jednak okazało, organizatorzy zaliczyli wpadkę. Grafika wykorzystana na billboardach została zakupiona w ramach subskrypcji. Autorka nie miała jednak pojęcia, że jej dzieło wykorzystuje się w celu promocji postaw pro-life i jak wytłumaczyła na Instagramie, sama jest zwolenniczką możliwości podejmowania samodzielnych decyzji przez kobiety.

„Zdecydowanie nie zgadzam się z taką ideą. Ten obraz miał wyrażać radość macierzyństwa, ale nie macierzyństwa wymuszonego, w którym nie możemy mówić o żadnej