Aktywne Wpisy
wfyokyga +46
Okazało się, że dam radę przejść parę metrów bez kul. Coś się naprawiło, nie potrafię tego wytłumaczyć xD Oczywiście kuleje, inaczej nie da rady. No ale teraz mogę sobie coś przynieść, bo ręce wolne. W sumie zajebiste to było uczucie, taka wolność, duma i coś jeszcze, nie wiem. Nie będę odpowiadać na żadne pytania, piszę bo chciałem się pochwalić moim sukcesem hehexd Szkoda że w głowie dalej burdel, widocznie nie można mieć
PodniebnyMurzyn +60
W nocy sobie śpię śpię śpię
A w dzień sobie chodzę chodzę
A w dzień sobie chodzę chodzę
Ogółem śliczny czarnuszek, im dłużej był w altance i sierść mu schła, tym ładniej wyglądał. I im cieplej się robiło, tym odważniej sobie poczynał. Wysłałyśmy tatę po karmę (przyjechałam do rodziców z moim kotem), a w międzyczasie zadzwoniłam do schroniska zapytać, czy przyjmą nas z kotem i czy mają na miejscu weterynarza, a jeśli nie - to gdzie znajdziemy dyżurującego (nie mieszkam w rodzinnym mieście kilka lat, nie znam już takich miejsc). Stwierdzili, że mamy go przywieźć jak damy radę i się nim zaopiekują.
Nałożyłam małemu karmy, wciągnął ją niczym odkurzacz, błyskawicznie, po czym z powrotem na łóżko. Kiedy usłyszał lejącą się wodę od razu zaczął szukać miski - no domowy kot jak nic, przecież mógł się napić z każdej kałuży na działkach... Jak się napił, zaczął ocierać się z zadowoleniem o wszystko dookoła.
Zawinęliśmy go w kocyk i pojechaliśmy do schroniska. W czasie drogi wtulił się głęboko i przysypiał. Pierwsza wiadomość po przekroczeniu progu gabinetu weterynarza: "proszę państwa, ten kot umiera". (╯︵╰,) Żółtaczka, prawdopodobnie martwica wątroby z zagłodzenia, bardzo niska temperatura ciała, "ale będziemy walczyć". Testy na białaczkę i FIV ujemne. Mieli go wrzucić pod kroplówkę, dać termoforek i pozostawało czekać.
Dzisiaj dzwoniłam, jednak nie otrzymałam informacji co się dzieje, bo "nie ma pani od kotów". Jutro zadzwonię znowu. I w poniedziałek znowu.
Chciałabym, by ta historia skończyła się dobrze. Namówiłam rodziców, by go adoptowali jak wydobrzeje. Uwielbiają mojego kota i zawsze cieszą się, kiedy zostaje u nich jak wyjeżdżam. Wiem, że byłoby im raźniej ze zwierzakiem. Zresztą mama oddając go do schroniska mówiła, że chce go wziąć. Nawet imię już dla niego mamy. Piotr. Nie pytajcie dlaczego. XD
Trzymajcie kciuki, żeby mała, czarna, puchata kulka dostała nowe życie 25 grudnia.
#coolstory #koty #zwierzeta #czujedobrzeczlowiek
Zawołaj mnie także, gdy będą nowe informacje! I powodzenia, piękny jest (。◕‿‿◕。)
Komentarz usunięty przez autora
@banana_braindope: o tym myślę kiedy przypominam go sobie ugniatającego kocyk, ocierającego się o ściany, kominek (musieliśmy go odsunąć żeby
Komentarz usunięty przez autora
Dodzwoniłam się dzisiaj - kocurek ma