Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Póki co jestem w domu rodzinnym, ale jak długo wytrzymam to ja nie wiem. Matka całe życie robi z siebie ofiarę. Ciągle ją coś boli, choruje, za dużo robi, miała trudne życie czego nie neguję, ale robi to w sposób aby kogoś wykończyć psychicznie. Wypomina, że uderzyła się dwa lata temu i nadal ją boli, wymyśla zawroty głowy, schorzenia. Wejdziesz do kuchni, to ona od tak zacznie się kiwać albo płakać. Wróci z pracy, to mówi że się prawie przewróciła mimo że ma luźną pracę.
Ona nie robi tego, aby jej pomóc. Ona zawsze odrzuca pomoc i nie liczy się z tym że ktoś jej kiedykolwiek wsparł. Podręcznikowy przykład syndromu męczennika. Zresztą jak mam to zrobić patrząc na zachowanie jej w stosunku do babci. Autentycznie co niedziela jest ta sama rozmowa i to samo "cierpienie". Nie da się tego traktować poważnie. Tak, dzięki niej stałem się nieczuły na krzywdę innych. Dzięki temu kabaretowi.

Mam astmę która jakby nie było jest poważną i nieuleczalną chorobę. Moim głównym objawem jest kaszel, chociaż używam inhalatorów. A ona co? Bagatelizowała problem, u lekarza w ramach diagnozy byliśmy tylko raz. Tak to była całkowita olewka, która trwa do dzisiaj. Powiecie żebym sam chodził do lekarza i załatwiał takie sprawy? Tak, załatwiam odkąd mogę. Diagnozę astmy miałem jak byłem dzieckiem i jestem z małej miejscowości w której nawet sklepu nie ma.
Jak złamałem nogę na wf, to odebrała mnie ze szkoły. Nie mogę chodzić, boli, a ona "muszę coś kupić do chleba" i idzie do sklepu.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5fc51cb41831d2000bfc12fb
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Przekaż darowiznę
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach