Wpis z mikrobloga

@theoforos1: a sprzedawcy to swoją drogą. Zainteresowałem się swego czasu condohotelami na Żoliborzu. Oferowali pewny zwrot z inwestycji na poziomie 8%.

Ale...

8% brutto, od wartości nieruchomości netto, bez wyposażenia, a zwrot jest pewny przez pierwsze 5 lat. Nieruchomość to w sumie pokój z łazienką, bez dostępu do kuchni. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Silvervend: condo to w wiekszosci walki . ich interesuje sprzedaz tobie nieruchomosci a co dalej to juz kogo to interesuje . oni kase dostali :) poczytaj o kondo i markach hoteli franczyzie itp :) ogolnie jaka to sciema...nie znam nikogo kto by w ten syf zainwestowal , ale tego co czytalem to ciezko o zarobek :) raczej same problemy ludzie maja i bankructwa bo sprzedani lokali :):) czyli klient zostaje z
@theoforos1: ja zdaje sobie z tego sprawę. Tylko podałem przykład, jak to wyglądało z tak podstawową rzeczą jak stopa zwrotu. A że są wały, to zdaję sobie w pełni sprawę. Często sam kupujący opłaca sobie ten najem przez pierwsze lata, dopóki ma gwarancję.
@PiccoloGrande: Kolejny mit to niebotyczne zyski developerów- buduję za 3k a sprzedaję 3 razy drożej. Prawda jest taka , że konkurencja jest ogromna i oprócz zysku może być i strata. Nieruchomości to jest biznes gdzie pracuje się dla kolejnego pokolenia.
@su1ik: No tak jest... Generalnie jestem w tym interesie od czasów "zanim to było modne" i mógłbym napisać już książkę o tych krzywych akcjach. Natomiast widzę, że naganiacze bardzo niechętnie się nimi dzielą.
@PiccoloGrande przy takim obrocie mógłbyś mieć jedną osobę wynajęta do ogarniania tego. Spisywanie umów, przedłużanie, protokoły zdawczo-odbiorcze, procedury na rozliczanie mediów i jakiś akcji typu telefony w nocy. Do tego jakiś soft do zarządzania / raportów i masz to jakoś zautomatyzowane.

Ja zauważyłem że tacy właściciele zwykle i tak robią to sami żeby było taniej. Kombinacje z inwestowaniem w chatę i zwykle brak przejrzystości przy rachunkach bo nie ogarniają tyłu mieszkań i
@Lewo: Umowy i protokoły to jest pikuś i żaden problem. Najgorsze są dewastacje (mniej lub bardziej zamierzone), awantury i robienie z mieszkania meliny, brak płacenia, jakieś nagłe wyprowadzki bez słowa. Mam pracownika do drobnych prac remontowych bo prawie zawsze po najemcy trzeba mieszkanie odmalować, coś naprawić. Podsumowując nawał pracy nie jest problemem, bardziej stres.
@PiccoloGrande: Rozumiem :) Pewnie egzekwowanie przez umowę średnio się sprawdza (lub trwa) i zwykle kaucja jest tym "dupochronem"? Ja chyba najbardziej przy wynajmowaniu bałbym się że nie będę mógł potem wywalić kogoś z mieszkania (nawet z umową najmu okazjonalnego).

Może pomyśl o większych mieszkaniach i wynajmowaniu firmom. Też są dewastacje, ale mniej problemów z płaceniem lub że ktoś zostaje Ci w domu i nie płaci. No i siano per łóżko (