Wpis z mikrobloga

Zawsze jak widzę przegrywów wrzucające te swoje badania to zastanawiam się czy to cały przekrój społeczeństwa nie umie wyciągać wniosków z badan czy po prostu przegrywy tak średnio sobie radzą z dedukcją. Stabilność małżeństwa w kontekście tych badań jest definiowana jako małżeństwa które kończą się rozwodem. Prawdopodobne jest to, że kobiety (i mężczyźni) które maja za sobą jakiś bagaż doświadczeń z poprzednich związków są w stanie się zorientować ze w ich aktualnym
Mówimy chyba o posiadaniu więcej niż jednego partnera seksualnego w przeszłości, a nie robienia obecnego partnera w ch*ja


@ziumbalapl: Jedno z drugim okazuje się być mocno skorelowane. I wcale nie napisałem, że w czasie bycia z tobą w związku. Zresztą w dzisiejszych czasach związek to też bywa różnie definiowany. Podobnie kwestią matki. Co, nie przeszkadzałby ci taki tekst? https://www.youtube.com/watch?v=QdhThZgPoQA#t=03m37s
@mnik1: Typ jest chory psychicznie, ale wypowiada się zgodnie z zasadami własnej religii i Biblii, zgodnie z którymi owszem, trafisz do piekła jeśli będziesz się angażował w takie zachowania. Generalnie chłopski rozum "jakby Bóg tak nie chciał to by tak świata nie stworzył" rzadko działa na katolickiego kapryśnego Boga.
@KawaJimmiego:

I wcale nie napisałem, że w czasie bycia z tobą w związku.


Napisałeś "żonę/matkę". Żona to ktoś obcy, czy partner? Jeśli bylibyśmy rozdzieleni, to niech r**ha kogo chce. Jeśli nie, to jest to zdrada. To samo z matką - wszystko zależy od sytuacji. Jeśli zdradza - to kij z nią, szkoda ojca. Jeśli ojciec zdradził, szkoda nerwów matki, niech znajdzie kogoś lepszego, lepsze to, niż samotność. Związek definiują właśnie pary,