Wpis z mikrobloga

Melete thanatou - stoicka sztuka medytacji o śmierci - znalezisko

W jaki sposób medytacja nad śmiercią może stanowić podstawę praktykowania szczęśliwego życia?


Spóźniłem się z wrzutką tematyczną w okolice pierwszego listopada, ale takie rzeczy i tak raczej nie wchodzą, więc mniejsza z tym, kto ma przeczytać, ten przeczyta.

Różne są podejścia filozoficzne do śmierci, np. u Spinozy można między wierszami wyczytać, że nadmierne myślenie o niej pozbawia nas jedynie energii, na swój sposób opisuje to współczesna filozofia analityczna (tu klasyczny kurs "Death" z Yale), niemniej mnie blisko jest również do starożytnego ideału intelektualnego męstwa wyrażanego np. przez stoików, o którym w podcaście.

Przy tej okazji polecam poruszającą nowelę Tołstoja - Śmierć Iwana Iljicza. Rosyjska literatura z końcówki XIX wieku w jakiś genialny sposób wyprzedzała swój czas, opisując (antycypując?) kondycję nowoczesną, która wtedy dopiero wykluwała z niezwykłą przenikliwością psychologiczną (inny przykład? Pisałem kiedyś o Notatkach z podziemia Dostojewskiego).

"Śmierć Iwana Iljicza" to tekst absolutnie paradygmatyczny. Odwołania do niego można znaleźć w np. ostatnich rozdziałach klasycznej pozycji historiografii francuskiej z tzw. Szkoły Annales - Człowiek i śmierć
, gdzie jest przykładem literackim nowoczesnej śmierci "dzikiej", wypartej z codzienności, po najnowsze, jak bestsellerowe Being Mortal Illness, Medicine and What Matters in the End.

Fragment "Śmierci Iwana Iljicza" (jeszcze raz każdemu polecam), gdzie tytułowy bohater patrzy wstecz na swoje życie. Niestety, mam wersję z jakąś antyczną pisownią, ale dacie radę:

I Iwan Iljicz przebiegł myślą najprzyjemniejsze chwile swego życia. Ale rzecz dziwna, teraz wydały mu się one zupełnie nie tém, czém były dawniéj: wszystkie, bez wyjątku, prócz kilku wspomnień pierwszego dzieciństwa. Tylko tam, w zaraniu życia, było coś istotnie przyjemnego, z czém żyćby można, gdyby po wróciło. Ale człowiek, który doświadczał czystych, dziecinnych radości, już nie egzystował; pozostało po nim zaledwie mgliste wspomnienie, tak dalekie i niewyraźne, jak wspomnienie po zmarłym.

Wszystko, co było późniéj, co wytworzyło dzisiejszego Iwana Iljicza — wszystko to wydawało mu się teraz tak lichém, marném, a nawet złém, że i wspominać o tém nie było warto.

I im daléj dzieciństwa, im bliżéj teraźniejszości, tém lichszemi i bardziéj wątpliwemi wydawały mu się wszystkie jego radości. Zaczęło się to od szkół. Tam trafiały się jeszcze chwile istotnie dobre; tam była jeszcze przyjaźń i swoboda, były nadzieje. W wyższych klasach chwile podobne powtarzały się coraz rzadziéj. Późniéj, podczas pierwszéj jego służby w biurze gubernatora, powróciły znowu: to była miłość. Potém, wszystko splątało się razem, wytworzyło chaotyczną całość, i dobrego było znów mało. A im daléj, tém gorzéj.

Małżeństwo... takie nagłe... a późniéj rozczarowanie, lekkomyślność żony i obłuda... I ta sucha, schematyczna służba, kłopoty pieniężne... Rok, dwa, dziesięć, dwadzieścia — zawsze jedno i to samo. I coraz bardziéj głucho, pusto... Jak gdyby spadał z góry, wyobrażając sobie, że wdziera się na nię...

Tak téż było. Według opinii świata podnosił się w górę, a tymczasem życie uchodziło... I oto nadszedł czas... Umieraj!

Więc jakże? — dlaczego? — to być nie może! — Czy podobna, aby życie było tak bezmyślném i głupiém? — A jeżeli jest takiém istotnie, więc dlaczegóż śmierć taka straszna? — Co znaczy to cierpienie?

— „A może to ja tylko źle żyłem?“ — przeszło mu nagle przez głowę. — Lecz jakże żyć inaczéj? Czyż nie spełniałem wszystkiego sumiennie? — tłumaczył się sam przed sobą, odtrącając z przestrachem jedyne rozwiązanie dręczącéj go zagadki. — I czegóż żądasz teraz? Życia? Ale jakiego? Chcesz żyć i sądzić? — Sąd idzie! — Sąd idzie! — powtórzył w myśli. — Oto jest sąd! Ależ jam nie winowajca! — krzyknął nagle ze złością. — Za co?...“

Przestał płakać, i odwróciwszy się twarzą do ściany, myślał ciągle o jedném: Za co? dlaczego ta cała męczarnia?

Myślał długo, ale nie znalazł odpowiedzi. A kiedy nasuwało mu się przypuszczenie, iż życie jego nie było takiém, jakiém byćby powinno, roztrząsał całą swoję przeszłość, i nie znajdując w niéj nic nagannego, odpędzał myśl dziwną i natrętną.


#ksiazki #czytajzwykopem #stoicyzm #rozwojosobisty #psychologia #gruparatowaniapoziomu #smierc #podcast
eoneon - Melete thanatou - stoicka sztuka medytacji o śmierci - znalezisko

 W jaki ...
  • 1