Wpis z mikrobloga

#koronawirus #bekazpisu #chlewobsranygownem

Opowiem wam na prędko o mojej przygodzie z przeziębieniem, które wystąpiło równo 2 tygodnie temu.

W czwartek w południe zacząłem się źle czuć. Wieczorem licznik przebił 39. Już zamawiałem śmieciarkę powoli. 3 dni poleżałem w łóżku i już w poniedziałek byłem w miarę sprawny, ale przyszła znowu środa...

W środę siódmego dnia po dostaniu temperatury powietrze zaczęło dziwnie pachnieć w całym mieście. Zabiegany trochę byłem i zorientowałem się dopiero jedząc obiad, że krupnik pachnie tak samo dziwnie. Zadzwoniłem do lekarza, wizyta tele, biopsji nerki całe szczęście robić nie musiałem i dostałem skierowanie.

I tu zaczyna się cyrk.

- dodzwonienie się do szpitala zajmuje mi kilka godzin
- dostaje info, że już w niedzielę xD mogę wbić zrobić badanie
- w niedzielę stawiam się na badaniu, jedyny smak jaki czuje to fantazja słony karmel i krewetkowe czipsy z biedy
- w poniedziałek popołudniu dzwonią z przychodni, wynik całe szczęście negatywny

Dzisiaj mamy kolejną środę i pierwszy posiłek od tygodnia, który ma smak (jajecznica, ojojoj fajne to było). Szarlotka z lodami dalej niestety smakuje tylko ciepłem i zimnem.

Dzisiaj dostałem też wyniki wczorajszych badań na przeciwciała. Nietrudno się domyśleć że pozytywny

Cały morał opowieści sprowadza się do pytania:

ciekawe ile jest takich przypadków jak ja? Ciekawe ile badanych osób ma fałszywie negatywny bo kolejki do badań są dłuższe niż czas trwania choroby? Ciekawe czy ktoś kiedyś za to beknie?


tldr: miałem koronę ale służba zdrowia w tym kraju nadaje się tylko do robienia memów
maciejasty - #koronawirus #bekazpisu #chlewobsranygownem

Opowiem wam na prędko o m...

źródło: comment_1603299068dhU1RVGlq76TONyXtaFF65.jpg

Pobierz
  • 2
  • Odpowiedz