Wpis z mikrobloga

@Pavulenko: Przez te 8 lat to dużo różnych praktyk, katechez się przewinęło. To co uniwersalne to chodzenie do spowiedzi chociaż raz na miesiąc i uczestnictwo w mszy św i Eucharystii (o ile to możliwe). Ogólnie powiedziałbym że warto szukać tego co Cię najbardziej nurtuje. Np nie rozumiesz biblii czy nie wiesz jak czytać to jest biblista Chrostowski i Pelanowski który ciekawie ją wyjaśnia. Na pewno polecam każdemu czytanie książek religijnych.
  • Odpowiedz
@AdrianV91: no ale nie czujesz jakiejs samotnosci nawet siedzac sobie z ta ksiazka czy ta wiara w boga, mimo tego ze sam jestes nie masz dziewczyny czy kogos kto by ci dal jakas bliskosc czy uczucia??
  • Odpowiedz
@Pavulenko: Jedno nie wyklucza drugiego, nie można też patrzeć na to jako substytut. Pewne jest to że w świetle wiary człowiek inaczej patrzy na siebie, na swoje relacje z ludźmi. Przestaje być od nich tak bardzo zależny, od ich zdania czy humorów. Zaczynasz być bardziej bezinteresowny, chcesz dla kogoś dobra tak po prostu. Zresztą Bóg też zajmuje się relacjami człowieka, niektóre uzdrawia, niektóre kończy a czasem przysyła konkretnych ludzi, trzeba
  • Odpowiedz
@AdrianV91: ja nie czuje sie jakos zle w zyciu mimo samotnosci. W boga nie wierze nie praktykuje nic, tez dziwnie by mi bylo isc do kosciola tak glupio i niezrecznie. Kiedys chodzilem bo rodzina i szkola, ale przestalem po gimnazjum juz. Nigdy tego nie czulem, nie mialem w tym jakiegos sensu. Wiare mam troche inna, tzn dopuszczam mozliwosc taka, ale po prostu jakos mi to wszystko nie pasuje sprzecznosc wszedzie
  • Odpowiedz
@Pavulenko: Ja po tylu latach - trochę w przypływie desperacji bezsensu życia - pomodliłem się w pokoju, krótko ale szczerze, coś w stylu, bo już nie pamiętam - "panie Boże, jeżeli istniejesz to zrób coś żebym uwierzył". No i "coś" się stało. Poczułem potrzebę by otworzyć komunijny NT który leżał w pobliżu, bo miałem go czytać ale po to żeby wyśmiewać katoli w necie w jakie głupoty wierzą, przeczytałem kilka
  • Odpowiedz