Wpis z mikrobloga

Co jakiś czas odwiedzam ten tag, zwykle gdy mam #!$%@? nastrój. W końcu się zebrałem i uznałem, że podzielę się przemyśleniami, najwyżej zostanę obrzucony gównem co mi tam. Łatwo zauważyć iż wiele osób ma tutaj obsesję (tak trzeba to nazwać) na punkcie seksu, generalnie relacji z kobietami tak jakby to miało coś zmienić w większym kontekście. Pomimo doświadczenia tych rzeczy (#normikalert), posiadania niezgorszej mordy, byciu postrzeganym przez innych jako dynamiczny (tak mi się wydaje, może też biorą mnie za #!$%@? po prostu) cały czas z tyłu głowy siedzi ta myśl "po co to". Czasem jest dobrze, nie zastanawiam się, brnę do przodu ale ostatnio moje życie stanęło kompletnie w miejscu. Każdy poranek "dziś coś zrobię, będzie dobrze, na koniec dnia pomyślę o sobie dobrze" i co ? I #!$%@?. Paraliżuje mnie niemoc, niby wiem co zrobić by wszystko było dobrze, by poukładać swoje życie co z tego skoro brakuje sił, napędu, konsekwencji w działaniu "po co cokolwiek robić". Przesadne analizowanie wszystkiego, strach, niepokój. Nigdy nie widziałem głębszego sensu, powodu by żyć, mam wrażenie że Black pill jest ze mną od zawsze. Moim największym marzeniem jest o zgrozo poznanie wartościowej dziewczyny, takiej która po prostu będzie lojalna, zrozumie, nie będzie cały czas rozglądała się za lepszym bolcem ale niestety to utopia bo relacje damsko-męskie nie są po to by być szczęśliwym tylko by powstał jak najbardziej wartościowy genetycznie potomek. My też istniejemy tylko po, nie ma innego sensu jesteśmy tylko #!$%@? transporterami naszych genów. Nie ma czegoś takiego jak trwałe szczęście i spełnienie. Czasem myślę, oj ile bym za to dał; mieć przycisk który jednym kliknięciem wymaże całą ludzkość, całe życie na ziemi a z nim wszelkie cierpienia.
Z góry przepraszam za ten wysryw jeśli wydaje się chaotyczny ale tak się teraz czuję. Był to bardziej strumień myśli niż uporządkowane przemyślenia i fajnie by było dostać jakiś feedback.
Trzymajta się ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#przegryw #niemoc #depresja
  • 7
@Tylkoprzechodze: niestety u mnie się to nie sprawdza, może to kwestia wychowania. Przez rok próbowałem tak żyć; przelotne relacje, maksymalizacja drobnych przyjemności, imprezy, alkohol i nie tylko ale moje super ego mnie terroryzowało i na dłuższą metę nie mogłem tak żyć. Co do pozytywnego nihilizmu bywa przydatny aczkolwiek mam wrażenie, że to tylko takie #!$%@?.
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@Siedzenadupie: Hedonizm to nie tylko imprezy, uciechy cielesne i drobne przyjemności, a raczej ukierunkowanie całego życia na osiąganie przyjemności = szczęścia. Dla mnie to robienie tego, co mnie cieszy, otaczanie się rzeczami i ludźmi, którzy sprawiają, że czuję się dobrze, zarówno fizycznie, jak i duchowo, w szerokim rozumieniu. Nigdy tak naprawdę nie interesowaly mnie takie wartości jak władza, prestiż, pozycja społeczna, a w głębszy sens naszej egzystencji przestałam wierzyć już dawno