Wpis z mikrobloga

#wielkawojnafabularnie T1 – Lato 1914
Przywitanie z frontem

Karta postaci
Mapa Europy (credits: Uaimmiau)
Mapa kolonii
Discord gry

Patrząc przez szyby wagonu drugiej klasy – warunki niewątpliwie uwłaczające godności generała, ale wciąż dużo lepsze od tych, w których zmuszeni byli podróżować zwykli artylerzyści – na pagórkowaty teren Serbii, Nikołaj Roschatserkov kolejny raz zastanawiał się nad błędami życiowymi, przez które zamiast na światowe salony jechał teraz na front. Teraz jednak, ku własnemu zaskoczeniu, czuł się niemal pogodzony z losem.

- A może wcale nie będzie tak źle? - zastanawiał się, podziwiając fortyfikacje majaczące na szczytach każdego z większych pagórków. - Może wojna będzie krótka, wygramy, a ja wrócę do domu w chwale i...

Pociąg nagle stanął pośrodku niczego. Skonsternowany Roschatserkov odwrócił się i w oknie po przeciwnej stronie ujrzał olbrzymi lecz prymitywny obóz składający się głównie z naprędce skleconych szałasów z desek różnej wielkości. Przy pierwszych zabudowaniach dało się zaobserwować ludzi, z których część zataczała się, a reszta leżała. Ale tym, co przerażało generała był fakt, że nosili oni charakterystyczne oliwkowe mundury armii rosyjskiej.

- Może to nie nasz postój – myślał - może tylko coś przeładowują i zaraz ruszymy dalej.

Ale z każdą upływającą minutą nadzieje Nikołaja słabły. Jego obawy w końcu potwierdziły się, gdy do wagonu wszedł jeden z oficerów i zapytał go, dlaczego nie wysiada. Roschatserkov z ogromną niechęcią opuścił pociąg i ruszył w stronę obozowiska.

Zbliżając się do swoich nowych towarzyszy broni przyjrzał się uważnie twarzom sołdatów, próbując ustalić z kim ma do czynienia.

- Kałmucy – pomyślał generał, wykorzystując swoją rozległą wiedzę na temat ludów zamieszkujących Imperium Rosyjskie. Kałmucy z kolei byli zbyt pijani, by cokolwiek pomyśleć.

Nikołaj postanowił jednak nie rezygnować jeszcze z ambitnego planu dowiedzenia się czegokolwiek o tym obozie. Wyciągnął przypadkowego żołnierza z tłumu i zapytał:

- Kto tu dowodzi?

Kałmuk przez chwilę patrzył tępo w jego oczy, po czym krzyknął "URAAA" i chwiejnym krokiem odszedł w stronę towarzyszy, a Roschatserkov kolejny raz zaczął zastanawiać się, który z jego życiowych błędów doprowadził go w to miejsce.

==

Tymczasem po drugiej stronie granicy oczekiwała wielonarodowa armia.

-Słuchaj... - Bitis Zamani zagadnął Lennarda Jauchmanna.
- No?
- Nie wydaje ci się śmieszne, że Niemcy i Turcy muszą walczyć z Serbami w Bułgarii, bo w Bośni zginął Austriak?

Lennard przejechał dłonią po twarzy.

- Taaaaak. - odparł. Zapadła cisza. Widząc, że jego towarzysz nie ma ochoty na rozmowę, jednak wciąż pragnąc poznać go lepiej, Bitis zamiast tego postanowił spróbować drugiej po alkoholu najsłynniejszej metody socjalizacji żołnierzy i wyciągnął z kieszeni talię kart.

- Gramy?
- A niech ci będzie.

==

Choć Lodewijk van Oranje spędził w koloniach dużą część swojego życia, jeszcze nigdy pobyt w Afryce nie odcisnął na nim takiego piętna jak teraz. Przez miesiące, jakie spędził ze swoją armią nad Oceanem Indyjskim nie tylko zaskakująco osłabł, jak gdyby był kompletnie nieprzystosowany do tropików, ale co gorsza miał poczucie, że jego potężna broń, nieużywana, marnowała tutaj swój potencjał. Ten dzień miał być jednak początkiem wielkich zmian – dziś z rozkazu kaisera do kolonialnego miasta miała przypłynąć jeszcze jedna armia. Rzeczywiście – zabijający nudę przez oglądanie przez lornetkę statków wpływających do portu Holender nareszcie około południa niewyraźnie ujrzał na pokładzie jednego z nich masywną postać w pruskim mundurze. Przemógł się, wstał z bujanego fotela i z ciekawością wyruszył z rezydencji oficerskiej w stronę portu, aby osobiście powitać swojego najnowszego współpracownika.

- Witam! - zdyszany van Oranje wołał do niosącej dwie wielkie walizki postaci w generalskim mundurze już od połowy portu. - Nazywam się Lodewijk van Oranje... jestem generałem w służbie jej cesarskiej mości... tak jak pan. A pańska godność to...?
- Helga von Schmetterling. – bez emocji krzyknęła Helga. Lodewijk zamilkł.

==

Pancernik "Galowie" był bez wątpienia najwybitniejszym dziełem francuskich stoczniowców w historii. Nawet jak na drednota, jego rozmiary były imponujące – niemal dwa razy dłuższy, niż największy brytyjski okręt flagowy! - a towarzysząca im siła ognia wręcz przerażająca. Stojący na brzegu rosyjscy żołnierze z generałami Staszkovem i Temanevem na czele oglądali okręt z mieszanką podziwu, radości i strachu. Radości, że w tej wojnie stoi po ich stronie, i strachu na przyszłość, gdyby współczesne sojusze miały się rozpaść.

Zdaniem wielu przedstawicieli francuskiej admiralicji, jeden taki okręt, pod dowództwem tak nietuzinkowego admirała jak słynny de la Gregua, wystarczyłby do zwyciężenia bitwy morskiej z całą flotą niewielkiego państwa. A jak było naprawdę?

Na horyzoncie zamajaczyło kilka ciemnych punktów, bez omyłki zidentyfikowanych jako osmańska flota. De la Gregua rozpoznał wśród nich charakterystyczny flagowiec admirała Dalzima i zatarł ręce.

- Sam początek wojny i patrzcie na kogo trafiam! – zaśmiał się głośno na samą myśl o swoim nemesis i jego flocie stojącej naprzeciw najpotężniejszego pancernika świata. - Czeka nas ciekawy dzień! CAŁA ZAŁOGA NA STANOWISKA! I przynieście mi jeszcze jednego hot doga, nie będę niszczyć tych tureckich bestii na głodnego.

Jedno nie ulegało wątpliwości - świat już niedługo miał po raz pierwszy poznać prawdziwą siłę Galów.

==

Czas na podjęcie decyzji do wtorku, 11 sierpnia, do godziny 23:59.
Formularz dla graczy ENTENTY: https://forms.gle/Ca3QoxxpK8ULG9Ud6
Formularz dla graczy TRÓJPRZYMIERZA: https://forms.gle/CMQQw3m7a3oJhiJK7
Pobierz Kroomka - #wielkawojnafabularnie T1 – Lato 1914
Przywitanie z frontem

Karta posta...
źródło: comment_15969744506lSVjhvD4IyJgd47R6QI6x.jpg
  • 6
@Gregua
Flota Imperium Osmańskiego - Admirał Abi Dalzim

Dalzim złożył lunetę i podrapał się po brodzie. Spodziewał się że tygodniami będzie bawił się w kotka i myszkę z okrętami Ententy zanim przystąpi do prawdziwej bitwy. A tymczasem właśnie przed nim majaczył pierwszy okręt. I to nie byle jaki okręt.
- Miał wszystkie morza do wyboru i musiał pojawić się właśnie tutaj...

Wśród syren alarmowych i pokrzykiwań marynarzy dobiegających ze wszystkich osmańskich statków