Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
TL;DR
Mój chłopak ciągle robi pranki a ja mam już tego dość.

Mniej więcej tydzień temu poszłam do warzywniaka zrobić małe zakupy. W momencie kiedy wkładałam jedzenie do lodówki, dostałam w twarz bitą śmietaną. Najpierw się wkurzyłam, ale jak chłopak (nazwijmy go M) zaczął się śmiać, to sama się roześmiałam. I tak musiałam wziąć prysznic. Wszystko spoko, pośmialiśmy się i tyle, nie myślałam o tym więcej.
Tylko, że na tym się nie skończylo. Wszystkie te żarty bierze z jakiegoś filmiku na youtube czy innym kwejku. Przysięgam, że są tak wkurzające, że nawet wykończyłyby świętego. Na początku próbowałam je jeszcze zbyć śmiechem, ale po kilkunastu razach już mi nie było do śmiechu.
Zakres żartów jest szeroki, od taśmy klejącej na drzwiach, żebym wpadła na nią twarzą, przez paste do zębów w ciasteczkach aż do M stojącego tyłem w lodówce z kapturem na twarzy, żeby mógł go ściągnąć i mnie przestraszyć.
W tym momencie już byłam naprawdę poddenerwowana. Żarty zdarzały się kilka razy dziennie. Doszło do tego, że nie mogłam zrobić nic, żeby nie robił na mnie pranku.
Dwa dni temu usiadłam z nim, żeby porozmawiać. Powiedziałam mu, że ma 26 lat, miał już przez kilka dni fun, ale ze musi dorosnąć. Żarty mnie już nie bawią tylko irytują. Było fajnie, przez pierwsze 30 prankow, ale jestem już tym zmęczona. Powiedział, że dobrze, że już nie będzie ich robił. Myślałam, że na tym się skończy.
Ale nie. Wczoraj zawołał mnie z łazienki, żebym przyniosła mu papier toaletowy. Niewiele myśląc wstałam, wzięłam papier i mu go podaje. W tym momencie polozyl mi kupę na ręce i czekał na moją reakcje. A ja poprostu odeszłam. Naprawdę już mi było wszystko jedno czy to prawdziwa czy sztuczna kupa. Po prostu odeszłam, żeby umyć ręce.
Jak wyszedł z łazienki to poprosiłam go znowu, żeby przestał, ale nie wytrzymałam i się rozpłakałam. Przytulił mnie i pocałował, powiedziałam, że już nie będzie. Po wszystkim poszłam ugotować obiad, zjedliśmy i poszliśmy spać.
Nazajutrz M wstał wcześniej i zrobił śniadanie. Było bardzo smaczne, M zachowywał się normalnie. Zaczelismy się całować i sprawy nabrały tempa. Zaczęłam czuć mrowienie tam na dole, ale zignorowałam to. Chwilę później zaczęło mnie bardzo piec. Tak naprawdę bardzo piec i szczypać. Okazało się, że ten gnój wtarł sobie w rękę ostra papryczkę (że śniadania) i specjalnie wtarł mi ją w skórę. W czasie stosunku. Na chwilę przed moim szczytowaniem. Jak zobaczył jak bardzo mnie ro rozsierdziło to roześmiał się.
Nie wytrzymałam i wybuchłam. Powiedziałam mu jakim gnojem jest, że to co robi nie jest śmieszne tylko dziecinne i niedojrzałe. Normalnie nie przeklinam, ale nie wytrzymałam. Po tylu dniach męki z nim i z moim zrujnowany orgazmem, wywaliłam go za drzwi. Powiedziałam mu, że ma nie wracać, chyba że zacznie się zachowywać jak facet w jego wieku.

Naprawdę nie wiem co teraz zrobić. Rozmowy nie pomagają, jestem na skraju zdrowia psychicznego. Może powinniśmy pójść na terapię dla par, ale co ja powiem psychologowi?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5f267924c320eaecdaadaced
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę

[====================....................] 49% (115zł/235zł)
Uzbieraliśmy już na 2 lat działania AMW!
  • 14