Aktywne Wpisy
Chlebek_Pyszny +134
Yebani deweloperzy, cała kamienica, w której mieszkam oklejona informacją, że w maju wszyscy mają wypad robić (zajebiście będzie teraz szukać czegoś i przeprowadzać się z tym wszystkim) xD Pan deweloper wkupił ostatnie piętro kamienicy, doprowadził do tego, że dach się rozwala i nasłał nadzór budowalny i teraz budynek grozi zawaleniu xDDD Nie ma większych świń niż oni naprawdę. Teraz deweloper odkupi na luzie resztę kamienicy od właścicieli i #!$%@? piękny blok z
Pan_Slon +16
Jeśli chodziliście do przedszkola w PRL, to pewnie rozumiecie.
Pozostałym wyjaśniam, że traumą był produkt parówkopodobny zalany ordynarnie koncentratem pomidorowym i zabielony śmietaną, bo nikt nie przełknąłby takiej ilości kwasu.
Do tego ziemniaczki rozgotowane do tego stopnia, że dotknięcie ich widelcem powodowało efekty cząsteczkowe, więc zostały ugniecione na niejadalną papkę.
Szczęściem w nieszczęściu był komentarz grubego Szymka, który stwierdził "TO GRYZIE" wskazując widelcem na kawałeczek majeranku.
Dzięki temu, posiłek koncentrował się na wybieraniu przypraw z potrawy, zamiast na mozolnych próbach przełknięcia tego syfu.
Starałem się jak najbardziej odzworować klimat tej obrzydliwej potrawy z niewielką nadzieją, że po tylu latach może okaże się to jadalne.
#gotujzwykopem #heheszki #przedszkole
Jak wrażenia po latach ?
Powiedziałbym nawet, że fobia się pogłębia...
Jeszcze miałam do przedszkola daleko, wiec dojeżdżałam autobusem na 9, a reszta dzieciaków na 8, wiec nie jadłam śniadań, a mama chyba na złość innym w piekarni brała mi świeżutkie pączki xD
Ze żłobka niezapomniane kluski leniwe i makaron z truskawkami ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@catsky: dostawalismy to samo, do dzis nie.wiem co to #!$%@? mialo byc.
I później, już na obozach "zupa manna" i "zupa budyń" czyli kasza manna i budyń rozcieńczone jak tylko się da na śniadanie, gdyby nie to że człowiek był wiecznie głodny jak pies to bym nawet tego nie tknął
Komentarz usunięty przez autora
@arinkao: chcesz powiedzieć, że pamiętasz co jadłaś w wieku 2-3 lat? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Jak byłem małolatem, była kategoria warzyw, których nienawidziłem z całego serca, nienawiść do niektórych została ze mną do dziś - brukselki, kalafiora nie znoszę, co prawda gdy ktoś coś ugotuje i ta potrawa obejmuje te warzywa, to z grzeczności zjem, ale sam z siebie nie zamówiłbym/nie ugotował tego przenigdy. Warzywa te, gdy byłem małolatem, wywoływały u mnie po prostu odruch wymiotny - chyba bardziej z
Te przedszkola to w ogóle były jakieś obozy o zaostrzonym rygorze. Wszystko na rozkaz i pod przymusem - nawet jedzenie.
Zamiast się cieszyć, że się idzie do przedszkola, człowiek od rana miał depresję, że znów się do czegoś przyczepią, że będzie złe żarcie, że przedszkolanka znowu wymyśli coś, co