Wpis z mikrobloga

@malypirat: do mnie sąsiadka napisała nie dawno czy mam jakies nakretki no to jej mowie że mam jakie chce juz miala isc a ja tam dalej żeby sobie wybrała bo mam na sruby od rozmiaru 6 do 12 no to mnie wyśmiała
  • Odpowiedz
@malypirat: jeśli butelka jest bez nakrętki to często zajmuje mniej miejsca na składowisku (bo wtedy normalnie się kompresuje), więc moja hipoteza jest taka, że zbieranie nakrętek ma również pomóc że zmniejszeniem objętości odpadów
  • Odpowiedz
@malypirat ktoś na tym niezły biznes kręci zbiera nakrętki za darmo przerabia na produkt a potem jakiś procent oddaje na cele charytatywne co pozwala mu to odpisać od podatków
  • Odpowiedz
@malypirat: Te nakrętki to dowód na to, że #!$%@?łeś niezakręconą butelkę do śmietnika. Dlatego są za to plusy z zachowania w szkołach. A same nakrętki #!$%@? się później do oceanu, gdzie ulegną rozkładowi za kilka tysięcy lat.
  • Odpowiedz
czyli, robi recykling i do tego daje na cele charytatywne. W zamian sam również odnosi z tego korzyść. Dla mnie win win


@berti: Nie bardzo, bo takie zbieranie jest strasznie nieefektywne, a zużywa zasoby. Znacznie korzystniej i sensowniej byłoby zbierać całe butelki plastikowe/ szklane lub najlepiej puszki.
  • Odpowiedz
@berti: Dla samych właścicieli zakładów recyklingu to pewnie ma jeszcze sens skoro im to podwożą pod zakład, no i ludziom łatwiej zbierać nakrętki, boto nie kosztuje ich pieniędzy, miejsca, a powiedzmy takie puszki są jednak większe. To jednak bardziej po to, żeby ludzie poczuli się lepiej niż faktyczna pomoc.
  • Odpowiedz
  • 2
@Mietla05
@malypirat nikt na tym biznesu nie kreci, a wręcz dokładają do interesu. Nakrętki co prawda są łatwe do przetworzenia ale koszty obsługi całej akcji przewyższają zysk. Magazynowanie i transport kosztuje więcej niż same nakrętki. Pożytek jest z tego tylko taki, że uczą dzieci dbania o środowisko oraz pokazują, że odkładając bardzo mało można zrobić dużo.
  • Odpowiedz