Wpis z mikrobloga

Dawno nic nie dodałem w #nieznaniwf1 więc pora na kolejny wpis. Dzisiaj przedstawię wam kierowcę który miał nazwisko idealne do F1, lecz nie miał zbyt wielkich umiejętności ani dyscypliny. Tym kierowcą jest Scott Speed. Były członek programu Red bulla i kierowca Toro Rosso. Scott przygodę z F1 rozpoczął w czerwcu 2005 roku podczas pierwszego treningu przed GP Kanady, wystąpił tam wtedy za kierownicą Red Bulla, stając się pierwszych od 1993 roku Amerykańskim kierowcą który brał udział w weekendzie wyścigowym F1. Poza tym występem Speed wystąpił jeszcze w kilku treningach w 2005 roku, oraz jeździł w GP2, gdzie radził sobie nie najgorzej zajmując 3 miejsce w mistrzostwach, wyraźnie jednak przegrywając z Rosbergiem i Kovalainenem którzy walczyli o tytuł do końca. Scott Speed zadebiutował w F1 w 2006 roku za kierownicą nowo powstałego zespołu Toro Rosso, mają za partnera Liuzziego który miał na swoim koncie 4 wyścigi przejechane w 2005 roku. Sezon wówczas zaczynał się nie w Australii a Bahrajnie, gdzie swój debiut zakończył na 13 pozycji, dwie pozycję za Liuzzim. Podczas GP Australii Scott prawie zdobył swój pierwszy punkt, bowiem ukończył wyścig na 8 pozycji, lecz po jego zakończeniu sędziowie dopatrzyli się manewru wyprzedzania Takumy Sato przy żółtej fladze, w efekcie czego Amerykanin dostał karę 25 sekund i spadł na 9 miejsce, wówczas punktowała tylko pierwsza 8 więc Speed został bez punktowcem. Podczas domowego GP USA wywalczył swoją najlepszą pozycję startową w kwalifikacjach 13 miejsce i zdawało się że ma tempo na punkty. Jednak na starcie stał się z jedną z ofiar Montoyi, który wyeliminował siebie i kilka innych samochodów.
Wypadek
O reszcie sezonu nie ma co wspominać, było słabo i bez punktów.
Przed sezonem 2007 Scott był niepewny swojej przyszłości, do Toro Rosso było przymierzanych wielu zawodników także tych spoza programu Red Bulla, takich jak np Tiago Monterio. Lecz pod koniec lutego 2007 Speed został oficjalnie potwierdzony jako kierowca Toro Rosso w 2007 roku. W tym sezonie również nie błysnął, no może poza Monako gdzie po starcie z 18 miejsca ukończył wyścig na 9 miejscu. Polscy kibici pamiętają pewnie że to o stojący na poboczu samochód Speeda zahaczył Pan Kierowca podczas swojego pamiętnego wypadku w Kanadzie. Ale to zna każdy, przejdź obrazu do GP Europy 2007, Speed nie ukończył tego wyścigu z powodu własnego błędu, lecz po wyścigu doszło do kłótni między kierowcą a Franzem Tostem, szefem Toro Rosso, Franz według zeznania Speeda, miał rozpocząć szarpaninie oraz przycisnąć kierowcę do ściany. Udało mi się znaleźć krótki artykuł którego treść można przetłumaczyć tak

Franz był wściekły, że rozbiłem się w pierwszym zakręcie, niezależnie od faktu, że prawie każdy kierowca za Jensonem Buttonem zrobił dokładnie to samo, w tym Lewis Hamilton i Nico Rosberg.

Właśnie się odwróciłem i podszedłem do garażu, i chyba on zaczął mnie gonić. Kiedy do mnie dotarł, uderzył mnie w środek pleców zamkniętą pięścią. Wszyscy w zespole to widzieli. Gdy opuściłem garaż, poszedł za mną za ścianą działową, gdzie żaden mechanik nie widział. Złapał mnie z przodu koszuli, szarpnął mnie, rozerwał nieco mój kombinezon i przycisnął do ściany. Potem moją jedyną reakcją było wycofanie się na środek garażu i spytanie go, czy chce uderzyć mnie przed wszystkimi innymi.


Początkowo Franz wyparł się wszystkiego lecz w późniejszym czasie przeprosił Scotta, duży udział mógł mieć w tym Red Bull który nie chciał medialnej afery. Relacje na linii Scott Speed - Toro Rosso były fatalne, Amerykanin uczestniczył jeszcze z zespołem w testach po tym wyścigu, lecz kilka dni później została potwierdzona informację że jego posadę otrzymana dotychczasowy kierowca testowy BMW, niejaki Sebastian Vettel.
Po tych wydarzeniach Speed wylał wiadro pomyj na zespół, twierdząc że był w nim sabotowany oraz że Tost robił wszystko aby doprowadzić do zwolnienia jego oraz drugiego kierowcy Liuzziego.
Podsumowując zachowanie Tosta było skandaliczne, lecz sam Scott też nie był bez winny, zespół już wcześniej narzekał na poziom współpracy z kierowcą który nie słuchał nikogo, robił co chciał i za nic miał uwagi członków zespołów, oraz nie szczędził sobie krytycznych komentarzy w mediach na temat swojego pracodawcy. Ogółem miał opinie wiecznie narzekającego i robiącego co chce kierowcy. Nieco później Gerhard Berger, ówczesny właściciel zespołu stwierdził że Scott Speed jest najgłupszym kierowcą jakiego spotkał w życiu.
Mimo spiny z szefami Toro Rosso, relacje Speeda i Red Bulla pozostały na dobrym poziomie, wprawdzie nie było mu dane więcej jeździć w F1, lecz Red Bull sponsorował jego starty w NASCAR przez kilka kolejnych lat. Po zakończeniu kariery w F1, Speed jeździł głownie w NASCAR, chociaż zaliczył jakieś gościcie występy w IndyCar oraz w Formule E, gdzie podczas swojego debiutu omal nie wygrał wyścigu. Obecnie Scott startuje w amerykańskiej wersji Rallycrossa.
Aaaa Scott bawi się także w Iracing gdzie 2 lata temu dostał bana za swoje zachowanie ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#f1
tumialemdaclogin - Dawno nic nie dodałem w #nieznaniwf1 więc pora na kolejny wpis. Dz...
  • 7
  • Odpowiedz
@tumialemdaclogin: Czyżby największy ogur jaki opuścił (będąc w F1) drzwi akademii kierowców Red Bulla? Po F1 nie osiągnął w Motorsporcie nic szczególnego. Obecnie objeżdża ogórów w amerykańskiej serii Rallycrossu.
  • Odpowiedz
@fordern: Czy ja wiem. Hartley przynajmniej może się pochwalić osiągnięciami w WEC w czasach kiedy jeszcze istniała jakaś konkurencja (tutaj biję trochę do twojego ulubieńca ale ciii...)
  • Odpowiedz