Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Ten wpis zrozumieją zapewne tylko nieliczni. Reszta pomyśli że ich to nie dotyczy.

Ostatnio aktywny stał się tag #alkoholizm. Najpierw historyjki o tym jak kupić w promocji 500 piw płacąc za 250, no a teraz majówka więc wiadomo - spożycie gwałtownie rośnie.

Nie piję już ponad 5 lat.Nic. Żadne szampany na sylwestra, żadne "ze mną się nie napijesz?", żadne "tylko jednego" itp. Nic po prostu. Nie piję, bo prawie się stoczyłem tak, że na samą myśl o tym co się odpierdzielało robi mi się słabo. Naprawdę jak słyszę teraz opowieści jak to kupić piwo na promocji, albo kiedy można już wsiąść w auto bezpiecznie to odczuwam taką satysfakcję i taki spokój jakbym wygrywał 1 miejsce w maratonie. Polecam. W ogóle mi nie brakuje alkoholu, choć kiedyś myślałem że to nierealne i nie da się tak żyć nie ponosząc choćby strat w ilości znajomych. Da się.

Od tego czasu, poza mną wiele się nie zmieniło. Tyle samo osób twierdzi że "oni nie są alkoholikami, bo piwo to nie alkohol", inni uważają że to kwestia słabego charakteru, ktoś tam już daaawno przekroczył granicę i zastanawia się jak z tego wyjść, ale oczywiście ma już za sobą 13 prób i wszystkie nieudane, więc nieśmiało się pyta w desperacji randomów z internetu.

To co chcę powiedzieć: Jeżeli możesz - zrezygnuj z alkoholu. Nikt nie rodzi się uzależniony, a fakt że masz lub nie masz predyspozycji do ryzykownych zachowań to ZA MAŁO żeby mieć pewność że cię to ominie. Widziałem normalnych ludzi, zupełnie normalnych, wręcz takich którym można było zazdrościć charakteru - i po roku nagle okazywało się że zostali wrakami i menelami. Tak to działa.
Spróbuj sobie tego nie robić, postaraj się temu zapobiec. Jak wpadniesz w to - nie znajdziesz wtedy łatwo ludzi którzy ci pomogą, mało tego nie będziesz umieć przyjąć tej pomocy.

Miłego dnia ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
  • 151
@AnonimoweMirkoWyznania jak to? Przecież mnie to nie dotyczy.
Ja taki nie jestem, panuje nad tym.

Poza tym pije bo lubię a nie bo muszę. No i w każdej chwili mogę przestać. Tylko nie muszę dlatego mogę se wypić browarka czy dwa wieczorem.

Należy mi się. Wracam zmęczony po pracy to chociaż ten czteropaczek dla relaksu sobie wypije.

Przecież nie jestem alkoholikiem. Mam pracę. Nie zebram. Pije za swoje. Odczepcie się wszyscy.

@hpiotrekh: A dlaczego odpowiedziałeś jak Cię nie dotyczy ? Napewno Cię nie dotyczy ? Samo myślenie ze z alkoholem albo się trzeba ograniczać albo nie to pierwszy sygnał. Uważaj na siebie. Nie musisz wierzyć mi albo innym ale skoro ja tez mówiłem tak jak Ty powinno dać Ci do myślenia
@hpiotrekh: prawdopodobnie dlatego, że ludzie mają to do siebie, że jak źle się dzieje to starają się wyprzeć problem. Tak zwana faza wyparcia/zaprzeczenia. Piwko/drink codziennie to nie alkoholizm; chodzę przecież do pracy to znaczy, ze nie jestem alkoholikiem; ćpam bo lubię a nie bo muszę i nie jestem ćpunem; jakbym chciał to bym rzucił palenie z dnia na dzień, nie jestem uzależniony; i inne. Niestety jest bardzo cienka granica między robię
@AnonimoweMirkoWyznania: Gratuluję i życzę powodzenia w dalszej wytrwałości! Znam to od podszewki, bo mój ojciec ma ten problem, a co najgorsze został alkoholikiem na moich oczach. Chociaż zawsze lubił wypić to zdarzało się to od święta, gdy naprawdę była ku temu okazja. Po przejściu na wcześniejszą emeryturę, wziął dodatkową robotę, żeby dorobić i nie zgnuśnieć z nudów. Problem w tym, że to taka branża, że często (a może i co dzień)
@delirium_memes

Poza tym pije bo lubię a nie bo muszę. No i w każdej chwili mogę przestać. Tylko nie muszę dlatego mogę se wypić browarka czy dwa wieczorem.

Ale to można odnieść do większości rzeczy w życiu, wszystko tak na prawdę uzależnia sama siłą nawyku. Jak codziennie będziesz jadł na obiad schabowego to też będzie ciężko ci przerzucić się na coś innego, zwłaszcza bez powodu, tylko po to, żeby udowodnić sobie, że