Wpis z mikrobloga

@W4DOW2ZE: ja widziałem raz w biedronce, gość wszedł do sklepu i ochroniarz od razu go wyczaił. Jak już zbliżał się do kas to dał info kasjerce żeby mu nie sprzedawała. Pan sobie ładnie poczekał 10 minut, nastąpiła jego kolej i odprawili go z kwitkiem ; A gość nawet nie wyglądał na jakiegoś bardzo pijanego ale to nie była chyba jego pierwsza wizyta tego dnia, a było koło 11:00
@paganhuragan: To jestem szczerze zdziwiony, że są miejsca, gdzie się pijanym nie sprzedaje. Dotychczas z osobistych doświadczeń i relacji wynikało, że człowiek może się zataczać i mieć problem wybełkotać zdanie, ale alkohol mu się sprzeda, bo to zwyczajnie nie powoduje problemów (w przeciwieństwie do odmowy i awantury). Teraz tylko pytanie czy ja mam bańkę informacyjną swojej okolicy i znajomych, czy te przypadki są dość unikatowe.