Wpis z mikrobloga

Od jakiegoś czasu widzę na Wykopie niepochlebne opinie na temat starych ludzi. Totalnie niewychowani, roszczeniowi i samolubni, macają bułki, rozpychają się, cwaniakują - no i głosują na PiS. Oczywiście - nie wszyscy tacy są, ale ogólny obraz starego człowieka na Wykopie jest... nieciekawy.

W tym wpisie nie chcę z tym dyskutować - tym bardziej, że w dużej mierze się z tym zgadzam. Chcę za to spróbować wyjaśnić, dlaczego starzy ludzie są tacy, jacy są. Mam nadzieję, że to się uda. Swoim zwyczajem wypowiedź grupuję w punkty dla łatwiejszego zrozumienia.

Ważna sprawa, którą trzeba powiedzieć od razu, żeby zadowolić wykopowych czepiaczy: nie piszę tu o WSZYSTKICH starych ludziach. Wiadomo, że każdy jest inny i wśród emerytów jest też sporo naprawdę fajnych osób, z których żadna nie dała się temu, co opisuję :)

1) Najlepsze lata życia przeżyli w biedzie.

PRL to był czas niedostatku i powszechnych niedoborów. Nawet sobie nie wyobrażacie, jak wielkich.

Kupienie kawy, cukru czy kiełbasy wymagało sporej czujności, posiadania siatki agentów wśród sąsiadów i znajomych - aby wiedzieć, kiedy rzucą "towar deficytowy" do sklepów. Po czym trzeba było odstać swoje w kolejce. Albo - papier. Wszelkiego rodzaju - toaletowy, zeszytowy, książkowy, do pisania - brakowało go cały czas, trzeba było kombinować i nasłuchiwać za dostawami. Czytałem o profesorze uniwersyteckim, który wózkiem dziecięcym woził makulaturę do skupu, bo za 10 kg makulatury dawano jedną rolkę srajtaśmy. To samo z pralkami, meblami, samochodami...

Dzisiaj idziesz do supermarketu i masz towaru po sam sufit - jak widać, nawet panika nie spowodowała niedoborów. Bardzo trudno jest dzisiaj umrzeć z głodu - słyszał ktoś o takim przypadku? A ja do dzisiaj pamiętam opowieść babci, o tym jak sąsiadka dała jej ugotowane jajko, a ona musiała je schować, ukryć się za stodołą - i dopiero potem mogła je zjeść, bo gdyby któreś z rodzeństwa zobaczyło... Pamiętam też opowieści matki, jak się jadało za PRL. Dzisiaj mógłbym sobie 3x dziennie wpieprzać szyneczkę (prawdziwą, nie nastrzykiwaną) i zapijać colą (rzecz jasna tego nie robię :P), ale wtedy mięso było od niedzieli i święta. Codziennie rano parzę sobie świeżą, mocną kawę - kiedyś też był to luksus dostępny w zasadzie tylko od niedzieli i świąt.

Dlatego starzy ludzie nie mają dla nas zrozumienia. Nie akceptują naszych narzekań na słaby poziom życia. Nie rozumieją zawziętych dążeń do poprawy stopy życiowej. Z ich perspektywy, dzisiaj jest RAJ, ziemia obiecana, ocean obfitości. Po co ma być lepiej, w dupach się młodym poprzewracało od tego dobrobytu...

2) Od dziecka byli poddawani intensywnej indoktrynacji.

Szkoła, a później telewizja realizowały przemyślany i robiony z pełną premedytacją program prania mózgów. Historię i dzieje kraju przedstawiano w wersji wypaczonej i skrojonej pod socjalistyczne tezy. Wiele rzeczy całkowicie pomijano. Na lekcjach języka polskiego serwowano propagandowe wysrywy typu "O człowieku, który kulom się nie kłaniał" Broniewskiej albo "Olek" Dąbrowskiej. Obowiązkowym językiem obcym był - rzecz jasna - kacapski.

Telewizja dzielnie wtórowała. Realizowano filmy i programy propagandowe: "Przygody psa Cywila" czy "07 zgłoś się" służyły łagodzeniu i naprawianiu wizerunku Milicji Obywatelskiej, która przez pierwsze lata powojenne była organizacją bandycką umacniającą władzę radziecką. "Kariera Nikodema Dyzmy", "Ziemia Obiecana",

W filmach i serialach obowiązywała jedyna słuszna linia. Do dzisiaj nie mogę zapomnieć pierwszego odcinka "Stawki większej niż życie" - ilość zakłamania i propagandy jest tam po prostu absurdalna. Albo "Czterej pancerni i pies". Nie zrozumcie mnie źle - ogólnie są to seriale i filmy o wysokiej wartości. Ale naćkane propagandą i zakłamujące historię pod tezy komuchów.

Tak czy siak: starzy ludzie przejawiają ogromne braki w wiedzy. Np. moja matka była bardzo zdziwiona, gdy jej opowiadałem o Katyniu - albo o tym, że Rosjanie nie pomogli powstańcom warszawskim ¯\_(ツ)_/¯

3) Szkoły kształciły szarych bezrefleksyjnych roboli.

Niekompetentni pedagodzy i wykładowcy akademiccy to nie jest współczesny wynalazek - zaraz po II WŚ usunięto ze szkół "nieodpowiednich" nauczycieli, często byli to właśnie ludzie z pasją, wiedzą i zaangażowaniem. Na ich miejsce wrzucono miernych wiernych, posłusznych Partii. "Nieprawomyślnym" blokowano kariery naukowe.

Tacy "edukatorzy" nie mieli za zadanie uczyć krytycznego myślenia, doszukiwania się ukrytych znaczeń i rozwiązań. Mieli napakować młodych odpowiednią wiedzą, nauczyć dyscypliny i wykonywania poleceń. Działania i akcje nie wpisujące się w szablon były tępione, wybitni byli niedoceniani i równani do szeregu.

I to się nie "ucięło" przy "upadku" PRLu. Jeszcze przez wiele lat trwał "okres przejściowy", a ja sam w podstawówce w latach 90 miałem sporo "kwiatków" w podręcznikach. Nie ma się co dziwić, że starzy ludzie nie potrafią myśleć krytycznie i z otwartymi ustami przyjmują propagandową siekę serwowaną np. przez TVPiS.

4) Nie doświadczyli i nie rozumieją wielu współczesnych problemów dotykających młodych ludzi.

Wykupili swoje mieszkania za ułamek ich wartości, więc bez refleksji narzekają na niską zaradność dzisiejszej młodzieży, która żyły sobie musi wypruwać w celu zakupu własnych czterech kątów. Pobierają emerytury znacznie przewyższające wartość tego, co rzeczywiście wypracowali. Nie mają pojęcia jak działa system emerytalny i nie rozumieją zmartwienia młodych o ich starość.

Nie mają też zrozumienia np. dla depresji. Za PRLu o czymś takim po prostu się nie mówiło, szpitale psychiatryczne często były jednym z elementów aparatu represji - to i dzisiaj ta choroba jest przez nich traktowana pogardliwie, a "chłop ma być chłop i tyle, idź weź pobiegaj albo drewna porąb to ci przejdzie".

5) Przyzwyczaili się do względnej równości społecznej.

Każdy miał mniej więcej tyle samo. I każdy miał tak samo ujowo. Może i była bieda, ale wszyscy w tej biedzie byli razem. Propaganda (patrz punkt 2) wzmacniała w nich nienawiść i pogardę dla osób lepiej sobie radzących typu "badylarz", "kułak", "bananowiec", "cinkciarz". Propaganda skutecznie wytwarzała przekonanie, że każdy taki dobrze sobie radzący człowiek musi być złodziejem, cwaniakiem, oszustem, spekulantem, kapitalistą, imperialistą, żydomasonem etc. Poszukajcie sobie na Youtube archiwalnych wydań Dziennika Telewizyjnego - często wrzucano tam materiały dot komisji walczących ze spekulacją, milicją likwidującą gniazda bimbrowników, aresztującą handlarzy walutą etc.

I to się zakorzeniło bardzo mocno. Na tyle mocno, że nawet dzisiaj bogaci ludzie nie są postrzegani dobrze. I nie mówię tu o bogaczach typu Jan Kulczyk, którzy faktycznie dorobili się w podejrzany sposób. Chodzi mi o zwykłych przedsiębiorców, którzy radzą sobie trochę lepiej, a są uczciwi. "Sąsiedzka zawiść o Passata" nie wzięła się znikąd.

6) Wypaczyła ich wieloletnia praca na socjalistyczną modłę.

Z jednej strony - lenistwo, o-----------o, bylejakość. Z drugiej - kult z-----------a na pokaz. "Czy się stoi czy się leży, wypłata się należy". Po sobie samym wiem, jak to potrafi człowieka zdegradować. Trafiła mi się kiedyś dobrze opłacana praca, gdzie nie trzeba było wiele robić. I szybko zmieniłem się w leniwą, niedokładną i o----------ą kluchę. Gdybym się nie ogarnął, nie pozbierał do kupy, a wolnego czasu nie zaczął wykorzystywać na naukę programowania, dzisiaj pewnie byłbym kolejnym bezrobotnym roszczeniowym beneficjentem systemu socjalnego.

A ludzie za PRL-u mieli taką pracę często przez całe życie. Co się dziwić, że wielu z nich zmieniło to na stałe, że nie wykształcili żadnej sensownej kultury pracy i nie potrafią jej doceniać? Dobry i rzetelny pracodawca często nie tylko nie zostawał doceniany, ale często był traktowany jak "frajer", którego trzeba wykorzystywać ile wlezie.

7) Są przyzwyczajeni do państwa opiekuńczo-opresyjnego, a nie do wolności wypowiedzi.

Tego chyba nie trzeba rozwijać. Starzy ludzie mimo 30 lat "wolności" często nadal nie do końca potrafią ogarnąć, że można się swobodnie wypowiadać i protestować, że po prostu ludzie mają do tego prawo. Często przy okazji różnych protestów/marszy spotykam się ze stwierdzeniami "za komuny to by was (i tu wstawić pałowanie, zamknięcie, zastrzelenie lub inne represje)". To m.in. dlatego powszechny dostęp do broni budzi w nich sprzeciw. Bo ludzie się wystrzelają, a poza tym jest Policja.

8) Nie ogarniają nowoczesnych trendów technicznych i mediów.

Tego też nie trzeba chyba rozwijać. Ubocznym skutkiem faktu "nie potrafi odblokować telefonu, może decydować o losach kraju na wyborach" jest to, co zwykle ma miejsce przy ignorancji: strach i nienawiść do tego, czego nie rozumiemy. Nie bez powodu przyzwolenie dla postulatów cenzorowania internetu i socjal mediów jest duże wśród starych ludzi.

#prl #polityka #socjalizm #przemyslenia (a raczej: #przemysleniazdupy )
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@jagoslau: wybielanie dziadostwa i mentalnej biedy.

Za PRL nie można było strajkować, a jakoś ludzie strajkowali i lądowali w pierdlu lub ginęli. A teraz dziadostwo nie strajkuje bo się boi, że pałą dostanie?

To co opisujesz jest robactwo, które nigdy nie powinno dostać praw wyborczych. Razem ze swoimi pociotkami, których wycyhowuja na takie samo robactwo.
  • Odpowiedz