Wpis z mikrobloga

@rapgod95: ale ateizm to też odrzucanie siły nadprzyrodzonych, czyli właśnie jakiejś tajemniczej mistycznej karmy. karma mówi m. in., że za każdym razem, kiedy zrobisz coś złego, to czeka ciebie coś złego, czyli musi istnieć jakaś siła, która nam te nasze złe uczynki zamienia w złe uczynki skierowane przeciwko nam. gdyby wykopki posługiwały się prawem "przyczyny i skutku" to nie miałbym pretensji, ale karma ma przecież znacznie bardziej mistyczne znaczenie. chyba nie
jestem wporzo dla innych - inni są w zamian wporzo do mnie. Nie trzeba do tego żadnej religii, to jest po prostu logiczne.

@scriptkitty: *inni MOGĄ być wporzo dla mnie, bo przecież mogą się zachować inaczej. jeśli tak to rozumiecie, to ok. jest to chyba definicja bardziej przekształcona na potrzeby współczesnych ludzi. ja rozumiem to tak, że dobre / złe uczynki wracają a priori - niezależnie od woli ludzi.
@ly000 po pierwsze ludzie piszący "natychmiastowa karma" itp, nie wierzą w faktyczną, magiczną siłę jakiejś karmy, która miałaby karać i nagradzać ludzi za ich czyny. To tylko takie internetowe powiedzonko.

Po drugie mają w tym sporo racji, ponieważ takie rozumienie karmy jak wyżej, pochodzi chyba z filmów animowanych ;)
W rzeczywistości prawo karmy w ujęciu buddyjskim, to po prostu zasada, że każde działanie pociąga konsekwencje, czyli jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz.