Aktywne Wpisy
ONVIF +479
Jakiś czas temu jadąc samochodem prawie rozjechałem kociaka który o 4:00 był na środku ulicy. Mokry, ubłocony i wychudzony. Mimo, ze nigdy jakoś za kotami nie przepadałem to wziąłem go do domu, żona go ogarnęła, zawiozła do weterynarza i daliśmy info po znajomych, że mamy kotka do oddania. Jakoś tak się złożyło, że akurat nikt nie chciał, do schroniska też jakoś nastroju nie było żeby go oddać.
Tak dorobiłem się kota.
I
Tak dorobiłem się kota.
I
notoelo +107
Dużo zależy od tego z kim chcesz się wybrać, ja pojechałem z ludźmi, którzy już byli wiele razy i są ogarnięci więc dużo to pomogło.
Z rzeczy, które irytowały najbardziej to naćpani gówniarze drący ryje 24/7, jeżeli pojadę trzeci raz, to max na 3 dni koncertów, bo zabawa w zajmowanie