Wpis z mikrobloga

Jeszcze dodam od siebie największy problem tego festiwalu, ale mam wrażenie, że kiedyś było po prostu więcej miejsca dla ludzi. Teraz w newralgicznych punktach stoi Allegro, strefa playa. Przemieszczanie się podczas koncertów z dużej sceny na małą to istny hardkor, jeden atak paniki i katastrofa gotowa. Festiwal ma dużą powierzchnię, ale w momencie szczytowym okazuje się ona za mała dla tej masy ludzkiej.
  • Odpowiedz
@CzerstwaBulka: tutaj sa 2 strony barykady: ci, co nie byli i beda pisac na podstawie past i ci co byli i maja jakies swoje zdanie. dla mnie impreza jak najbardziej na plus. klimat, koncerty, ludzie to po prostu trzeba przynajmniej raz samemu przezyc. owszem, nie mozna ukrywac ze syfu w ogole nie ma, ale przy takiej skali musi byc. zreszta z roku na rok jest coraz lepiej pod tym aspektem.
  • Odpowiedz
@mararr: Normalny człowiek kiedy odpowiada, na pytanie którego odpowiedź jest względna używa sformułowań takich jak : moim zdaniem czy według mnie. Bo moim zdaniem wystarczy odrobina inteligencji żeby rozumiec że na świecie są ludzie z różnymi upodobaniami i gustami które się różnią od moich upodobań i nie mam prawa wypowiadać się za wszystkich. Swoją drogą w twojej krótkiej jednoslownej wypowiedzi widzę rozgoryczenie życiem,frustrację i smutek. W sumie to bardzo smutne
  • Odpowiedz
@CzerstwaBulka: Moim zdaniem to nie ma tak, że nie bylem nigdy na woodstocku to straciłem albo że nie straciłem. Gdybym miał powiedzieć, co cenię w życiu najbardziej, powiedziałbym, że ludzi. Ekhm... Ludzi, którzy podali mi pomocną dłoń, kiedy sobie nie radziłem, kiedy byłem sam. I co ciekawe, to właśnie przypadkowe spotkania wpływają na nasze życie. Chodzi o to, że kiedy wyznaje się pewne wartości, nawet pozornie uniwersalne, bywa, że nie
  • Odpowiedz