Aktywne Wpisy
wolny_kot +340
Pamiętacie protesty rolników? A więc czas zapłaty nadchodzi:
To co widzicie na zdjęciu (z netu) to kombajn zbożowy - zwróćcie uwagę na ten element z przodu - to tzw. HEDER. Zapamiętajcie miastowi tę nazwę - za poruszanie się po drodze publicznej z zapiętym HEDEREM mandat wynosi 5 tys. zł.
Dzwońcie na Policję - niech wieśniaki płacą.
To co widzicie na zdjęciu (z netu) to kombajn zbożowy - zwróćcie uwagę na ten element z przodu - to tzw. HEDER. Zapamiętajcie miastowi tę nazwę - za poruszanie się po drodze publicznej z zapiętym HEDEREM mandat wynosi 5 tys. zł.
Dzwońcie na Policję - niech wieśniaki płacą.
Jack_The_Devil90 +80
Spędziłem na Wykopie jakieś piętnaście lat - miałem AMA, wdałem się w setki dyskusji, dobrze się bawiłem. Następnie usunąłem konto, wróciłem i... Chyba znowu usunę konto. Wczoraj wdałem się w debatę na temat znaleziska dotyczącego wpływu dwutlenku węgla na globalną temperaturę. Moja teza głosiła, że instytucja fact-checkingowa, na którą powoływał się jeden z komentatorów, nieskutecznie obalała tezy artykułu. (Oczywiście brak dowodu nie jest dowodem, więc możliwe, że tezy artykułu da się zakwestionować skutecznie). Dziś znaleziska już nie ma. Dlaczego? Bo Szanowna Moderacja uznała, iż wpis jest manipulacją. Czemu? Bo to: https://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/o-pseudowysyceniu-efektu-cieplarnianego-pseudonauce-i-pseudodebacie. Rozumiem, że Szanowna Moderacja tak dobrze zna się na klimacie, iż wie, że recenzenci Elsevier się mylą, ale prof. Szymon Malinowski - autor linkowanego tekstu - ma rację? Nawet gdyby Szanowna Moderacja była o tym przekonana, to jedną z najgorszych rzeczy, jaką można zrobić, by bronić nauki, jest cenzura twierdzeń, które tę naukę kwestionują. Wtedy od razu pojawia się podejrzliwość, że chce się ukryć „niewygodne dane".
Do napisania tej ściany tekstu skłoniło mnie jednak to, że prof. Malinowski w swojej wypowiedzi sam popełnia szereg błędów i niepopartych niczym przypuszczeń. I gdyby zostawić otwarte drzwi dla debaty, to może udałoby się stanowisko Malinowskiego skrytykować, następnie je wzmocnić i w ten sposób oddalić krytykowany artykuł. Ale oczywiście jest to już niemożliwe. Więc zostaje mi Mirko.
No dobrze. Co mam do zarzucenia Malinowskiemu? Jego pozamerytoryczna krytyka artykułu będącego przedmiotem sporu jest nieskuteczna na kilku poziomach, jakkolwiek być może jest ona skuteczna na poziomie merytorycznym. Skupiam się jednak na tym pierwszym. (Wszystkie cytaty pochodzą z linkowanej wyżej strony).
Malinowski uważa za skandaliczne, że niektórzy z uczesniktów debat „próbują zasiać u innych wątpliwości w sprawach związanych z dobrze udokumentowaną wiedzą o klimacie". Jest to argument, który nie ma nic wspólnego z tym, jak rozwija się nauka. Nauka nie jest religią i nie opiera się na nienaruszalnych dogmatach. Dr Łukasz Jach używa bardzo ładnego pojęcia scjentoteizmu, a definiująca je ksiązka nosi tytuł: Nauka jako obiekt kultu. Klimatologia NIE JEST obiektem kultu i NIE JEST niepodważalna, nawet w swych najbardziej podstawowych twierdzeniach, podobnie jak darwinizm, prawa termodynamiki, a nawet twierdzenie, że Ziemia kręci się dookoła Słońca - bo z punktu widzenia fizyki Einsteina ostatniach z tych tez jest błędna. (Równie fałszywe jest sformułowanie „Słońce wschodzi", bo Słońce w ogóle się nie porusza). Dosłownie każde twierdzenie nauki można podważyć albo jednym eksperymentem (tak działa indukcja), albo pokazując, że nasz zdroworozsądkowy opis, sformułowany w języku naszych pierwotnych przodków, jest nieadekwatny do rzeczywistości. A zatem przestańmy traktować naukę jako bożka, którego się nie krytykuje. Cały postęp naukowy opiera się na krytyce: w 99,9% będzie ona błędna, a jedna na dziesięć tysięcy krytyk wystarczy, by pchnąć naukę na nowe tory. Celem naukowców jest pokazywanie, dlaczego krytyka ta nie działa, ale nazywanie jej - jak Malinowski - „żenującą" to objaw niezrozumienia, czym
Do napisania tej ściany tekstu skłoniło mnie jednak to, że prof. Malinowski w swojej wypowiedzi sam popełnia szereg błędów i niepopartych niczym przypuszczeń. I gdyby zostawić otwarte drzwi dla debaty, to może udałoby się stanowisko Malinowskiego skrytykować, następnie je wzmocnić i w ten sposób oddalić krytykowany artykuł. Ale oczywiście jest to już niemożliwe. Więc zostaje mi Mirko.
No dobrze. Co mam do zarzucenia Malinowskiemu? Jego pozamerytoryczna krytyka artykułu będącego przedmiotem sporu jest nieskuteczna na kilku poziomach, jakkolwiek być może jest ona skuteczna na poziomie merytorycznym. Skupiam się jednak na tym pierwszym. (Wszystkie cytaty pochodzą z linkowanej wyżej strony).
Malinowski uważa za skandaliczne, że niektórzy z uczesniktów debat „próbują zasiać u innych wątpliwości w sprawach związanych z dobrze udokumentowaną wiedzą o klimacie". Jest to argument, który nie ma nic wspólnego z tym, jak rozwija się nauka. Nauka nie jest religią i nie opiera się na nienaruszalnych dogmatach. Dr Łukasz Jach używa bardzo ładnego pojęcia scjentoteizmu, a definiująca je ksiązka nosi tytuł: Nauka jako obiekt kultu. Klimatologia NIE JEST obiektem kultu i NIE JEST niepodważalna, nawet w swych najbardziej podstawowych twierdzeniach, podobnie jak darwinizm, prawa termodynamiki, a nawet twierdzenie, że Ziemia kręci się dookoła Słońca - bo z punktu widzenia fizyki Einsteina ostatniach z tych tez jest błędna. (Równie fałszywe jest sformułowanie „Słońce wschodzi", bo Słońce w ogóle się nie porusza). Dosłownie każde twierdzenie nauki można podważyć albo jednym eksperymentem (tak działa indukcja), albo pokazując, że nasz zdroworozsądkowy opis, sformułowany w języku naszych pierwotnych przodków, jest nieadekwatny do rzeczywistości. A zatem przestańmy traktować naukę jako bożka, którego się nie krytykuje. Cały postęp naukowy opiera się na krytyce: w 99,9% będzie ona błędna, a jedna na dziesięć tysięcy krytyk wystarczy, by pchnąć naukę na nowe tory. Celem naukowców jest pokazywanie, dlaczego krytyka ta nie działa, ale nazywanie jej - jak Malinowski - „żenującą" to objaw niezrozumienia, czym
2. Wyjedź do UK do pracy na zmywaku.
3. Nie płać podatków ani składki na NFZ w Polsce.
4. Polska to Janusze i cebulactwo, #!$%@?ć PiS.
5. O, wirus.
6. Dowiedz się, że Wielka Brytania ma to w dupie.
7. Zapisz się do #lotdodomu, wróć do Polski i zapisz się do NFZ.
8. Rozchoruj się i leć do szpitala, niech NFZ mnie ratuje!
9. Profit.
#koronawirus #2019ncov #epidemia #zaraza #nfz #podatki #wielkabrytania
Składki na ubezpieczenie wystarczy płacić w dowolnym państwie UE, ale chyba nie dociera to do twojej tępej głowy. Tak samo jak to, że nikt to nie przyjeżdża się leczyć z kolanowirusa.
Większość zarażonych wymagających hospitalizacji to emeryci, którzy siedzą na dupie w kraju.
To są wstępne szacunki, jak będzie zobaczymy
To nie jest tylko UK, ale też inne kraje,
Nawet jak z UK jest 10k, to przy 800k imigrantów, lekko licząc, to jest trochę ponad 1%, to tyle co lata normalnie do Polski w tym czasie!
Po prostu teraz innych lotów nie ma, to lecą tak, inaczej sie nei da
nie jadą się leczyć na kosz NFZ,
Bilety moim zdaniem to pikuś - główny problem to przywleczenie choroby, z kraju, który ma ja w dupie oraz obciążenie naszego NFZ przez osoby, które go nie finansują (bo płacą podatki w UK).
Co do transgranicznego leczenie w ramach UE - parę postów wyżej starałem się wyjasnić Ci, dlaczego to nie załatwia problemu.
I ściągać tylko tych, co nie mieszkają tam na stałe
W czym student ze zmywaka w UK ma być gorszy od żula, który w Polsce ma pakiet premium na NFZ.
Sam jestem teraz w UK i cenię sobie brak paniki.