Wpis z mikrobloga

Witajcie miraski, zapraszam Was do kolejnego krótkiego raportu z mojego pobytu #naoddzialenerwic

Ostatnich kilka dni było dla mnie bardzo ciężkich. Ruda opuściła oddział ()()() Ehh mirki, przygotowywałem się na ten moment od dłuższego czasu, ale mimo wszystko serce mi pękło. Nie ma już blisko mnie dziewczyny w której się chyba zakochałem, choć od początku próbowałem to w sobie negować, próbować ją traktować jak bliską przyjaciółkę, ewentualnie "pierwszą miłostkę". Na razie nic z tego. Ostatni miesiąc będzie dla mnie chyba najcięższy...

Od środy wlokę się po oddziale jak cień, entuzjazmu do zajęć brak. Większość czasu spędzam na wyrze. Kumpel z pokoju mnie próbuje pocieszać, ogólnie bardzo dobrze się z nim dogaduję, stał się dla mnie niczym brat z którym mogę pogadać o wszystkim. Razem wspieramy się w terapii, to nam pomaga przetrwać leczenie i czynić kolejne postępy. Niestety akurat mój przypadek jest naprawdę ciężki, iż ciągle myślę o niej, że już nigdy jej nie zobaczę i że to raczej koniec nie tylko miłości, ale i w ogóle kontaktu z nią (,)(,)(,)

Teraz jestem na przepustce w domu, ale to wiele nie zmienia. Jestem bez sił i energii. Próbuję o niej nie myśleć, zająć czas głupotami, ale te myśli szybko wracają, niczym bumerang. Mało tego, są one coraz bardziej natrętne i negatywne - zaczynam się nawet obwiniać o to, że nie wyznałem jej prawdziwego uczucia, że nie byłem bardziej zdecydowany wobec niej... Czuję jak szansa na bycie z kimś przeszła mi koło nosa... Smutek zaczyna mi się mieszać ze złością, #!$%@? i roztargnieniem.

Nie wiem jak długo ten mój stan potrwa. Powiedziałem na razie o wszystkim matce, ale ona jak to ona, powiedziała że jeszcze niejedną dziewłuchę będe miał i żebym sie nie martwił, bo musze skończyć terapię i pójść do pracy... Typowe gadanie. A to ona mnie takim wrażliwym zrobiła, zawsze za mnie wszystko załatwiała, doradzała mi... A co z tego wyszło? Płaczący #!$%@?ś, niepewny siebie i bojący się wszystkiego, nie znający dzikości ludzkiego środowiska.

No cóż mirki, boję się tylko żeby lekarze po moim samopoczuciu się nie domyślili o moich uczuciach bo będzie inba. Ale #!$%@?, na początku kwietnia stąd wychodzę, więc raczej mnie nie będą uwalać na ostatniej prostej terapii. Do następnego wpisu mirki...

#naoddzialenerwic #depresja #przegryw #zdrowie #psychika #fobiaspoleczna #nerwicalekowa #wychodzimyzprzegrywu
  • 16
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 16
Płaczący #!$%@?ś, niepewny siebie i bojący się wszystkiego, nie znający dzikości ludzkiego środowiska.


@mirekzwirek8: myślę że każdy przynajmniej raz w życiu doświadczył takich uczuć więc niech ci się nie wydaje że jesteś jakiś gorszy, że tak to przeżywasz. Co do lekarzy - macie jakiś zakaz związków tam? Może warto to przegadać z terapeutą gdy masz do nich dobry dostęp teraz?

A co do tej dziewczyny, coś stoi na przeszkodzie żeby utrzymywać
  • 0
@Furion mamy kontakt telefoniczny, ale na razie nasze rozmowy są mocno lakoniczne. Ja też za bardzo się nie rozgaduję, bo mi zaraz coś w gardle staje i czuję się jakbym się miał rozkleić z tęsknoty, a nie chce pokazać słabości.... Ona nie ma za bardzo czasu, musi ogarniać pracę i wyprowadzkę bo ma kosę z rodzicami i nie chce z nimi mieszkać by się nie denerwować po terapii.
  • 1
@guex ona mieszka z rodzicami w okolicach Szczecina, także mam kilkaset kilometrów do niej i nie mam czasu na krótkiej przepustce. A telefonicznie mam z nią kontakt 1 dziennie staram się dzwonić no ale jak we wcześniejszej odpowiedzi napisałem, nasze rozmowy nie są zbytnio rozbudowane. Ale chociaż mogę usłyszeć jej głos (ʘʘ)
@mirekzwirek8 Mirku jeśli ci na niej zależy to może napisz w trakcie dnia co słychać u ciebie, zapytaj jak się ma, nawet wyślij buziaczka czy jakaś emotkę- pokaż że o niej myślisz. To zajmie łącznie może minutę a pokaże jej, że jesteś zainteresowany. Kontakt raz dziennie to trochę mało, a rozmowy jak sam widzisz bywają na początku trudne- dużo łatwiej jest odpisać w wolnej chwili. No chyba że zdecydowałeś się jednak wygasić
Powiedziałem na razie o wszystkim matce, ale ona jak to ona, powiedziała że jeszcze niejedną dziewłuchę będe miał i żebym sie nie martwił, bo musze skończyć terapię i pójść do pracy


@mirekzwirek8: akurat twoja mama ma racje, wiec nie implikuj jej typowego gadania, ja wiem ze klepac po pleckach i mowic "tak tak mireczku masz calkowita racje" jest komfortowo ale ogarniecie sie i zycie jak czlowiek w twoim wieku tzn praca,