Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Nie sądziłem, że kiedykolwiek to zrobię, ale muszę trochę panom z tagu #przegryw przyznać rację. Jak się zacznie zbyt późno albo jest się którymś z kolei to nie to samo ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Po długim byciu incelem i piwniczakiem zmieniłem swój los. Szkoła skończona, wyprowadzka od rodziny i dobrze płatna praca więc mogłem zamiast żyć tylko dla siebie zacząć żyć też dla kogoś. Tak mi się przynajmniej wydawało. Zawsze byłem sam więc nie spodziewałem się, że ktoś będzie mnie chciał. Aż tu nagle, dość szybko i niespodziewanie natrafiła się ona. Od razu przypadliśmy sobie do gustu. Związek był i jest świetny, #seks to nie akcje z filmów dla dorosłych, ale mam go kiedy chcę. Doskonale się rozumiemy i wspieramy we wszystkim. Byliśmy też zawsze dla siebie bardzo szczerzy i otwarci, wiedziałem że nie jestem jej pierwszym, wiele zawiedzionych miłości przeżyła i nie kryła się z tym. Mi to odpowiadało, liczyło się bardziej to co jest niż co było. Do czasu...

Ostatnio wszedłem w posiadanie ich wspomnień ze szkoły, które sobie spisywała. Za jej zgodą mogłem sobie je poczytać. Ogólnie takie typowe babskie rzeczy, marudzenie na koleżanki, wyzywanie nauczycielek i zachwycanie się piosenkarzami i piłkarzami. Norma. Były tam też wspomnienia z jej związków. Nie mam nic do tego, że kiedyś kochała kogoś innego i to nie jedną osobę. Tylko im bardziej o tym wszystkim myślałem tym bardziej czułem jakbym się spóźnił. Kocham ją i zawsze wierzyłem w to, że ona mnie też. A jednak gdy mogę zobaczyć za sprawą tych wspomnień jak się zachowywała dla nich to jestem dość mocno przez to przybity. Bo ja zawsze byłem po prostu partnerem, a każdego z nich w tych tekstach traktuje jak bóstwo, któremu powinna oddawać cześć. Miłosne liściki, zaproszenia na randki, prezenty i ogólnie widać, że bardzo jej zależało. Tymczasem w naszym związku to zawsze ja jestem tym, który musi wychodzić z jakąś inicjatywą. Nigdy nie napisała mi czegoś romantycznego od siebie, jak już to w odpowiedzi na to co ja pisałem. Jestem z nią już długo a jednak nie czuję by kiedykolwiek w stosunku do mnie była taka romantyczna jak do nich. I teraz się zastanawiam czy to z mojej winy? Może faktycznie jestem jedynie betabankomatem, który daje jej satysfakcję i spokój bo w miłości już się wyszalała i zawiodła z nimi. A może takie zachowanie to po prostu domena zauroczonych nastolatek i wyrosła z tego? Nie wiem, rozmawiałem z nią o tym, ale ona nie widzi w niczym problemu bo przecież przeszłość to przeszłość. A ja jedyne czego bym chciał to być pożądanym tak jak tamci, a jeśli jest to niemożliwe to wolałbym wiedzieć, że nie mam na co liczyć. Może to ja przesadzam przez to, że jakoś wcześniej miałem pecha i przez cały okres dzieciństwa nikt nigdy się za mną tak nie uganiał i teraz mi tego brakuje. Eh szukam rady co zrobić bo nie mogę przestać o tym wszystkim myśleć

#zwiazki #logikaniebieskichpaskow #logikarozowychpaskow

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
  • 15
piesek Jarek: Rozumiem, że cię to boli, bo sam nie miałeś podobnych doświadczeń. Tego niestety nie nadrobisz.

Musisz jednak zrozumieć, że z wiekiem miłość się zmienia, jest mniej szczeniacka, jeśli chodzi o odwalanie szajsu o okazywanie, ale to nie znaczy, że gorsza. Przeciwnie, jest dojrzalsza i trwalsza.

To jasne, że chciałbyś poczuć się jak adonis, kto by nie chciał. Daj jej czasem powód. Pisałeś, że wasz seks jest fajny, bo częsty,
Loshka: nie ukrywa tego, znaczy, że nie ma nic do ukrycia - bo dla niej to tylko szczenięce miłości, które naprawdę są przeszłością

Ty jesteś teraźniejszością i - jeśli tego nie spitolisz - przyszłością.

Mniej wykopu, bo te betabankomatowe teksty za mocno ci się wkręciły. To nie wina twojej dziewczyny, że nie miałeś życia miłosnego w szkole.

Chyba że serio jesteś jakimś sponsorem dla swojej laski, ale któż ci każe być?