Aktywne Wpisy
Najstarsza kobieta świata Marita Dominguez z Hiszpanii zmarła w 1924 roku mając 129 lat chociaż jej wiek był nieudokumentowany. Mieszkańcy miasta nazywali ją pieszczotliwie Abuela (babcia).
Na zdjęciu na pół roku przed śmiercią. Mimo ogromu lat niemalże do ostatnich dni samodzielnie chodziła na rynek gdzie pozdrawiała mieszkańców swojego ukochanego miasteczka.
#ciekawostki #gruparatowaniapoziomu
Na zdjęciu na pół roku przed śmiercią. Mimo ogromu lat niemalże do ostatnich dni samodzielnie chodziła na rynek gdzie pozdrawiała mieszkańców swojego ukochanego miasteczka.
#ciekawostki #gruparatowaniapoziomu
Rupert_Maklovitz +15
#depresja #samotnosc
#!$%@? jest wtedy, kiedy uświadamiasz sobię, że przez większość życia było podobnie #!$%@?, wycofany od zerówki, bo do 6 roku życia siedziałeś zamknięty w 4 ścianach i tylko raz na kilka godzin ktoś przychodził sprawdzić czy sobie krzywdy nie zrobiłeś, a większość czasu spędzałeś bawiąc się samemu klockami.
Moczyłeś się w nocy do 8 roku życia ze stresu, bo nie byłeś przystosowany do jakiejkolwiek interakcji międzyludzkiej. Ciągle problemy ze zdrowiem,
#!$%@? jest wtedy, kiedy uświadamiasz sobię, że przez większość życia było podobnie #!$%@?, wycofany od zerówki, bo do 6 roku życia siedziałeś zamknięty w 4 ścianach i tylko raz na kilka godzin ktoś przychodził sprawdzić czy sobie krzywdy nie zrobiłeś, a większość czasu spędzałeś bawiąc się samemu klockami.
Moczyłeś się w nocy do 8 roku życia ze stresu, bo nie byłeś przystosowany do jakiejkolwiek interakcji międzyludzkiej. Ciągle problemy ze zdrowiem,
Kraina Wykopu nie zajmowała zbyt wiele przestrzeni na kontynencie Internetu. Od zachodu ograniczało ją Bezkresne Morze (ponoć to gdzieś za nim znajdował się niezbadany Ocean Explorera, a tamże bezduszna kraina barbarzyńców Forczana). Od północy ciągnęły się Góry Komentarzy, przechodzące w Pasmo Plusów oraz, zaraz za Zakopaną Kotliną, Pasmo Minusów. Na Od południowo zachodniej strony stały Wiecznie Zielone Lasy, a na samym południu niewielkie Trollowe Wzgórza i wiecznie szara kraina Karaczanów, pomiędzy którymi rozciągała się równina, na której stoczono jedną z największych bitew w historii tej niewielkiej krainy. Od tamtego czasu zwana też była Martwymi Polami (ewentualnie Polami Jak Z Plagiatu, ale nikt do końca nie wiedział dlaczego). W samym centrum stała stolica - Wielka Serwerownia, w której rządził od wielu lat Król Michał I.
Tak, piękna była Wykopowa Kraina, czy to na północy, na południu, czy na zachodzie. A na wschodzie? Na wschodzie...
- #!$%@?... - pomyślał Khaine patrząc poprzez bezkresną, kamienistą równinę w stronę wschodzącego powoli księżyca - "idź na wschód" mówili, "tam musi być jakaś cywilizacja" mówili... - wziął łyk z przybocznego bukłaka. Jeszcze raz rzucił okiem na wystające tu i ówdzie skały z piaskowca. Nic póki co nie przemawiało za jakąkolwiek cywilizacją. Khaine zawrócił swojego konia i wrócił do grupy, która rozbiła obóz po wzgórzem, z którego starał się dostrzec ich punkt docelowy. To już czwarty dzień od czasu gdy opuścili Bramę Stekelenburga i wyjechali z Wykopu.
Khaine dołączył do swoich, zeskoczył z konia i usiadł przy rozpalonym ognisku. Skąd ognisko na równinie bez drzew? Oczywiście od magów. Konkretnie zaś od dość tajemniczego Blaskuna, niewysokiego, chudego czarodzieja, noszącego dziwne szaty i jeszcze dziwniejsze nakrycia głowy. Teraz akurat miał wysoką czapkę z wyszytymi gwiazdkami... tak, dość tandetnie. Jakby tego było mało, dość często rozmawiał z chomikiem. Ale kto by tam zrozumiał magów.
Dalej siedział Destr0 - oczytany karzeł, który jak sam przyznawał wybrał się w podróż, bo w całym Wykopie nie było już żadnej nowej lektury dla niego. "Umysł potrzebuje książek, tak jak miecz potrzebuje kamienia do ostrzenia" powtarzał.
Następny był już trochę doświadczony życiem, wojownik i bard Jester Raiin. "Ciało potrzebuje piwa" mówił "tak jak...yyy" - jakoś nigdy nie potrafił znaleźć równie dobrego porównania. Zwykle wtedy sięgał do swojej podręcznej butelki.
Khaine rzucił okiem na obóz i dostrzegł ostatnią postać - najlepszą swego czasu łuczniczkę z zachodniego wybrzeża - Kicioch, która właśnie... malowała paznokcie.
- No i co tam słychać w wielkim świecie? - zagaił do rozmowy Destr0
- Gówno... - Khaine jakoś nigdy nie potrafił zdobyć się na wielką erudycję.
- No cóż... - Destr0 zauważył, że chyba nie porozmawia sobie z towarzyszem podróży, więc swoją uwagę przerzucił na gapiącego się w gwiazdy maga - ej, Blaskun, doceniam że tak się dla nas starasz, ale w sumie to ten twój ogień nie parzy za mocno - zagaił z ciekawością
- Ty pewnie nie rozumiesz na czym polega magia, co? - Blaskun popatrzył z wyrzutem
- Pewnie nie... może nam wytłumaczysz?
- Nie można wyczarować czegoś z niczego! A biorąc pod uwagę fakt, gdzie się aktualnie znajdujemy i co mam do dyspozycji, to i tak dużo, że ten ogień tak jasno świeci...
- Aha... a gdybym tak cię ładnie poprosił, dałoby radę... wyczarować nam jakieś miłe towarzystwo? - zmienił lekko temat karzeł
- Jakbyś ładnie poprosił to i może... ale biorąc pod uwagę...
- fakt gdzie się aktualnie znajdujemy - przerwał mu Destr0
- biorąc pod uwagę ten fakt, lepiej będzie jak sobie wykopiesz dziurę w ziemi... a poza tym, daj mi spokój... mam na głowie daleko bardziej poważne sprawy. - mały chomik wyskoczył nagle z połów jego płaszcza (równie tandetnego co kapelusz) i wskoczył mu na ramię. - O ile się nie mylę... a nie mylę się na pewno - oczy Blaskuna zaczęły dziwnie świecić z podniecenia - niedługo zbliżymy się do magicznego środka naszego świata... a wtedy nic już nie powstrzyma mnie przed powołaniem do życia wielkiej armii korzystającej z energii całego naszego kontynentu... i wkrótce zdobędę władzę nad światem!! - wykrzyknął ostatnie słowa.
- Co?! - odezwali się jednocześnie Khaine, Destr0 i Jester, który zaczął już z lekka brzdękolić na swojej lutni.
- Nie nic... - otrząsnął się nagle Blaskun, odwrócił się do wszystkich plecami, wziął chomika do ręki i szepnął - musimy zachować więcej ostrożności!
Khaine przyłożył palec wskazujący do skroni i zatoczył kilka znaczących kółek. I tylko Kicioch wydawała się jakby niczym nie wzruszona. - Skończyłam! - krzyknęła - Podoba wam się? - pokazała kolor swoich paznokci w nikłym świetle magicznego ogniska. - Co się stało? - zdziwionym wzrokiem rzuciła na wszystkich dookoła.
- nie, nic... - odezwali się jak na zawołanie.
Jester, który od jakiegoś czasu starał się dostroić swój instrument zapytał:
- ej, znacie historię o smoku Ryu? Wiecie, że napisałem o nim balladę?
- Czy to ten smok, który porywał dziewice, a oddawał... niedziewice? - zachichotała Kicioch
- Nie, to inny smok... ale o nim też znam balladę... chcecie...
- Nie! - wykrzyknął Khaine, który doskonale znał sprośny humor Jestera - może o tym Ryu.
- Jak jaśnie pan sobie życzy - Jester puścił oczko do Kiciocha, łyknął sążny łyk z bukłaku i zaczął śpiewać swoim ochrypłym od alkoholu głosem.
To ballada o Ryu
co miał być uczciwy
a wyszło jak zwykle
czy temu się dziwisz
pradawny to smok
co wykluł się z jaja
i przybył na Wykop
i tak zaczął bajać
że każdy jest równy
i każdy jak brat
i nie ma już bogactw
że po co ten bat
i mamił tak mamił
że o tym tak marzy
a potem się zaszył
wśród gór komentarzy
a ludzie mawiali
ża racja, że tak
ża nie ma już panów
że każdy jest brat
A Ryu wciąż czekał
bo nowy plan miał
bo pomoc, bo socjal
rozdawać wciąż chciał
I refren!
Ryu, smoku czerwony
Ryu, tak wymarzony
Ryu, źródło wielu nadziej
Ryu... TY GADZIE!!!
Wyruszył nasz Ryu
na podróż przez kraj
by zbierać bogactwa
"na pomoc nam daj"
Na pomoc, na biednych
na szansy równanie
"no podziel się złotem
no co, nie dasz panie"
więc ludzie dawali
i cel taki zbożny
by dzielić, by równać
więc dawał kto możny
oddali mu złoto
i srebro domowe
oddali i nawet
długoterminowe obligacje skarbowe
diamenty, agaty
opale, bursztyny
niektórzy dawali też
brzydkie dziewczyny (ale tych Ryu nie chciał)
I Ryu pozbierał
królewskie klejnoty
i zaniósł na skrzydłach
do swej ciemnej groty
gdzie zebrał bogactwach o jakich nie wyśnił
zebrał, popatrzył, a potem się rozmyślił
I refren
Ryu, smoku czerwony
Ryu, socjalisto pieprzony
Ryu, zakało gada
BIAADAAA CI BIAAADAAAA!!!!
"Taaaak... jak zwykle musiał skończyć wyjąc jak niewydojona krowa na pastwisku" pomyślał Blaskun. "Co to są długoterminowe obligacje skarbowe?" zastanawiała się Kicioch. A Destr0 zastanwawiał się w jaki sposób chciałby te obligacje spieniężyć, skoro i tak obrobił wszystkie banki w tym kraju. I tylko Khaine nic nie myślał, bo już w połowie zasnął... przecież czekają ich kolejne długie dni podróży. A jego towarzysze go tak męczyli...
@Khaine @Destr0 @JesterRaiin @kicioch @Blaskun
I mam nadzieję, że @Ryu przyjmie to z przymrużeniem oka ;)
#spokojnemysli #albo #i #nie
o_O
Dobra robota !
Cholera, szkoda, że się bardziej nie udzielałeś przy sugestiach do mapy Wykoplandii. ;]
P.S.
rówanać -> równać. ;p
i czemu taką minę robisz o_O ;P
ps. już poprawiam ;) zawsze mi się jakieś literówki przydarzają ;)
o_O -> kilka konwencji w jednym, krótkim tekście, do tego sprawnie zmontowana. :]
Fajne Ci to wyszło. Jest plan przejęcia świata, jest chomik czego chcieć więcej. ;)
On mnie ma na czarnej liście i mnie nie lubi :<
Jak Ty mnie znasz... :D (naprawdę nie wiem co to jest :P)
Popłakałam się przy balladzie o Ryu, geeeniaaalne opowiadanie i chcemy wiecej! :)
@Blaskun: jakoś tak wyszło, magowie muszą być chudzi... zwłaszcza ci myślący o podbojach świata. W gry nie grasz?
@kicioch: oj tam oj tam, wygrałaś casting na tę rolę.
@bardzospokojnyczlowiek: Wyobrażałem się jako mocarnego przywódce, ale mag może być. ;)
Komentarz usunięty przez moderatora