Napisałem rok temu, ale dalej aktualne.
Zawsze lubiłem święto Wszystkich Świętych.
Z samego rana wyjeżdżało się z domu na cmentarze do wiosek skąd pochodzili moi rodzice. Wtedy jeszcze bywało że 1. to i czasem śnieg leżał, mróz nie był niczym dziwnym. Mama robiła kanapki, herbatę do termosa i w drogę.
A na cmentarzu się spotykało dawno nie widzianą rodzinę, z kuzynami biegało się między grobami, tata z rodzeństwem wspominali swoich rodziców, a
Zawsze lubiłem święto Wszystkich Świętych.
Z samego rana wyjeżdżało się z domu na cmentarze do wiosek skąd pochodzili moi rodzice. Wtedy jeszcze bywało że 1. to i czasem śnieg leżał, mróz nie był niczym dziwnym. Mama robiła kanapki, herbatę do termosa i w drogę.
A na cmentarzu się spotykało dawno nie widzianą rodzinę, z kuzynami biegało się między grobami, tata z rodzeństwem wspominali swoich rodziców, a
Po pierwsze - organizacja. Poprzednie lata przyzwyczaiły do wysokiego poziomu (poza kinetycznym słońcem Włochów) a tu tymczasem tak wszystko nie grało ze sobą.
Prowadzące bez charyzmy (niestety Petra, poprzednim razem dużo lepiej, może do finału się ogarnie)
Znowu odgrzewane kotlety eurowizyjne (Eleni Foureira,