Wpis z mikrobloga

@ewelinulla: Z dnia na dzień liczba zarażonych NA STATKU się zwiększa więc oni nikogo nie zabierają. Chorzy normalnie przebywają na statku, a to czy są oddzieleni od zdrowych to sprawa ludzi na statku. Dlatego cały statek jest kwarantanną - odizolowany.
@Biszkopcik absolutnie nie prawda. Nie ma nikogo chorego na statku. Każdy kto nawet kaszle czy ma stan podgorączkowy jest natychmiast zabierany do szpitala. Na zewnątrz w porcie całą dobę jest ekipa i kilkanaście specjalnych karetek pogotowia. @ewelinulla dobrze odpowiedziała. Wszyscy mają unikać bliskich kontaktów, zachować minimum 1 m odstępu, mogą dziennie w partiach wyjść na świeże powietrze, poza tym nie opuszczają swoich pokoi. Jedzenie jest dostarczane z zewnątrz, nic tam nie gotują.
@Biszkopcik: Chorzy są zabierani do szpitali, ostatnio ewakuowano też pasażerów powyżej 80 roku życia. Tak duża liczba zakażeń to raczej wynik tego, że długo trwało, zanim zorientowano się, że na statku są chorzy. Już 1 lutego od pasażera z tego statku zaraził się taksówkarz w Osace. Zdiagnozowano go dużo później. Alarm ogłoszono dopiero 4 lutego i wtedy na statku było już 10 chorych. Dopiero po tym pasażerowie pochowali się w kabinach
@Biszkopcik: A to nie jest trochę kwestia tego, że zarazić można jeszcze zanim wystąpią objawy, czyli człowiek stanie się widocznie "chorym"? Wykazujących objawy zabierają, ale to wcale nie oznacza, że na statku nie ma osób, które mogą zarażać. Przy czym oczywiście wiadomo, że mają wzajemnie ograniczony kontakt.
@Jan_K: Nie wiem. Ktoś też tam musi wchodzić i tych ludzi badać skoro wiadomo ilu jest zarażonych. Więc na tej podstawie to rozpisują.
Tylko nie podają nigdzie, że XXX zostało przetransportowane do szpitala :o
@Biszkopcik: Z tego co kojarzę ze starszego newsa, to nie jest tak, że wszyscy na statku są zbadani, Japonia ma ograniczone możliwości co do liczby przeprowadzanych testów, więc ciężko powiedzieć ilu jest faktycznie zarażonych, tylko nie wykazuje jeszcze objawów.