Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Moja mama opowiadała mi dzisiaj o znajomych, z którymi ostatnio rozmawiała. Ci znajomi mają małe dziecko, które urodziło się chyba z niemal wszystkimi możliwymi alergiami. Już od urodzenia do, prawdopodobnie, samej śmierci musi być na bardzo konkretnej i ścisłej diecie. Trzeba za każdym razem uważać, w co się go ubiera, w co są ubrani sami rodzice oraz ich goście. Uważać, jakich kosmetyków się używa. Ba, uważać, żeby w tym samym pokoju co dziecko przypadkiem nie rozbijać orzechów, bo samo to może już sprawić, że całe stanie się czerwone, pokryte bąblami i ropiejące.
Podobno wpływ na to mogą mieć, jakkolwiek to banalnie nie zabrzmi, "czasy w których żyjemy". Pokolenie jego rodziców jadło już coraz bardziej sztuczną żywność, oddychało coraz bardziej zatrutym powietrzem. Prawdopodobieństwo, że dzieci będą się rodzić coraz mniej odporne, istnieje - a w każdym razie bezpieczniej przyjąć, że istnieje (nie mówiąc już o katastrofie klimatycznej i wszystkich tych rzeczach, które sprawią, że urodzone dzisiaj dziecko prawdopodobnie będzie miało zje*ane życie.)
Od kilku lat jestem w szczęśliwym związku, na tyle szczęśliwym, że coraz częściej nachodzą mnie myśli, jak to bombelek mógłby być fajny, ale kurczę, powinnam pilnować, aby instynkty nie wygrały ze zdrowym rozsądkiem. Bałabym się po prostu żonglować czyimś życiem. Już nawet #!$%@?ąc od tych problemów XXI wieku - bo być może tak naprawdę ludzkość sobie wspaniale poradzi - to i tak mogę urodzić np. nieuleczalnie chore dziecko, a potem do końca życia czuć wyrzuty sumienia, że skazałam drugą żyjącą istotę na coś takiego swoim egoizmem. (inb4 "przecież życie jest lepsze od nieżycia", "każde życie może być piękne", "chory nie znaczy gorszy" - dla mnie istotna jest jakość życia, nie jego ilość.)
trzymajcie kciuki mirki, żeby mój mózg wygrał z jajnikami.
#przemyslenia #antynatalizm

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: [Wyjazdy studenckie](https://st.pl/$xvynkdla)
  • 13
Podobno wpływ na to mogą mieć, jakkolwiek to banalnie nie zabrzmi, "czasy w których żyjemy". Pokolenie jego rodziców jadło już coraz bardziej sztuczną żywność, oddychało coraz bardziej zatrutym powietrzem. Prawdopodobieństwo, że dzieci będą się rodzić coraz mniej odporne, istnieje


@AnonimoweMirkoWyznania: To tak nie działa. Po prostu zwiększyła się przeżywalność chorych dzieci dzięki rozwojowi medycyny.
@AnonimoweMirkoWyznania: Według tego co piszesz to niemal każde dziecko które się rodzi powinno mieć teraz tego typu problemy, a tak nie jest. Mam trójkę, wszystkie zdrowe, a z kilkunastu dzieci znajomych i rodziny, które znam (ich przedział wiekowy: od kilku miesięcy do około 10 lat) chyba tylko dwójka ma jakieś alergie i żadna nie jest jakoś niepokojąco silna.

Z kolei mój starszy brat ma kilka dość mocnych alergii, moja żona ma
@AnonimoweMirkoWyznania:

że coraz częściej nachodzą mnie myśli, jak to bombelek mógłby być fajny, ale kurczę, powinnam pilnować, aby instynkty nie wygrały ze zdrowym rozsądkiem

Nie przejmuj się, na pewno sobie poradzisz. Bombelek mógłby być fajny, ale nic mu nie zabierasz nie robiąc sobie dziecka, bo nikogo nie ma. Gdy nachodzą cię myśli polecam poczytać fanpej na fb "żałuję rodzicielstwa". Wprawdzie trafiłam gdy nie trzeba było już mnie przekonywać, ale cały czas
To tak nie działa. Po prostu zwiększyła się przeżywalność chorych dzieci dzięki rozwojowi medycyny.


@Koloses: dokładnie to samo mi przyszło na myśl. Kiedys takie dziecko szybko umierało i tyle, nie było na świecie ludzi z żadnymi alergiami, więc ona "nie istniała"
@AnonimoweMirkoWyznania:

Już od urodzenia do, prawdopodobnie, samej śmierci musi być na bardzo konkretnej i ścisłej diecie. Trzeba za każdym razem uważać, w co się go ubiera, w co są ubrani sami rodzice oraz ich goście. Uważać, jakich kosmetyków się używa. Ba, uważać, żeby w tym samym pokoju co dziecko przypadkiem nie rozbijać orzechów

Mają jakiekolwiek dowody na te śmiałe tezy? Robili badania? Konsultowali to z kimś sensownym? Brzmi jak ich paranoja.
OP: @mieszko111: @MPXD: Dziękuję! no właśnie, wszędzie macierzyństwo i w ogóle rodzicielstwo jest gloryfikowane, pewnie nikt głośno nie ośmieliłby się powiedzieć, że jego bajka nie do końca jest taka bajkowa, zwłaszcza w tym kraju... fajnie, że powstała taka strona na fb.
@SquirrelsCanFly: to jest też trudna decyzja, ale w sumie do rozważenia. chociaż stres i ogromne poczucie odpowiedzialności za wychowanie nowego człowieka wciąż pozostają...
@ProResHq: nie no