Wpis z mikrobloga

Wiemy jak wyglada sytuacja na rynku nieruchomości. Ceny rosną, ludzie mdleją, panikują, rzucają się na kredyty. Wzajemnie hejtują sie dwie grupy zarzucając sobie albo zazdrość albo głupotę. Jedni mówią, że bańka w końcu #!$%@?, bo inflacja, stopy....czynników można wymieniać wiele. Inni mówią, że nic nie #!$%@? i ceny nadal bedą rosnąć.
A nawet jak #!$%@?, to ceny mieszkań i tak nie spadną w dużych miastach.
Moje pytanie? A dlaczego miałyby nie spać w dużych miastach?

,,...Warto przypomnieć jakie nastroje panowały w latach 2007 - 2008. Klienci (utwierdzani przez banki i doradców kredytowych), żyli w przekonaniu, że ceny mieszkań będą ,,tylko rosnąć" i należy jak najszybciej kupić ,,własne M", bo później będzie już tylko drożej. W efekcie masa ludzi godziła się na drogie, niekorzystne kredyty, wychodząc z założenia, że przecież i tak za kilka czy kilkanaście lat mieszkania będą dużo więcej warte, więc uda się je sprzedać z zyskiem i spłacić kredyt przed terminem."


Uzupełnię tylko, że od 2008 (górka) do 2012 mieszkania potaniały 25-30%. Dopiero obecnie dobijamy do cen z okresu przed pęknięciem bańki. Skąd to przekonanie, że teraz nie bedzie dokładnie tak samo?

#nieruchomosci #mieszkanie #inwestycje #pieniadze #ekonomia #polska
  • 8
  • Odpowiedz
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@augusto-mises: no tak, tylko, że coraz więcej ludzi kupuje, żeby za chwilę drożej sprzedać, a nie na własne mieszkanie. W końcu skończy się spekulacja, bo już nie będzie komu sprzedawać.
  • Odpowiedz