Wpis z mikrobloga

#narkotykizawszespoko
Przedwczoraj pierwszy raz w życiu jadłem ciastka z huehuaeiną, z którą się zasadniczo nie lubimy za bardzo. Zazwyczaj jeden, trzy buszki i mam ładnie powyginane w głowie, wręcz idealnie, a tu? Za długo, za ciężko, jakieś nieprzyjemne wkręty. Jak potem podszedłem do lustra to oczy jak rozgotowane porzeczki, czyli standard. Ogólnie fajnie faza wchodziła, jak weszła to #!$%@?ło prądu w kitę, a potem cały następny dzień byłem na huehuaninowym kacu.
Zasadniczo była nieprzyjemna, chyba że się wkręciłem w malowanie/muzykę/picie herbaty (xD).
Nie działa na mnie tak jak powinno. Ewidentnie jestem urodzony do innych rzeczy.

  • 9
@Fostrzyk To normalne, że po jedzeniu długo wchodzi, ale też długo trzyma. Osobiście też przez to nie przepadam za tą formą zażywania.
W dodatku dobór odpowiedniej dawki jest o wiele bardziej istotny niż przy paleniu, kiedy to o wiele łatwiej zbić fazę w razie czego. To jest dobre do celów leczniczych lub dla ludzi, którzy lubią być cały dzień na piździe...
@Fostrzyk: Tak samo. 8 na 10 przypadków gdy zapalę, bywa tak, że jestem totalnie rozstrojony, załącza się #!$%@? dysocjacja, a z nią pojawiają się schizy. Dodatkowo upośledza mnie to, czuję się jakby informacje do mózgu dochodziły w opóźnionym tempie, przez co nie potrafię się wysłowić.
Jak najdalej trzymam się od tego, moim postanowieniem noworocznym było i jest nie palenie wcale. Do tej pory dwa razy uległem i żałowałem.
Marihuana w skutkach