Wpis z mikrobloga

Kolejne #thelongdarkkroniki ʕʔ

O co chodzi? Opisuję swoją przygodę z #thelongdark, a Mirki typują, którego dnia zginę (mechanika permadeath: ginę, to tracę zapis).
Osoba, która zgadanie dzień śmierci wygra nagrodę. Więcej w tym wpisie.

Pierwszy dzień

(w ostatnich kronikach była pierwsza noc - miałem trochę pechowego spawna w nocy).

W końcu jest jasno. Przeszukałem ponownie wszystkie przyczepy i znalazłem parę drobiazgów, których nie zauważyłem w nocy. Puszka z napojem i zapasowa koszula w kratę. :>
Na zewnątrz nadal mocno wieje. Czas roztrzaskać trochę krzeseł i drewnianych skrzynek. Będę miał co wrzucić do ognia i może pogoda trochę złagodnieje.

Pogoda się poprawia ()

Decyduję się na rozpalenie pieca wewnątrz zniszczonej chatki (mam w niej trochę ochrony przed wiatrem). Zaczynam topić śnieg. Wodę ze śniegu wolę zawsze przegotować, by nie ryzykować czerwonki. Nie chcę za dużo tej wody, bo nie planuję w tym miejscu robić swojej stałej bazy. A przecież każdy litr wody, to 1 kg więcej w moim bagażu. To co nagotowałem wystarczy spokojnie na 2, może 3 dni.

Ognia zostało na ponad godzinę. Czas przerobić go na pochodnie. Z 10 minut ognia można wyciągnąć jedną pochodnię, więc pozostały ogień przerabiam na 6 pochodni. 5 z nich gaszę. Planuję w trakcie podróży je odpalać, gdy poprzednia będzie się kończyła. Ogień pomaga w odstraszaniu wilków (chociaż nie działa to w 100% przypadków) i poprawia naszą odczuwalną temperaturę. Dzięki pochodni i dodatkowej odzieży prawie się nie wychładzam (trafiłem na dobrą pogodę).

Udaje się na zachód. Ledwo mijam pierwsze wniesienie i już widzę 3 wilki :D nope!
Zmiana planów. Idę na wchód. Również wilki :D nope!

Idę na południe. Pierwsza pochodnia powoli się wypala, więc rzucam ją ziemię i odpalam od niej kolejną (robię tak w trakcie wyprawy z każdą kolejną). Trafiam na zamarznięty potok. Z mojej poprzedniej gry kojarzyłem, że idąc teraz na południowy-wschód trafię na tory. Obok torów często kręcą się wilki, ale dzięki torom będzie łatwiej o orientację w ternie (nie zawszę mogę się orientować na słońcu – często chmury to uniemożliwiają).

Po drodze mijam króliki (albo są to zające? :D zawsze to mylę). Próbuję w jednego rzucić kamieniem i go ogłuszyć. Chybię. Właściwie i tak aktualnie szkoda czasu. Mam batony i konserwy z wartością ponad 2000 kalorii w plecaku, a świeży królik (zając? :D) przyciąga wilki (w grze istnieje mechanika zapachu – nim więcej mamy przy sobie mięsa/wypatroszonych wnętrzności, tym łatwiej wyczują nas wilki). Idę dalej.

Napotykam tunel kolejowy. Sprawdzam okolice. Znajduję plecak. Niestety nie było w nim żadnych przydatnych rzeczy. Kieruję się torami, by znaleźć kolejne schronienie. Ostatnia pochodnia właśnie się wypaliła. Zaczynam się szybciej wychładzać
.
Wspominałem, że obok torów często kręcą się wilki? Właśnie zobaczyłem 2 groźne pieseły, które zagradzają moją najlepszą możliwą drogę (wiem, że w tym kierunku znajdę domek nad zamarzniętym jeziorem). Skradam się w ich kierunku i rzucam kamieniami, by odwrócić uwagę drapieżników. Plan udaje się w połowie: pierwszy wilk poszedł w kierunku hałasu uderzającego kamienia, ale z drugim miałem mniej szczęścia. Nie udało się go tak łatwo zmylić.
Wywęszył mnie.

Podbiega bliżej i zaczyna warczeć. Awaryjnie przygotowuję flarę, by ją odpalić jeśli wilk zacznie szarżę. Powoli się cofam nie odwracając za często wzroku od wilka (wilki czują strach). Co jakiś czas szybko się odwracam, by zerknąć przed siebie i nie wpaść przypadkiem na kolejnego wilka :D mój przyjaciel wilk trzyma się na stałej odległości, ale ciągle za mną kroczy. Warczy. W końcu podbiega trochę bliżej.

Widzę znajomy zakręt, za którym znajduje się mały domek nad jeziorem (Camp Office). Duża kanadyjska flaga optymistycznie powiewa nad budynkiem. Decyduję się na sprint do drzwi :D nie wiem czy wilk zaczął mnie wtedy gonić, ale nie odwracałem się, by sprawdzić.
Dobiegłem do drzwi. Jestem w środku.

Czas przeszukać dom. Znajduję: czapkę (!), lekką kurtkę (!!), osełkę (przyda się do ostrzenia noża jak w końcu go znajdę), zestaw do szycia, puszkę kawy (<3) i trochę innych drobiazgów.
Zrzucam zebrany po drodze opał obok pieca. Postanowiłem odczekać godzinę w chatce i trochę się rozgrzać. Może mój przyjaciel wilk sobie pójdzie :D Zostały mi jeszcze niecałe 2 godziny światła dziennego, więc udaje się na zamrożone jezioro.

Odwiedzam 2 chatki do wędkarstwa podlodowego (takie z przeręblem do łowienia ryb). W jednej znajduję przybory wędkarskie! Trzeba będzie na dniach wybrać się na ryby! Robi się ciemno. Wracam do chatki z kanadyjską flagą.
Trochę martwi mnie mała liczba zapałek (10 sztuk – dodatkowo czasami na rozpalenie ognia zużywam 2). Aktualne miejsce dobrze nadaje się na stałą bazę, ale bez ognia długo nie pożyję. Planuję następnego dnia zbadać domki letniskowe obok jeziora. Może tam uda się coś znaleźć. W końcu za tydzień również chciałbym móc rozpalić w piecu.

Zjadam połowę swoich zapasów (głównie batony i trochę suszonej wołowiny), popijam wodą ze stopionego śniegu i kładę się spać. Przesypiam noc.

Aktualnie udało się przetrwać 1 dzień, 7 godzin i 42 minuty.

Zapraszam do śledzenia lub czarnolistowania: #thelongdarkkroniki

#gry
Pobierz JavaDevMatt - Kolejne #thelongdarkkroniki ʕ•ᴥ•ʔ

O co chodzi? Opisuję swoją przygod...
źródło: comment_YWdlhmOK0K1WVF8zX7wUmYZ7XWqKfWpz.jpg
  • 14