Wpis z mikrobloga

Jest wiele powodów, na podstawie których uznaję, że zawsze będę sam.

Po pierwsze: cholernie trudno poznać kogoś nowego. Tak po prostu. Przecież ciągle jestem w tym samym środowisku, czasami się trafi ktoś nowy na imprezie. Ale o to jest BARDZO trudno. A nie zagaduję na ulicy czy w sklepie i nie będę tego robił.

Po drugie: jeżeli już poznam powiedzmy te 10 nowych osób (różowych) w 4 miesiące (a to i tak na studiach w wojewódzkich, na prowincji to ogólna klęska i dramat!) to podobać mi się fizycznie będzie może 4/10. Ok, 4 osoby mają potencjał. Reszta zostaje na etapie koleżanki, bo mi się nie podoba i nie jestem zainteresowany.

Po trzecie: z tych 4 różowych dwie są już zajęte lub nie są mną zupełnie zainteresowane (ja się im nie podobam). Ok.

Po czwarte: z pozostałymi dwoma idę na randkę. I teraz szansa, że jej sposób bycia/charakter przy dłuższej rozmowie będzie mi odpowiadał (czyli będę się czuł swobodnie a nie jak przy księżniczce) i ją po prostu polubię wynosi jakieś 50%. Czyli jedna odpada.

Po piąte: szansa, że ta jedna jedyna, która mi się zarówno podoba fizycznie jak i z charakteru i jest zainteresowana mną jednoczeście będzie miała podobne do mnie zainteresowania, pomysły, wizję życia i spędzania wolnego czasu, poglądy na świat i związek, również jest... niska. Czy przyjąć tu znów 50%? Nie wiem.

Cały schemat opiera się na założeniu, że poznaję 10 nowych dziewczyn w 4 miesiące, czyli 30 rocznie. 30 rocznie, z czego po przesiewie 1 z nich ma... 50% szans na bycie tą jedyną. Hmm. Czyli szansa 1/60 tak naprawdę. Ale 60 dziewczyn to ja poznaję w kilka lat a nie w 2 jak jest w tym założeniu xD I to na studiach w wojewódzkim. Po studiach będzie DUŻO gorzej.

I oczywiście możecie pisać, że mnie #!$%@?ło i szukam ideału. Może. Ale skoro mam robić kompromisy w stylu: miła ale brzydka, ładna ale wredna, ładna i miła ale bez wspólnych zainteresowań... no to pieprzę to, serio.

I zostają divy. Zostaje #blackpill #mgtow

#seks #zwiazki #przegryw
  • 13
@Reflexiej123: Nie ma co iść na kompromisy, kobieta musi Cię pociągać fizycznie i nie może mieć trocin we łbie.

#mgtow i #redpill da Ci mądrość, aby nie #!$%@?ć się w jakieś gówno.

Ja od końcówki września spotkałem się z 7 dziewczynami (głównie poznanymi na tinderze i w klubach) i dopiera ta siódma jest potencjalną kandydatką na LTR (jednak zobaczymy jak to będzie z czasem)

Głowa do góry
@Reflexiej123: Rozumiem, mam podobnie. Też wśród znajomych żadnych wolnych loszek, zainteresowania samotnika i introwertyzm. Do tego brak możliwości zagadania do obcych jak nie ma jakiegoś tematu i strach przed tymi które mi się choćby w części spodobają ( ze względu na to że podoba mi się specyficzny typ to i tak rzadko występują ). A nawet jakbym się zebrał na odwagę to moje szanse są bardzo niskie bo większość i tak
@SiewcaZaglady: Z tyloma co ty to ja się spotkałem przez całe życie a nie od września. Także ten...

Powyższy opis i tak jest optymistyczny. Bo zakłada, że mam na tyle pewności siebie, że będę w stanie rozmawiać i się na te randki umawiać. I że rzeczywiście te 30 dziewczyn poznaję (a niekoniecznie tak jest) i że z tymi 40% które mi się podobają w ogóle porozmawiam.

Dochodzi do tego jakaś taka
@Reflexiej123: U mnie z rozmawianiem jest kłopot bo mam wadę wymowy, ale jakoś staram się w miarę sklejać zdanie i brzmi to przyzwoicie. xD

Ja do rankdowania podchodzę na chłodno i bez większych emocji, nawet nie wiem czy teraz byłbym w stanie się na poważnie zakochać - nie wiem dlaczego, ale z pewnością wyredpillowanie się do tego przyczyniło.

Koniec końców - kobieta to tylko miły dodatek do twojego życia, a nie
@Reflexiej123: a skoro studiujesz - mnie spotykasz się z ludźmi, znajomi nie robia żadnych domowek?
I nie pisze to o jakichś szalonych imprezach... Mam znajomego, który w zasadzie całe życie to dom -praca. Żonę poznał u kumpla na spotkaniu planszowkowym :)

Koniec końców - kobieta to tylko miły dodatek do twojego życia, a nie coś wokół czego twoje życię się toczy.


@SiewcaZaglady: i tak i nie.
Kobieta- czy po prostu
@Reflexiej123: całość tych obliczeń skróciłbym do "każda cokolwiek warta kobieta w moim wieku i tak jest zajęta". Więc jeśli ktoś nie przejawia cech alfy, który ma #!$%@? na obecnego partnera dziewczyny, do której podbija, to w pewnym wieku pozostaje mu samotność albo świadomość, że ma szanse tylko u tych, których już nikt nie chce. Tyle.

Stara prawda: kobieta jak małpa, nie puści gałęzi, póki nie złapie drugiej. Jakiekolwiek budowanie związku to