Aktywne Wpisy
PanNieznanypl +38
Miesiąc od rozstania z #rozowypasek umówiony na dzisiaj z inną, ale no totalnie nie chce mi się iść xD straciłem kompletnie zaangażowanie tak mnie złamała ex, znam już zasady tej gry i w zasadzie jestem w stanie poderwać większość lasek ale nie chcę, nie chce się angażować, nie że boję się odrzucenia bo za dużo już mi się ich przewinęło w życiu, ale totalnie wiem, że to kolejna dziewczyna poderwana według tego
kyIiejenner +10
bardzo rzadki widok, ja bez pomalowanych ust i brwi
Po pierwsze: cholernie trudno poznać kogoś nowego. Tak po prostu. Przecież ciągle jestem w tym samym środowisku, czasami się trafi ktoś nowy na imprezie. Ale o to jest BARDZO trudno. A nie zagaduję na ulicy czy w sklepie i nie będę tego robił.
Po drugie: jeżeli już poznam powiedzmy te 10 nowych osób (różowych) w 4 miesiące (a to i tak na studiach w wojewódzkich, na prowincji to ogólna klęska i dramat!) to podobać mi się fizycznie będzie może 4/10. Ok, 4 osoby mają potencjał. Reszta zostaje na etapie koleżanki, bo mi się nie podoba i nie jestem zainteresowany.
Po trzecie: z tych 4 różowych dwie są już zajęte lub nie są mną zupełnie zainteresowane (ja się im nie podobam). Ok.
Po czwarte: z pozostałymi dwoma idę na randkę. I teraz szansa, że jej sposób bycia/charakter przy dłuższej rozmowie będzie mi odpowiadał (czyli będę się czuł swobodnie a nie jak przy księżniczce) i ją po prostu polubię wynosi jakieś 50%. Czyli jedna odpada.
Po piąte: szansa, że ta jedna jedyna, która mi się zarówno podoba fizycznie jak i z charakteru i jest zainteresowana mną jednoczeście będzie miała podobne do mnie zainteresowania, pomysły, wizję życia i spędzania wolnego czasu, poglądy na świat i związek, również jest... niska. Czy przyjąć tu znów 50%? Nie wiem.
Cały schemat opiera się na założeniu, że poznaję 10 nowych dziewczyn w 4 miesiące, czyli 30 rocznie. 30 rocznie, z czego po przesiewie 1 z nich ma... 50% szans na bycie tą jedyną. Hmm. Czyli szansa 1/60 tak naprawdę. Ale 60 dziewczyn to ja poznaję w kilka lat a nie w 2 jak jest w tym założeniu xD I to na studiach w wojewódzkim. Po studiach będzie DUŻO gorzej.
I oczywiście możecie pisać, że mnie #!$%@?ło i szukam ideału. Może. Ale skoro mam robić kompromisy w stylu: miła ale brzydka, ładna ale wredna, ładna i miła ale bez wspólnych zainteresowań... no to pieprzę to, serio.
I zostają divy. Zostaje #blackpill #mgtow
#seks #zwiazki #przegryw
#mgtow i #redpill da Ci mądrość, aby nie #!$%@?ć się w jakieś gówno.
Ja od końcówki września spotkałem się z 7 dziewczynami (głównie poznanymi na tinderze i w klubach) i dopiera ta siódma jest potencjalną kandydatką na LTR (jednak zobaczymy jak to będzie z czasem)
Głowa do góry
Powyższy opis i tak jest optymistyczny. Bo zakłada, że mam na tyle pewności siebie, że będę w stanie rozmawiać i się na te randki umawiać. I że rzeczywiście te 30 dziewczyn poznaję (a niekoniecznie tak jest) i że z tymi 40% które mi się podobają w ogóle porozmawiam.
Dochodzi do tego jakaś taka
Ja do rankdowania podchodzę na chłodno i bez większych emocji, nawet nie wiem czy teraz byłbym w stanie się na poważnie zakochać - nie wiem dlaczego, ale z pewnością wyredpillowanie się do tego przyczyniło.
Koniec końców - kobieta to tylko miły dodatek do twojego życia, a nie
I nie pisze to o jakichś szalonych imprezach... Mam znajomego, który w zasadzie całe życie to dom -praca. Żonę poznał u kumpla na spotkaniu planszowkowym :)
@SiewcaZaglady: i tak i nie.
Kobieta- czy po prostu
@agaja: O to mi właśnie chodzi. ;)
Stara prawda: kobieta jak małpa, nie puści gałęzi, póki nie złapie drugiej. Jakiekolwiek budowanie związku to