Wpis z mikrobloga

Przy święcie napisałem długi komentarz do twitta Marcina Roli (w miniaturce), ale spóźniłem się i nikt go w tym gąszczu komentarzy nie przeczyta, więc coby się nie zmarnował, publikuję go też jako wpis.

Od dłuższego czasu mam silne przekonanie, że polska populistyczna prawica, której pan Rola jest "prominentnym" przedstawicielem, opiera się w 99% na resentymencie.

Resentyment ( https://pl.wikipedia.org/wiki/Resentyment ) to termin filozoficzny opisany przez nieocenionego Nietzschego (choć można znaleźć zaczątki i u Hegla i Kierkegaarda), którego najbliższym popularnym przybliżeniem jest "ból dupy". Zamiast zająć się czymś pozytywnym - co jest trudne, złożone i ryzykowne - łatwiej kontestować sukcesy innych. Albo wieszcząc ich rychły upadek naturalny ("Niemcy zaraz wyginą przez imigrantów") bądź nadnaturalny ("Bóg karze Australię za sodomię"), ew. budując swoją wyższość w strefie symbolicznej ("Niemcy i wszyscy inni nagrabili się naszego, ale przynajmniej my zawsze byliśmy prawi"). Pewnie dałoby się i nasze narodowe tworzenie sobie własnych dyscyplin (jak himalaizm zimowy) pod to podciągnąć.

Podobnie jak z niedojrzałymi mechanizmami obronnymi, z resentymentem jest ten problem, że jest skrajnie nieskuteczny, bo długofalowo zwiększa dystans do tych, co resentymentem się nie kierują i prowadzą swoje sprawy racjonalnie (Niemcy np. właśnie debatują, co będzie z ich systemem emerytalnym po 2030, a u nas - hulaj dusza). Każe też żyć w zakłamaniu (np. teza o niezachwianej wspaniałości narodu polskiego wymaga totalnej negacji zdarzających się przecież w strasznych czasach okołowojennych działań antysemickich).

Skoro już jesteśmy w temacie Nietzschego, to polecam jego alegorię "ostatniego człowieka". Nietzsche widział zasadniczo dwie drogi, którymi może podążyć człowiek po "śmierci Boga" - w stronę "nadczłowieka" albo "ostatniego człowieka" właśnie. Obraz nadczłowieka to nie ss-mann w mundurze, ale raczej nieustanne przekraczanie siebie. Zaś "ostatni człowiek" nie wymaga od siebie, spoczywa na laurach już wypracowanej "kultury" (czyż to nie brzmi jak wspaniała tradycja "cywilizacji zachodniej", do której mało kto na prawicy sięga, ale wszyscy się powołują?) to dobra alegoria zarówno skrajnej lewicy spod znaku SJW jak i skrajnej prawicy. Tej drugiej jest niestety ostatnio więcej i jest sporo silniejsza i zagarnia duże kawałki "centrum".

Polecam ku refleksji:

https://youtu.be/Fi6phnndKzo?t=47

Na marginesie: IMHO wielki projekt "Testoviron" był tak wspaniały właśnie przez to, że uderzał frontalnie w polskie resentymentalne ciągoty.

PS: Wiązanie wypadków i katastrof naturalnych z grzechem i zemstą Boga na wzór starotestamentowy to jest myślenie przedkrytyczne, przedoświeceniowe. Zachód wyleczył się z niego już za czasów Woltera.

Jak to się stało? Ano na przykład przemyśleli sobie okropne (prawie 100 000 ofiar) trzęsienie Ziemi i tsunami w ultrakatolickiej Lizbonie w wielką uroczystość Wszystkich Świętych, które nijak nie pasowało do tego schematu:

Trzęsienie ziemi nie tylko zniszczyło samo miasto, ale miało także swój oddźwięk społeczno-ideologiczny. Lizbona w owym czasie była katolicką stolicą państwa o wielkich tradycjach w budowie klasztorów i kościołów, w pełni zaangażowaną w ewangelizację swoich zamorskich kolonii. Fakt wystąpienia trzęsienia ziemi w Lizbonie i zniszczenia wielu ważnych obiektów sakralnych, właśnie w dzień świąteczny (Wszystkich Świętych) wzbudził wiele zainteresowania kwestiami polityki Kościoła w całej Europie. Z punktu widzenia przeciętnego XVIII-wiecznego katolika, mieszkańca Europy, było to bardzo trudne do zrozumienia, szokujące zrządzenie nadprzyrodzone.

(...) Rok 1755 należy do epoki ożywionych zmian społecznych. Rewolucja przemysłowa, Oświecenie i kapitalizm stworzyły w wielu krajach Europy podstawy do budowy nowoczesnego modelu społeczeństwa. Trzęsienie ziemi wpłynęło znacząco na myślicieli Oświecenia. Wielu filozofów włączyło do swoich prac notatkę na temat trzęsienia ziemi w Lizbonie. Spośród nich wyróżnić można Woltera, (w Kandydzie oraz w Poème sur le désastre de Lisbonne (Poemat o katastrofie w Lizbonie).


https://pl.wikipedia.org/wiki/Trz%C4%99sienie_ziemi_w_Lizbonie_(1755)

Jakiego twitta napisze pan Rola, kiedy wielka katastrofa naturalna nawiedzi Polskę?

PS2: https://www.youtube.com/watch?v=azoV2EozD2U

#anatomiapopulizmu

#lgbt #4konserwy #neuropa #bekazprawakow #resentyment #tysiacurojenniezaleznychmediow #konfederacja #religia
Pobierz eoneon - Przy święcie napisałem długi komentarz do twitta Marcina Roli (w miniaturce)...
źródło: comment_Z3Q3FI6uI7WRdmXPWEZKi9RZzSA3vJ44.jpg
  • 31
@eoneon: IDK, mnie po prostu nie przekonuje do końca przypisywanie na takich przesłankach resentymentu polskiej prawicy, skoro narzekanie na upadek zachodu można dostrzec też w środowiskach prawicowych na samym zachodzie i — jak wyżej zdaje się odnotowałeś — polskie środowiska prawicowe po prostu przechwytują motywy charakterystyczne dla prawicy/alt-rightu z USA (może z pewnymi odchyłami w stylu np. częściowego przyswojenia optyki postkolonialnej na polskie potrzeby). Może i to zróżnicowane geograficznie formy
@Croce: Zachodni alt-right to też w dużej mierze interior (flyover states, diagonale du vide, DDR) mający kompleksy w stosunku do kosmopolitycznych metropolii (które do tego są względem niego dydaktyczne), więc IMHO da się to resentymentalne wytłumaczenie utrzymać.

Ale tak jak pisałem gdzie indziej, przydałoby się tu więcej badań socjologicznych do potwierdzenia tego rodzaju intuicji, bo oczywiście zdaję sobie sprawę, że używam tutaj siatki pojęciowej z filozofii kontynentalnej, co samo w
@mnik1: Alt-right to jest Richard Spencer czy James Alssup, całkowicie wykasowany i wycenzurowany z YT. A nie jakiś centrysta Sargon który deklaruje się jako sceptic community a nie altright. No i teraz masz jeszcze Groypersów od Nicka Fuentesa.
PS: Wiązanie wypadków i katastrof naturalnych z grzechem i zemstą Boga na wzór starotestamentowy to jest myślenie przedkrytyczne, przedoświeceniowe. Zachód wyleczył się z niego już za czasów Woltera.


@eoneon: Pytanie jaki zachód, jedni pewnie się podniecają tym klakierem despotyzmu, inni nie za bardzo ani nim ani tym bardziej jego skądinąd wyssanymi z palca poglądami na byty transcendentne. Jeśli chodzi o Kościół Powszechny to taka interpretacja różnych kataklizmów pojawia się choćby w
@eoneon:

Trafiłem tu przez twój link

Skoro już jesteśmy w temacie Nietzschego, to polecam jego alegorię "ostatniego człowieka". Nietzsche widział zasadniczo dwie drogi, którymi może podążyć człowiek po "śmierci Boga" - w stronę "nadczłowieka" albo "ostatniego człowieka" właśnie. Obraz nadczłowieka to nie ss-mann w mundurze, ale raczej nieustanne przekraczanie siebie. Zaś "ostatni człowiek" nie wymaga od siebie, spoczywa na laurach już wypracowanej "kultury" (czyż to nie brzmi jak wspaniała tradycja "cywilizacji
@eoneon: Szczególnie silnie ten resentyment widać w propagandowych materiałach TVPiS. Tam, m.in. w głównych wydaniach "Dziennika Telewizyjnego", widać ciągłe zachwyty nad tym, jaka wspaniała kiedyś była Polska, i ględzenie o tym, jak podle 80 lat temu (i dawniej) postępowały kraje zachodnie - np. Belgia, w której do 1952 istniały ludzkie zoo. Oraz w przypominaniu, jak niedawno kraje zachodnie zniosły karalność kontaktów homoseksualnych i jak jeszcze później stały się tolerancyjne wobec osób
@eoneon: Wspomniałeś najpierw o Łukaszu Stanisławowskim (Testovironie), a później w jednym komentarzu o Ziemkiewiczu.
Wobec tego nasunęło mi się pytanie, czy wiesz, że Ziemkiewicz był dla Stanisławowskiego jedną z inspiracji (obok np. Gombrowicza). Słynny filmik Testovirona o "Polakach-robakach" był wzorowany na fragmencie rozdziału III książki "Polactwo" Ziemkiewicza z 2004.
https://www.youtube.com/watch?v=f6q1F8Pq8i0
Zresztą gdy widzi się tytuł "Polactwo", to chyba pierwszym lub jednym z pierwszych skojarzeń, jakie się nasuwają, jest rymujące się z