Wpis z mikrobloga

260 tys. osób podpisało się pod kuriozalnym, wręcz szalonym projektem katolickich talibów "Stop pedofilii", w myśl którego ze szkół miałyby zniknąć ostatnie resztki edukacji seksualnej, a nauczycielowi, który odpowie uczniom na pytania dotyczące seksu czy przemocy seksualnej będzie grozić więzienie. Czyli nastolatki mogłyby uprawiać seks, ale nie mogłyby zdobywać o nim wiedzy. Kwintesencja religijnej obłudy, fanatyzmu, po prostu debilizmu.

Ale i bez pomocy tych fanatyków kościół katolicki w Polsce zdemolował i sprowadził bardzo często do karykaturalnego wymiaru zajęcia, w ramach których uczniowie mogli teoretycznie dowiedzieć się cokolwiek o "tych" sprawach. Poniżej kilka przykładów jak to wyglądało w ramach lekcji Wychowania do życia w Rodzinie (za raka nie zwracam):

– W moim technikum na WDŻ było zastępstwo. Nauczycielka namawiała, by trzymać cnotę jak najdłużej. Porównywała nas do róży, która gubi płatek z każdym nowym partnerem seksualnym. Powinnyśmy być wstrzemięźliwe, by dla męża została cała róża, a nie sam badyl. Nie było nic na temat prawictwa facetów.

– U mojego chłopaka na WDŻ nauczycielka dała uczniowi jabłko do ugryzienia i to ugryzione zaproponowała następnym. Chciała udowodnić, że kolejni już nie będą chcieli. Ale chłopcy stwierdzili, że to strasznie głupi eksperyment, i wspólnie zjedli całe jabłko. Pani nie była szczęśliwa.

– Katechetka mówiła o „porach w kondomach, przez które przechodzi HIV i plemniki”. Rozdała nam prezerwatywy... ale po terminie przydatności, więc kazała od razu wyrzucić. Sprytna jak szatan. Wymogi spełnione, sumienie niesplamione.

– Usłyszałam, że od tabletek rosną wąsy i rodzą się zdeformowane dzieci, więc lepiej wypić szklankę wody. Prezerwatywy miały mikropory, więc przed niczym nie zabezpieczały. Katechetka opowiadała też, jak nieuważna dziewczyna z Japonii zaszła w ciążę z deską klozetową, na której jakiś zbok zostawił nasienie. Więc można zajść w ciążę, będąc dziewicą!

– W przedszkolu usłyszałam, że słowo „seks” jest tak samo brzydkie jak słowo na „k”, a w szkole na WDŻ nauczycielka mówiła, że jeśli chcemy mieć rodzeństwo, musimy codziennie odmawiać różaniec.

– Uczę się w ósmej klasie. W zeszłym roku na wychowaniu do życia w rodzinie nauczycielka opowiadała nam, że gdy na maturze zapomniała jakiejś informacji, pomodliła się do Ducha Świętego, a on jej pomógł. I że to najlepszy sposób rozwiązywania problemów. Kiedy zapytałam, czemu nie uczy nas o prezerwatywach, usłyszałam: „Ale po co was o tym uczyć, skoro jako osoby wierzące nigdy nie użyjecie tego typu środków”.

– W klasie maturalnej na lekcji religii pani z katolickiego stowarzyszenia powiedziała, że macica w okresie płodnym przystraja się w falbanki i firaneczki na powitanie ewentualnego nowego życia.

– W moim gimnazjum i liceum katolickim na Dzień Nauczyciela przygotowaliśmy spektakl, w trakcie którego wcielaliśmy się w różnych nauczycieli. Gdy dyrektor zobaczył, że uczennica odgrywająca panią od WDŻ powiedziała „seks”, wezwał nauczycielkę i zakazał jej używać tego słowa na lekcjach.

– Nauczycielka na WDŻ poinformowała nas, że masturbują się tylko chorzy psychicznie lub więźniowie. Ja już w tym wieku się masturbowałam, więc przez wiele lat myślałam, że jestem chora psychicznie.

– W ósmej klasie mieliśmy bardzo miłą katechetkę. Pewnego dnia kilka dziewczyn poruszyło temat edukacji seksualnej. Katechetka dostała napadu płaczu i zaczęła krzyczeć, że nigdy nie pozwoli, żeby jej 14-letni syn uczył się, jak nakładać prezerwatywę na banana.

źródło: https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,25487123,lekcja-wychowania-do-zycia-w-rodzinie-badz-wstrzemiezliwa.html

#polska #seks #edukacja #szkola #katotaliban #bekazkatoli #bekazpisu #bekazprawakow #neuropa #4konserwy #konfederacja
  • 48
  • Odpowiedz
@Takiseprzecietniak U mojego chłopaka na WDŻ nauczycielka dała uczniowi jabłko do ugryzienia i to ugryzione zaproponowała następnym. Chciała udowodnić, że kolejni już nie będą chcieli. Ale chłopcy stwierdzili, że to strasznie głupi eksperyment, i wspólnie zjedli całe jabłko. Pani nie była szczęśliwa.

Ryklem XD
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
@Takiseprzecietniak:

W moim technikum na WDŻ było zastępstwo. Nauczycielka namawiała, by trzymać cnotę jak najdłużej. Porównywała nas do róży, która gubi płatek z każdym nowym partnerem seksualnym. Powinnyśmy być wstrzemięźliwe, by dla męża została cała róża, a nie sam badyl.

I co w tym złego skoro miała rację? Szmacenie się ma negatywny wpływ na psychikę i przyszłe związki i piszę to jako osoba niereligijna i niekoniecznie męża ale ogółem "docelowego
  • Odpowiedz
@SzalonyFanMalysza: U mnie pedagog w Liceum mowila tylko o aborcji i ucisku kobiet i ze trzeba sie zabezpieczac takie pogadanki, nic z tego nie wynioslem nowego. Jak to ma tak wygladac a w gimnazjum puszczali jakies filmy nudne ze nic z tego nie pamietam z reguly sie na to nie chodzilo jak byly zajecia na ostatniej lekcji, albo traktowalo sie jak religie czyli spalo na lekcji.
  • Odpowiedz
@szpongiel: A więc według Ciebie istnieją tylko dwie możliwości: albo jesteś "dziewicą/dziewicem" aż do ślubu, albo się "szmacisz" współżyjąc jak królik, gdzie i z kimkolwiek popadnie? A taki polski standard, czyli to, że każdy miał kilku, kilkunastu partnerów to już szmacenie się, czy nie?
  • Odpowiedz