Wpis z mikrobloga

Pytanie do fanów - zwłaszcza najwierniejszych - Tokarczuk i do miłośników literatury w ogóle. Poważnie to jest proza godna Nobla? Szczerze.

Bóg jest w każdym procesie. Bóg pulsuje w przemianach. Raz jest, raz jest go mniej, ale czasem nie ma go wcale. Bóg bowiem przejawia się nawet w tym, że go nie ma.

Nie ma chyba doskonalszej, cudownie i sensownie wzniesionej przez wieki czy nawet tysiąclecia przed-nauki. W całości opiera się na innej niż naukowa, racjonalna i empiryczna, podstawie. To dogłębna praca intuicji, obserwacji, używająca innej części umysłu. Opowiadana językiem mitów, ten język na dodatek ciągle się rozwija i wielu ludzi uważa, że astrologia całkiem dobrze działa także w naszych czasach.

Ludzie myślą, że żyją bardziej intensywnie niż zwierzęta, niż rośliny, a tym bardziej – niż rzeczy. Rośliny śnią, że żyją bardziej intensywnie niż rzeczy. A rzeczy trwają, i to trwanie jest bardziej życiem niż cokolwiek innego.

Nie ma nikogo takiego, o kim można by powiedzieć, że wymyślił młynek, tworzenie jest bowiem tylko przypominaniem sobie tego co istnieje poza czasem, czyli od zawsze. Człowiek nie potrafi stwarzać z niczego, to boska umiejętność.

Zdrowie jest stanem niepewnym i nie wróży nic dobrego. Lepiej jest być sobie spokojnie chorym, wtedy przynajmniej wiemy, na co umrzemy.

"Ja" niweczone to nie ja wszechwiedzące. Miriady konstelacji trwają w cichości, podczas gdy Bóg rozpala kolejne palenisko. Nie dziś, nie jutro, nie ma dziś i jutro. Jest tylko całe to eskapistyczne continuum, zanurzone w bezmiarze profetycznych fantasmagorii, których zinternalizować nie sposób, odrzucić z pogardą tego efemerycznego syna marnotrawnego - jeszcze trudniej. Wszystko jest wszystkim. Nic jest wszystkim. Nic jest niczym. I wszystkim, zaraz.

Jak wygląda świat, kiedy życie staje się tęsknotą? Wygląda papierowo, kruszy się w palcach, rozpada. Każdy ruch przygląda się sobie, każda myśl przygląda się sobie, każde uczucie zaczyna się i nie kończy, i w końcu sam przedmiot tęsknoty robi się papierowy i nierzeczywisty. Tylko tęsknienie jest prawdziwe, uzależnia. Być tam, gdzie się nie jest, mieć to, czego się nie posiada, dotykać kogoś, kto nie istnieje. Ten stan ma naturę falującą i sprzeczną w sobie. Jest kwintesencją życia i jest przeciwko życiu. Przenika przez skórę do mięśni i kości, które zaczynają odtąd istnieć boleśnie. Nie boleć. Istnieć boleśnie – to znaczy, że podstawą ich istnienia był ból. Toteż nie ma od takiej tęsknoty ucieczki. Trzeba by było uciec poza własne ciało, a nawet poza siebie. Upijać się? Spać całe tygodnie? Zapamiętywać się w aktywności aż do amoku? Modlić się nieustannie?

Bóg stworzył człowieka z oczami z przodu, a nie z tyłu głowy, co znaczy, że człowiek ma się zajmować tym co będzie, a nie tym co było.


#tokarczuk #olgatokarczuk #literatura #ksiazki #nobel
Dutch - Pytanie do fanów - zwłaszcza najwierniejszych - Tokarczuk i do miłośników lit...

źródło: comment_fldSMrui3DG3eewpKjlHe5b7oeMBJPbI.jpg

Pobierz
  • 29
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Cyfranek:
Nie wiem, co myślę. Co myślę? Te parę cytatów to z "Wikicytatów", czyli - w domyśle - cytaty najbardziej reprezentatywne dla Autorki. Pokusisz się o merytoryczną obronę tej żałosnej grafomanii, czy dalej będziesz srał żarem ze swojego wysokiego konia?
  • Odpowiedz
@Dutch:

czyli - w domyśle - cytaty najbardziej reprezentatywne dla Autorki


Skąd w ogóle taki pomysł? Jak w ogóle prozę, szczególnie długie powieści, można oceniać chociażby po jednozdaniowych fragmentach? Takie książki nie bez powodu są obszerne. Nie wiem, jak to wygląda u Tokarczuk, bo sam nie przeczytałem zbyt dużo, ale na przykład Czarodziejska góra Tomasza Manna nie byłaby w połowie tak zachwycająca, gdyby nie to, że ma prawie tysiąc stron.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@Dutch: A to Nobel jest jakimś szczególnym wyróżnieniem? Nie dostał go Bernhard, Nabokov, Joyce, Proust ani Gombro (bo zdech). Podejrzewam, że 2/3 pisatieli z listy laureatów w ogóle nie kojarzysz. Z kolei że Nobel bywa polityczny, wiadomo nie od dawna.
  • Odpowiedz
@Dutch: Nie jestem ani fanem, bowiem mimo dwóch podejść twórczości Tokarczuk nie podołałem, ani miłośnikiem literatury. Zasadniczo ludzie kojarzą mnie jako nieoczytanego tłuka i jako tłukowi narzuca mi się takie pytanie, które pewnie ludziom tak światłym zda się trywialnym: co czyni grafomanię grafomanią, zaś wielką literaturę - wielką literaturą?

Tylko bez takich trudnych słów jak imposybilny. Ze wsi jestem.
  • Odpowiedz
@Dutch: Nie polecam "Ksiąg jakubowych", straszna grafomania. Generalnie poziom rzemieślniczy, ot równie dobrze szermuje piórem taki Sanderson w Elantris, a to przecież przeciętna literatura fantasy. Z tym że jego książka jest ciekawsza. Nie odbieram jej przygotowania/wiedzy, bo wydaje mi się że książka ma sporo rzeczywistych/potwierdzonych historycznie nawiązań do żydowskiej kultury i kabały, ale oceniając samą umiejętność władania piórem, a nie suche fakty czy wydarzenia historyczne, no to tak średnio bym
  • Odpowiedz
@Ranven: Może sobie mieć nawet tybetańskie korzenie w dziesiątym pokoleniu, jeśli pomimo jakichś żydowskich korzeni, nie jest żydówką praktykującą albo chociaż poczuwającą się do żydowskości, to praktycznie jest gojką. 1/32 krwi żydowskiej to pewnie ma wielu polaków, co nie znaczy że są żydami...
  • Odpowiedz