Wpis z mikrobloga

@Spring_is_coming: Jestem w szoku patrząc na wyniki. Jako osoba, która całą formalną edukację odebrała w Polsce żyłem do dziś w przeświadczeniu bazującym na doświadczeniu, że aby uczyć w podstawówkach i gimnazjach trzeba mieć magistra, w liceach oprócz magistrów zdarzają się też doktorzy, a na studiach doktorzy i profesorowie.

A tu się okazuje, że to tylko w Polsce taki „wymóg”. Wiesz może skąd się on wziął?
@skromny_chlopak: Niestety, ale obecnie zdobycie tytułu magistra tylko "dla papierka" to żadne wyzwanie. Bronią się ludzie, którzy nawet sami nie byli w stanie napisać pracy dyplomowej xd Ten wymóg nie musi mieć wpływu na jakość, bo jeśli ktoś ukończył szkołę i nie jest niepełnosprawny to dyplom mgra też dostanie.

Edit: Moim zdaniem odpowiedź na Twoje pytanie to "dlaczego nie". I tak nic to nie zmienia.
No fajnie, można sie pospuszczać nad tym wykresem tylko co z tego skoro wiekszosc mlodych ma teraz tytuł magistra ktory gówno znaczy? Juz nie wspomne o poziomie nauczania i poziomie nauczycieli w ogole.
czy bedziesz pisał na podstawie wspomnień?


@Widmo1234: Piszę na podstawie wlasych doswiadczen, doswiadczen moich kolegów i dosiadczen dzieci. Odnoszac sie do grafiki, to, ze w Polsce ktos ma tutył magistra nie jest zadnym miarodajnym czynnikiem i o to mi chodziło.
@stefan_pmp: jakieś dwadzieścia lat temu, ale cały czas funkcjonują furtki dla zaczynających i nauczycieli zawodu.

Wyżej nie będzie, ludzie uzupełniali wykształcenie, bo drabinka płac była o nie oparta. Od stycznia bazowe pomiędzy człowiekiem bez pp i magistra a najwyższym możliwym skurczy się do 1200 pln. Z czasem 'dorównamy' do reszty OECD.
Kuzyn Łukasz skończył studia historyczne z wyróżnieniem, ten sam rocznik, ja po technikum informatycznym przez całe jego studia pracowałem za minimalną i uczyłem się sam, cała rodzina wychwalała Łukaszka latami na mnie spoglądając z byka i zapewne obgadywali. Zgadnijcie kto dzisiaj zarabia prawie 3 razy tyle co Łukaszek... Pokolenie wymuszonego studiowania gównokierunków 88-94 (mniej więcej) według mnie stracone.
To teraz trzeba to porównać z ich pensjami i idąca za nimi mocą nabywczą i na koniec zadać pytanie czy w obliczu rozdawnictwa naszego rządu i wszystkich programów "+" nauczyciele mają prawo żądać podwyżek ;).

Obawiam się, że z porównania wyniknie totalny bezsens podejmowania zawodu nauczyciela. Dodam, że nie jestem nauczycielem i nie mam żadnego w rodzinie ani wśród bliskich znajomych.