Wpis z mikrobloga

Jeśli nie jest się bananowym Oskarkiem lub chadem 10/10 tylko spierdonem z ryjcem upośledzonego goryla i elfa oraz głosem, jakby się miało penisa w buzi to czasy szkolne (a szczególnie licealne) są męką i uświadomieniem sobie, jakim śmieciem genetycznym się jest.

Te wszystkie płodne Julki, Klaudie, czy Kingi... One marzą by zostać zbolcowane przez Chada, czy Oskarka Bananka. Pragną spermy! ALE - ta sperma musi posiadać boski pierwiastek, czyli pochodzić od wyżej wymienionych.
Spierdoks nie nacieszy się jędrnym, wyćwiczonym tyłeczkiem płodnej licealistki. Spierdoks - taki, jak ja - może co najwyżej zwalić konia.

Dlatego mówię - z każdym dniem czuję się coraz gorzej. To nie ma końca. Nie widać, aby nastało, jakieś maksimum mojego nieszczęścia. To wciąż rośnie i rośnie, i rośnie bez końca. Ach... jakże okropny jest fakt, iż zostałem zaklęty w #!$%@?ę obarczającą mnie #!$%@? w postaci ryjca upośledzonego goryla i elfa oraz głosu, jakbym miał penisa w buzi. Niesprawiedliwe to, tym bardziej że Oskarek, czy Chad nie mają takich problemów. Z tego powodu nigdy nie zrozumieją tragedii przegrywów.
Dziś kolejny dzień przeleci mi tak samo. Z początku nauka, a potem opłakiwanie swojego losu, którego nic nie jest w stanie zmienić (no chyba, że stanę się bogaty). Tak się kręci ta karuzela #!$%@?, a ponadto rozpędza się w nieskończoność...
#przegryw #stulejacontent ##!$%@? #tfwnogf #depresja
  • 7