Wpis z mikrobloga

Od jakiś dwóch miesięcy jestem na keto, znajomi o tym wiedzą, ten kto był na takiej diecie wie jaka jest pod względem towarzyskim- jest ciulowa, nie możesz jeść większość rzeczy, które jedzą twoje ziomeczki.

Byliśmy w 6 osób w maku, wiadomo ja nic nie jadłem ale poszedłem z nimi dla towarzystwa. Każdy coś zamówił i zaczynaja jeść. Jedna z koleżanek zaczęła mi dogryzać i mówić:

- Mirek masz spróbuj, aaaaaaaa nie PRZECIEŻ TY NIE MOŻESZ, jesteś na keto

Powtarzała to kilka razy, nie reagowałem bo co będę tracił nerwy na idiotkę

Wyżej wymieniona koleżanka zjadła to co zamówiła i poszliśmy dalej w miasto. Po jakiejś 1,5h stwierdziła ze znowu jest głodna i poszła po nuggetsy do maka XD je tez zjadła

Nie minęło 20 minut, a ona mówi ze jej niedobrze. Wtedy do akcji wkraczam ja i mówię:

- było tyle #!$%@??

Przez różową i resztę grupy zostałem nazwany chamem i burakiem wiec stwierdziłem ze #!$%@? ich i idę do domu, do tej pory maja na mnie focha XD

#zalesie #gownowpis #logikarozowychpaskow
  • 9
@Purchlak: takie kiszenie w sobie czegoś tylko po to, żeby to potem wyrzucić jest trochę słabe. Jak coś cie #!$%@? to mówisz od razu, jakbyś jej #!$%@?ł w momencie gdy ci dogryzała to znacznie lepiej by to było odebrane. Wina nie jest po twojej stronie w zadnym wypadku, ale pewnie to nie ostatni raz gdy ktos jest glupi w twoim towarzystwie, a idiotów należy gasić w zarodku.
@Purchlak: największa beka, iść gdzieś z mieszaną grupką znajomych na miasto i co chwile jakaś suka jest głodna i jedna chcę do maka, druga do kfc, a trzecia do burger kinga. Ja #!$%@?. Dlatego ja na stopie koleżeńskiej praktycznie nigdy nie spotykałem się z żadnymi pannami. Albo perspektywa ruchania/jakiejś głębszej relacji, albo niech #!$%@?ą. Na miasto to mogę iść z kumplem, żeby wyrwać jakieś sarny, a nie łazić jak debil po