Wpis z mikrobloga

347495,62 - 174,50 = 347321,12

Kilka lat przygody z biegami górskimi i od samego początku gdzieś z tyłu głowy wiedziałem że ta cała moja zabawa zmierza w jednym kierunku i kiedyś go osiągnę. Ten rok był ustawiony tylko pod jeden cel. Setki godzin przygotowań i chyba pierwszy raz w życiu mogłem powiedzieć przed zawodami, że zrobiłem wszystko co należy i jestem zarówno w świetnej formie fizycznej, jak i zdrowotnej. I tak właśnie było. Ukończyłem UTMB. Na ponad 2500 startujących, doświadczonych ultrasów z całego świata, zająłem miejsce w pierwszych 500. Prawie 1000 osób nie ukończyło. Wiedziałem że będzie ciężko, ale to co się działo drugiej nieprzespanej nocy przerosło moje wyobrażenia. Leciałem na limicie moich możliwości i całkowitego wycieńczenia praktycznie całą drugą noc. Miałem milion powodów żeby zejść z trasy i bardzo niewiele żeby walczyć dalej. Wtedy marzyłem tylko o końcu, teraz zaczynam doceniać tamte samotne chwile walki o każdy metr. Zabrakło aklimatyzacji wysokogórskiej. Co więcej chyba dzień startu był idealnym dołkiem wydolności, bo przyjechałem na miejsce 3,5 dnia przed startem. Odbiło się to mocno na wspinaczkach, które robiłem niemiłosiernie wolno. Bardzo dobrze za to wychodziły mi zbiegi - wyprzedzałem 2x tyle osób co mijało mnie na podejściu. Ukończenie tego biegu znaczy dla mnie bardzo wiele, bo gdy pierwszy raz zamarzyłem o nim nie potrafiłem jeszcze przebiec nawet płaskiego półmaratonu. To jedna z takich rzeczy którą dzięki wieloletniej konsekwencji doprowadziłem do samego końca, od pierwszego przebłysku w głowie, aż do realizacji. Oczywiście nie żyłem tą myślą każdego dnia, ale gdzieś tam z tyłu głowy tliła się ona od samego początku mojej przygody z bieganiem i ewoluowała, stając się coraz bardziej realnym celem. Po drodze ukończyłem 9 "setek" (w tym 2 w Alpach), wziąłem udział w kilku ciekawych przygodach biegowych, jak np. biegi charytatywne przez cały kraj od morza do Tatr. Ciekawie patrzy się na tę przygodę z dzisiejszej perspektywy. Widzę jaką siłę może mieć jedna myśl, jedno "nierealne" marzenie.
#utmb

#sztafeta #ruszmiasto

Wpis dodany za pomocą tego skryptu

mizaj - 347495,62 - 174,50 = 347321,12

Kilka lat przygody z biegami górskimi i od ...

źródło: comment_YKl9eaXi98XENcU386hxVjOpWTsFKmWl.jpg

Pobierz
  • 41
  • Odpowiedz
@sz-n: 43 lata, biegam od 2011 roku, zacząłem od wagi 100 kg+, na UTMB miałem 71 kg.
Zaczynałem od asfaltowych biegów, klasyczne dystanse od 5 do 42 km. Pierwszy bieg górski w 2013. Pierwsza setka w 2014. po drodze różne pomniejsze cele jak złamanie trójki w maratonie, ale co roku 2-3 starty w górach.
  • Odpowiedz
@nohtyp_: Suunto Ambit 3 Peak
Ustawiony na średnie parametry: częstotliwość zapisywania danych 10s, dokładność GPS - dobra (czyli środkowa). Ponadto na przepak zostawiony powerbank z kabelkiem. Zaraz po dobiegnięciu na przepak pierwsza rzecz to podłączenie zegarka, a dopiero potem zajęcie się jedzeniem i przebieraniem.
  • Odpowiedz
@mizaj: Elegancko. Bardzo lubię ludzi którzy potrafią być konsekwentni, bo tak samo postępują w życiu. Zawsze wiadomo czego się po takiej osobie spodziewać. Gratulacje ! Byle nie odbiło się na zdrowiu.
  • Odpowiedz
@mizaj: Gratulacje! Mega zazdroszczę.

Biegi górskie zacząłem dopiero w tym roku i bardzo mi się podobają, ale jeszcze wiele praktyki przede mną zanim będę mógł chociażby pomyśleć o UTMB. Przynajmniej na chwilę obecną nie brakuje mi zapału ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@przedstawiciel_skrajnego_centrum: nie, wręcz przeciwnie, bardzo wzmocniłem sobie stawy i nigdy nie były w lepszej formie. Stosuję specjalne ćwiczenia i mam dietę bogatą we wszystko czego im trzeba. Jestem samoukiem w tym temacie, ale sprawdza się to co robię.
  • Odpowiedz