Wpis z mikrobloga

BlogOjciec o restauracjach bez dzieci


Ludzie pytają mnie co sądzę o restauracjach czy hotelach "bez dzieci", bo ostatnio temat stał się medialny. Wiecie, że niby powinienem czuć święty oburz, że moje bąbelki nie zostaną wpuszczone do jakiejś restauracji z wyraźną naklejką "dzieci nie wpuszczamy". Czy już powinienem kręcić dramę i krzyczeć olaboga czy dopiero za chwilę? Podobno kiedyś były były strefy bez ludzi innego koloru skóry i inne getta i TO JEST TO SAMO.


Jakoś dziwnym trafem nie spotkałem się z podobnym oburzeniem, gdy otwierały się np. siłownie "tylko dla kobiet". Ba, słyszałem okrzyki zachwytu jakie to genialne! W sensie kobiety mają prawo ćwiczyć bez obecności mężczyzn, ale już dorośli nie mają prawa wyjść do restauracji bez obecności dzieci? WTF?


Otóż ja, jako rodzic trójki dzieci, gdy wybieram się z żoną do jakieś restauracji czy planujemy małe wczasy i akurat nie zabieramy naszych pociech, to naszym pierwszym filtrem w wyszukiwarce jest wybranie miejsca BEZ DZIECI.


Możecie nie regulować odbiorników i przywrócić akcję oddechu.


Tak, jesteśmy rodzicami, kochamy nasze dzieci z całego serca, ale to są NASZE dzieci. Niekoniecznie więc przez te kilka dni w roku, gdy uda nam się wyrwać chwilę tylko dla nas jako pary, w które mamy ochotę nacieszyć się swoim towarzystwem, mamy ochotę spędzać je w towarzystwie innych dzieci. Tak po prostu. Tym bardziej rozumiem na przykład ludzi, którzy szukają restauracji na jakąś rocznicę związku czy na przykład zaręczyny.


Nie mówiąc już o tym, że okazjonalnie zdarzają się dorośli, którzy w takich miejscach niekoniecznie zachowują się cywilizowanie, więc tym bardziej nie chciałbym, by moje dzieci były tego świadkami, więc po co miałbym tam z nimi iść?


Może za chwilę będzie kolejna akcja świętego oburzenia, że dzieci do nocnych klubów nie chcą wpuszczać, a przecież madce i tatełowi też coś się od życia należy?


To trochę jak wchodzić do pubu należącego do Manchersteru United w koszulce Liverpoolu i krzyczeć o dyskryminacji.


Serio, kompletnie nie rozumiem tego oburzenia, szczególnie, że miejsca przeznaczone SPECJALNIE DLA DZIECI wyrastają jak grzyby po deszczu i jest ich jakiś już pierdylion (sam liczyłem). Po cholerę więc pchać się gdzieś, gdzie cię nie chcą, gdzie ani my, ani nasze dzieci nie będziemy się dobrze bawić, skoro można z dziećmi pójść gdzieś, gdzie mamy pewność, że będzie fajnie, gdzie będą inne dzieci i pełno miejsc do zabawy? Gdzie tu jest sens?


To nie jest żadna dyskryminacja, tylko profesjonalizacja. Są siłownie dla kobiet, są barberzy dla mężczyzn, są restauracje dla dzieci i są takie, które są tylko dla dorosłych. Są nawet kluby, dla ludzi lubiących techno i są kluby dla ludzi lubiących rock. To jest normalne i było tak od lat.


Naprawdę nikt tutaj nie tworzy gett, a jeśli nie wierzycie, to zapytajcie ludzi, którzy pamiętają czym były getta. Serio chcecie się porównywać do tych ludzi, bo wasze dzieciątko może pójść jedynie do 150 restauracji, a nie do 200? Serio?


kormikez - BlogOjciec o restauracjach bez dzieci

SPOILER

 Ludzie pytają mnie co ...

źródło: comment_AimvFe3dG73FhVsqww8wrCjsBfzmSSTH.jpg

Pobierz
  • 15
via Wykop Mobilny (Android)
  • 23
@kormikez: ma stuprocentową rację. Mam dwulatka, trudny do opanowania dla nas, wiem że szybko wpada w furie. Nie będę się z nim #!$%@?ł do teatru czy gdzieś, gdzie wiem że nie usiedzi minuty robiąc rozpierdziel i awanturę z płaczem włącznie. Będzie czas na to, że będzie starszy to zmadrzeje, wtedy odwiedzimy z nim te miejsca.
  • 12
@kormikez myślę że każdy normalny rodzic ma podobne zdanie. Wystarczy odrobina rigczu i empatii żeby mieć świadomość, że czyjeś dzieci znacznie bardziej wkurzają niż swoje. Tylko roszczeniowe katyńska które uważają się za pępek świata będą wrzeszczeć o dyskryminacji tak samo głośno jak wrzeszczą ich dzieci w restauracjach, autobusach czy kinach. I zanim się ktoś przyczepi: oczywiście że dzieci płaczą ale obowiązkiem rodzica jest reagowanie na to. Z resztą tu głównie chodzi o
@kormikez: mam dwójkę dzieci. 5,5 i 1,5. Starsza od zawsze była grzeczna w restauracjach, młodsza różnie. Jak wyjeżdżaliśmy sami z mężem to specjalnie szukałam miejsca bez dzieci. Skoro jechaliśmy odpocząć od swoich to po co nam obce? Tak samo jak szukam hotelu na urlop rodzinny to zawsze zaznaczam opcje, ze ma to być hotel rodzinny. Wolę wtedy towarzystwo innych dzieciaków da moich dzieci niż imprezujących małolatów. Jest takie magiczne słowo TOLERANCJA
via Wykop Mobilny (Android)
  • 4
@kormikez: jak widać na załączonym obrazku, facet potrafi pomyśleć i poskładać fakty i zdanie innych do kupy.
Ale njeeee, lepiej wyć jaki to faszyzm i beczeć, że skandal.
Żeby było ciekawiej - widziałem wypowiedź matki tych dzieci, co narobiły syfu w restauracji jedząc bolognese - i wg niej nic poważnego się nie stało a w ogóle to jej mąż niczego nie zauważył i wg niego wszystko było ok, więc po prostu
@Jambolada my zawsze szukamy hoteli bez wszelkich basenów zjeżdżalni i innych atrakcji dla dzieci bo liczymy, że dzięki temu będziemy mieć spokój. Jako para chcemy spędzić romantycznie wyjazd i szukamy miejsc przyjaznych parom, a nie rodzinom. Z drugiej strony mam też psa i jak jadę na narty to go nie biorę by siedział cały dzień w pokoju bo nie wolno mi na stok psa wprowadzać. Jak chce spędzić wakacje z psem to
widziałem wypowiedź matki tych dzieci, co narobiły syfu w restauracji jedząc bolognese


@buczubuczu: To już samo w sobie świadczy o wyjątkowych mocach tej madki. Na prawdę ktoś wpadł na genialny pomysł zamówienia w knajpie małemu dziecku makaronu upaciajanego sosem? I na co liczył? Na cud?
Ci ludzie na prawdę pod deklem mają ciśnienie ujemne.