Wpis z mikrobloga

@Polinik: jeśli nie widzisz różnicy między przejściem się kawałek dalej a zachorowaniem na raka czy suszami to ok. Ja bym tutaj nie stawiała znaku równości jednak. Rozumiem, że ludzie mogą mieć różne potrzeby i mogą "walczyć" z różnymi, nawet drobnymi sprawami, które w ich mniemaniu powinny się zmienić. Są to rzeczy, które zawsze będą przedmiotem dyskusji, w których nie ma wygranych i istnieje pole do różnych zdań i podejść [zrobić parkingi
jeśli nie widzisz różnicy między przejściem się kawałek dalej a zachorowaniem na raka czy suszami to ok. Ja bym tutaj nie stawiała znaku równości jednak.


@hellyea:
Widzę różnicę w skali zjawiska, ale nie widzę różnicy w obu podejściach -- a o tym rozmawiamy.

Z jednej strony w obu przypadkach mamy badania naukowe pokazujące negatywny wpływ zjawiska.

A z drugiej -- OPINIĘ osoby sprowadzającej się "ale MI tak wygodnie, JA nie widzę
@Polinik: różne badania na przestrzeni dziejów dawały sprzeczne ze soba wyniki. Rozumiem powoływanie się na nie, serio, bo to powiedzmy- najbardziej aktualna wiedza no i na czymś trzeba się oprzeć dodatkowo.
Rozumiem też, że jednemu przeszkadza osiedle zamknięte [albo 30/50/80% mieszkańców miasta ma cos przeciw], innemu kostkowe ścieżki rowerowe, a innemu ten cholerny sąsiad, co kosi trawę w sobotę o 10 rano. I rozumiem, że są też ludzie, którym to wisi.
@hellyea: Moim zdaniem to zwyczajnie nie fair, że osiedla grodzone mają np. place zabaw i ogródki tylko dla siebie, ale bez żadnych skrupułów korzystają też z placów zabaw na pobliskich starych osiedlach (za utrzymanie których też ktoś płaci!). Co do bezpieczeństwa i estetyki - nie wiem gdzie mieszkasz, ale u mnie nie ma z tym problemu, ani na grodzonych osiedlach ani otwartych. Jest ładnie i zielono, nikt niczego nie demoluje, nie
@janeeyrie: to, że są dobrze zrobione i przyjazne osiedla nie grodzone nie znaczy, że nie ma złych, to samo tyczy się osiedli grodzonych- są przemyślane bardziej lub mniej. Np. jeśli uważasz, że robienie czekolady z chilli to świetna koncepcja to nie znaczy, że każda będzie ci smakować oraz, że każda bez chilli jest zła.
I nie chcę wypowiadać się za wszystkich, ale ja nie uważam osiedla zamkniętego za twierdzę nie do
@Nie_znany: buractwo to cecha człowieka, a nie miejsca zamieszkania. Tak samo ludzie z niegrodzonych osiedli z parkingiem ogólnodostępnym potrafią zawłaszczać sobie miejsca i niszczyć auta sąsiadów, które ośmielą się tam stanąć.
@hellyea: Ja #!$%@? :D Nie wyobrażam sobie żeby osiedle, na którym teraz wynajmuje mieszkanie w Łodzi było nieogrodzone. Zaraz obok jest maleńki park, a koło niego mega patusiarska okolica (stara kamienica zamieszkana przez największe odpady społeczne). Seby i Karyny zbierają się w tym parku prawie każdego wieczora i drą japy, strach tamtędy przechodzić. Nie wyobrażam sobie co musiałyby czuć rodziny z dziećmi, które pokupowały tu mieszkania, jeśli zadecydowano by usunąć ogrodzenia.