Wpis z mikrobloga

Godzina 7 rano. Już od progu wita cię przyjazny zapach kupy, potu i zasikanej słomy. Dzieki intensywności aromatów jesteś w stanie wywróżyć co cię mniej więcaj czeka. No nic, wchodzisz do mini zoo i zaczynasz codzienny rytuał sprzątania, jednocześnie unikając ataków zawziętej lochy. Raz sięgła celu. Loszki to c00rvy.
Wybija 9, ludzie zaczynają się schodzić. Trzeba się sprężać. Sprzątasz kupska z ostatniej nocy, wszystko doczyszczasz karczerem. Zastanawiasz się, czy zmieść tę kałużę pod ptasią wolierą, ale ostatecznie uznajesz, że #!$%@?ć to, samo wyschnie. Ostatni rzut okiem na wybieg sprowadza cię gwałtownie na ziemię, bo kozy zdążyły zasrać to, co przed chwilą sprzątnąłeś.
10 minut później próbujesz nie utonąć w oceanie tapirzych szczochów. Tym razem nie machasz szczotką tak zamaszyście, bo nie chcesz znowu mieć tego w ustach. Mokry i śmierdzący zostawiasz najedzone stwory i pędzisz dalej. Mijasz grupę ludzi i uprzejmie informujesz, że karmić jeleni nie wolno.
Podchodzisz do wybiegu z antylopami gnu. O, papierek, trzeba podnieść. Pochylasz się i opierasz dupsko o siatkę pół selundy za długo. Samiec wymierza rogami celny cios. Róg mu dupę. Idziesz do stajni i sprzątasz dom tego niewdzięcznego stwora, wymieniasz mu wodę i żarcie. Przeklinasz taczkę, którą sam przewróciłeś i wyciągasz z butów kawałki kupy.
Uprzejmie informujesz grupę ludzi, że świnie wisiajskie choć małe, to zęby mają porządne, więc nie warto wkładać do nich dziecka.
Wejście do stajni zebr zaczynasz akrobatycznym piruetem, bo jakiś debil zostawił grabie na środku korytarza. Potem przypominasz sobie, że tym debilem byłeś ty. W międzyczasie dociera do ciebie informacja, że jakieś dziecko #!$%@?ło się w kałuży pod ptasią wolierą i kierownik szuka winnego. #!$%@?, jednak nie wyschło.
Idziesz w krzaki pościnać gałęzie dla podopiecznych, bo uwielbiają się nimi bawić. Oczywiście zapominasz, że zanim tam dotrzesz, musisz przejść przez pole pokrzyw i oczywiście nie zmieniasz portków na dłuższe.
Uprzejmie informujesz gości, że tak, jest sezon na gubienie piór przez pawie, ale to nie znaczy, że wolno je ganiać i na siłę te pióra wyrywać.
W międzyczasie kierownik znajduje winnego w sprawie z kałużą.
Masz trochę czasu, więc robisz zabawki dla zwierząt. Cieszysz się jak dzieciak, widząc jak się cieszą.
Ok, przechodzisz się po zoo, patrzysz czy wszystko w porządku i wracasz do tapirów. Odpowiadasz na ich wołanie, przez co ludzie myślą, że jesteś debilem. We 4 siadacie na trawie i cieszycie się swoją obecnością. Drapiąc śmierdziuchy uświadamiasz sobie, że kochasz tę robotę.

#praca #pracbaza #heheszki i trochę #atencyjnyrozowypasek
Pobierz ZOOlogiczna - Godzina 7 rano. Już od progu wita cię przyjazny zapach kupy, potu i zas...
źródło: comment_511rkk062ENWUp62fLZzTGlgezRiGEjs.jpg
  • 19
@Mirkujacy: Teraz to mi serio zaimponowałeś :D Ciekawostką jest to, że mimo iż wyglądają jak miks słonia, świni i hipopotama, to ich najbliższym krewnym jest nosorożec. A zaraz potem koń. Więc właściwie pod koniarę też się trochę kwalifikuję.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@ZOOlogiczna: Kiedyś po wizycie w ZOO Wrocław zostały mi jakieś książeczki i chyba mapka. Czytałem je i przeglądałem wiele razy bo to nie był czas internetu. No i tapiry zapadły mi w pamięci ( ͡° ͜ʖ ͡°) mogę wyrywać rozowe na taką wiedzę ? ()
@KTMZ: Z naczelnymi nie pracuję, więc na szczęście nie osobiście. Generalnie małpy nie rzucają odchodami w ludzi, których lubią, więc opiekunowie zazwyczaj nie dostają z kupy od podopiecznych. Są małpy, które nie lubią ludzi z założenia i to one najczęściej sprawiają problemy. Znam natomiast przypadki pogryzień =) Mój kolega na przykład ma regularnie robione dziurki w uszach przez sajmiri.