Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Muszę się wyżalić, bo mała sprzeczka ze współlokatorką urosła do niebotycznych rozmiarów.

Long story short:
Ja i współlokatorka to dwa przeciwieństwa, ja cicha i #szaramyszkadlaanonka unikam konfliktów, ona zawsze musi mieć rację bez względu na koszty. Takie osoby nigdy nie dojdą do porozumienia, ona kazała mi się wyprowadzać.

A teraz bardzo szczegółowo:
Zaczęło się 2-3 tygodnie temu. Mieszkam z chłopakiem i jego przyjaciółką w 3-pokojowym mieszkaniu, które ona wynajmuje a my podnajmujemy. Miałam wtedy sesję i zostawałam bardzo długo na uczelni, niebieski pisał do mnie czy będę przed 21 w domu, bo współlokatorka się umówiła z kimś z neta na wymianę roślinkami, ale nie może wtedy być i prosiła jego, a jemu coś wypadlo no i pytał czy ja mogłabym to załatwić. Nie wiedziałam wtedy o której dokładnie będę w domu (patrz: sesja i zostawanie dłużej żeby coś porobić związanego z projektami), nie chciałam mu nic obiecywać, uważałam też że jeśli ona chce żebym coś dla niej zrobiła to mogłaby osobiście poprosić. No trudno, wracam do domu, mowie od progu czesc, światło w otwartym pokoju lokatorki się świeci, ale mi nie odpowiada, no to znaczy że pewnie śpi. I rozlega się dzwonek domofonu, bo była idealnie 21 i przyszła dziewczyna po rośliny. Wołam lokatorkę, nic. Otwieram dziewczynie mówię jej, że lokatorka śpi, wołam ja kolejny raz i jakoś tak za trzecim wstała i obsłużyła dziewczynę.

Jak niebieski wrócił do domu to opowiedziałam mu te sytuacje, że lokatorka się z kimś umawia i zasypia. Na to włącza się ona i mówi, że nie spała. Nie otworzyła drzwi bo jej się nie chciało, a ja byłam blizej. Trochę mnie to zdenerwowało, bo zachowała się w tym wszystkim dziwnie, wyręczając się trochę nami no i odważyłam się powiedzieć że mi się to nie podoba i nie będę już otwierać drzwi jej gosciom.

No i tutaj zaczęła się prawdziwą imba.

Dowiedziałam się, że jestem dziecinna, że co to za problem, że nie ma żadnego problemu i nie mam prawa nic mówić, a ona nie będzie mi się kłaniać i za nic dziekowac. Zaczęłam próbować tłumaczyć, dlaczego to było dla mnie trochę niewygodne, na co zaczela mi przerywać i mnie obrażać ad personam (że to dla mnie problem bo się nie znam na roślinach - a zawodowo zajmuje się właśnie roślinami, ale nie doniczkowymi btw), w tym momencie niebieski przerwał mówiąc że przesadziła, ale co powiedziała to już zostało powiedziane.

Później były z mojej strony próby porozmawiania, wyjaśnienia sytuacji - przecież poszło o #!$%@?ę - nawet przeprosilam. Chciałam żeby dobrze nam się mieszkało, a nie w atmosferze konfliktu. Okazało się jednak, że przyjaciółka niebieskiego nie potrafi rozmawiać i nie potrafi przepraszać. Powiedziała mi, że nie ma mnie za co przeprosić, że mam zapomnieć o sprawie, dodala do tego znowu kilka ataków że jestem dziecinna, że obgaduję ja z niebieskim, że zmyślam niebieskiemu itp. Kolejny raz poczułam że lubię ją coraz mniej. Że właściwie już jej nie lubię.

Ochłodziłam nieco swój stosunek do niej. Przestałam się odzywać, co nie było trudne bo w zasadzie rozmowy z nią to zawsze był jej monolog o jej sprawach i jej problemach. Miałam trochę żal do niebieskiego, że nie zareagował mocniej w momencie gdy mnie obrażała. Tłumaczył to tym, że mówiła to w nerwach, ale to nie umniejszało tego że się czułam zraniona. Przestałam rozumieć dlaczego on przyjaźni się z taką osobą, nie widziałam już w niej żadnych dobrych cech.

Myślałam, że będzie spokój, ale imba rozpoczęła się dalej. Lokatorka napisała do mnie na Messengerze, zaczynajac rozmowę atakiem i twierdząc że mam zapomnieć o sytuacji, bo ona chce mieszkać komfortowo. Odpisywałam jej najpierw to, co chciała usłyszeć (że nie jestem zła, po prostu muszę ochłonąć), ale to jej nie wystarczało bo ciągle dalej do mnie pisała to samo, w dodatku z tymi cholernymi uśmieszkami, trzykropkami i karyńską ironią. Więc postanowiłam napisać szczerze co czuję...i dostałam odpowiedź "brawo, Mirabelko, możesz od jutra szukać nowego mieszkania :) ".

Po tym mi witki opadły, niebieski jeszcze mocniej się wkurzył na nią, ja już nawet nie miałam siły odpowiadać jej cześć jak ja widzialam, po prostu nie chciałam już mieć z nią nic wspólnego aż się nie wyprowadzimy. Oczywiście to dalej jej się nie podobało i wypisywała do mnie że niby czemu jej nie mówię cześć. Nie chciałam już nic odpisywać, bo wiedziałam że się nie porozumiemy, bloknęłam ja żeby już nic więcej nie pisała . Wczoraj przydybała mnie w kuchni i zaczęła pytac czy ją zablokowałam, czy jej odpowiem, stanęła w przejściu żebym nie mogła przejść, ale ja tylko rzuciłam "nie" i uciekłam do swojego pokoju, bo jestem #rozowypasek z problemami typu #depresja #nerwica #lek i totalnie mnie to przerosło xD

Pozniej słyszałam jak niebieski z nią rozmawia i tłumaczy jej, że mnie stresuje i w ten sposób osiągnie odwrotny efekt, na co ona odpowiedziała że w takim razie od teraz za każdym razem jak wyjdę do kuchni to będzie specjalnie wchodzić i mnie zaczepiać.

Dlatego właśnie moje anonki pisze to wyznanie z mojego bezpiecznego pokoju, nie wiem jak to możliwe że z czegoś takiego #!$%@?ła się taka imba i coraz mniej ufam ludziom. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Znaczy no wszystko wynika z tego, że się mocno różnimy i to, co ja robię dla własnego komfortu (np. nie odpisywanie jej) ona uznaje za atak i chce coś udowodnić. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że pomiędzy nami stoi niebieski.

#zalesie #wspolokatorzy #mieszkanie

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie - bogata oferta przez cały rok
  • 7
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: wygląda to jak typowa rywalizacja rozowej samicy alfa posiadajacej kalafior zamiast mózgu z inna różową. Szukala pewnie od początku pretekstu zeby sie #!$%@? i teraz ją ma. Po tych usmieszkach i kropkach juz widac ze lekki borderek ( ͡° ͜ʖ ͡°) poza tym niezły niebieski xD
  • Odpowiedz
OP: Ona jest podobnego wzrostu co ja, czyli nieduża, może trochę większa ale wiem że ma siłę w łapie. Jak uciekałam z kuchni to mnie trochę pociągnęła z bara, więc boję się że dojdzie do jakiejś walki zanim się zdążę przeprowadzić xd

Trochę mnie w tym boli postawa niebieskiego, dla którego ona nie zrobiła jeszcze nic na tyle złego, żeby być na nią złym i mnie jakoś przed nią obronić. Chciałabym
  • Odpowiedz