Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jak mogę pomóc niebieskiemu?
tl;dr niebieskiego tata 3 lata temu zachorował na raka i 1,5 miesiąca temu zmarł, matka na siłę ściąga niebieskiego do siebie i dużo na nim wymusza, jak mogę mu pomóc?

Jesteśmy ze sobą 5 lat. Mieszkamy razem. Matka niebieskiego zawsze była nadopiekuńcza. Były miliony smsów dziennie, miliony telefonów, ciągłe ściąganie do domu, a niebieski i tak jak tata był chory nie było dnia, aby nie był u rodziców od południa do wieczora.

Bardzo dużo kłóciliśmy się przez to wszystko. Bo niebieski jest jedynakiem i na początku tego nie widział. Zawęź był na zawołanie. Bywały sytuacje, że ojciec był w szpitalu, to spotykał się ze mną na 30 minut i jechał do domu do matki spać, bo ona nie chciała zostać sama.

Jego tata taki nie był. Nie lubił użalania się nad nim i nigdy nie wymuszał, a nawet czasem denerwował się na żonę na to, co ona robi.

Było dużo zachowań toksycznych, ale nie o tym ten wpis. Niebieski to zauważył.

Po śmierci ojca, spaliśmy u jego matki (49 lvl, zdrowa kobieta) codziennie przez półtora tygodnia. Ja później przez kolejne 3 tygodnie bywałam u niej codziennie, a niebieski do tego czasu jest codziennie. Często przekazuję mu przez niego jakiś obiad i czy jakieś jedzenie dla niej.
Ale... Niebieski z nią porozmawiał, że tak nie może być, że wszystko na nim wymusza.

Jego rodzice rok temu, jak jego tata zdecydowali się na psa. Do teraz niebieski np. zwalniał się z pracy, żeby wyjść z nim na spacer, bo matka wraca 2h później, a on może się zwolnić. Wieczorami szedł do niej i też z nim wychodził. Do dziś jeździ z psem do fryzjera, a nawet była sytuacja, że jego mama bez uprzedniego dogadania z nim czy termin będzie mu odpowiadał zapisała tego psa. I niebieski się postawił, że mu nie pasuje i może z nim pojechać dopiero w kolejnym tygodniu.

Przez pierwszy miesiąc codziennie jeździł z nią na cmentarz (jego mama nie ma prawa jazdy i nie chce pójść go zrobić).
Jego mama potrafiła z rana dzwonić czy jest już w pracy, ze wszystkim dzwoniła.

W końcu porozmawiał z nią, że tak być nie może. Że powoli tworzy własną rodzinę i jak sobie to wyobraża jak będziemy mieć dziecko, a on będzie musiał z psem wychodzić?

Zrozumiała. Mimo, że bywało jeszcze tak, że niebieski cały tydzień praca, w weekend studia, a i chciał pospać choć do tej 8 w sobotę to jego mama dzwoniła do mnie, że nic jej z tym psem nie pomaga, a on chciał tylko trochę odespać.

Naprawdę robi dla niej dużo, przed śmiercią ojca jego rodzice remontowali kuchnię. To niebieski ciągle tam pomagał i znosić wszystko i po całe wyposażenie jeździć, gdzie jeszcze chodził do pracy i jeździł do szpitala do ojca. Jednego dnia pamiętam był tak wykończony, że nie był w stanie przejść 300m, musiał usiąść po drodze bo by się przewrócił.

Kolejna wizyta (zresztą codzienna) po śmierci ojca i niebieski powiedział, że będzie krócej z 15-20 minut, bo musimy jeszcze jechać na większe zakupy. To jego mama zaczęła wymuszać, że sama siedzi, że nic jej czasu nie poświęca, że z nią nic nie siedzi.

Niebieski nie lubi takiego wmawiania i wjeżdżania na sumienie. Więc powiedział, że wychodzi. Później telefony i smsy, aż spotkanie tego samego dnia, że jej bardzo ciężko.

To jest zrozumiałe, zmarł mąż, ale niebieskiemu też zmarł tata. I mimo, że widzę, że jest mu ciężko to stara się żyć, przy mnie tak jakby o tym tyle nie myślał.

Wczoraj umówiliśmy się, żeby przyjść do niej na obiad. Zadzwonił niebieski godzinę prędzej, że spóźnimy się pół godziny, bo musieliśmy załatwić ważną sprawę i akurat wyjeżdżamy. To też zaczęło się, że tak się starała i jak to teraz.

Niebieski już nie wytrzymał takiego wjeżdżania i wybuchł, zarówno agresywnie jak i płaczem.

Powiedział mi, że już sobie nie radzi, ciągle mu wjeżdża, nie pozwala normalnie żyć, że już ma tego dosyć.

Bo też były sytuacje, że jego mama mówiła mu, że ma tylko jego (oczywiście, że to nieprawda, ma swoich rodziców kilka bloków dalej, przyjaciół których traktują jak rodzina, brata i jego rodzinę i znajomych).

Wczoraj jak siedzieliśmy przy tym obiedzie to znowu zaczęła krzykiem (bo 75% jest płacz i wymuszanie, albo krzyk), że o co mu chodzi, a on mówi, że nie będzie mu ze wszystkim wjeżdżać na sumienie, co się wielkiego stało, że byliśmy te pół godziny później, skoro obiad i tak był z dnia poprzedniego. To jego mama w płacz.

To nie jest zła kobieta, ale zawsze mu mówiła "musisz, musisz". Do dnia obecnego ma taką urazę do słowa "musisz".

Jak mogę mu pomóc? Bo widzę, że jest coraz gorzej, że już sobie z tym wszystkim nie radzi. To jest matka, codziennie jest u niej, pomaga jej z psem, pomaga jej zawsze ze wszystkim, nawet coś w tv ustawić to zawsze jej pomaga. Nawet już po tym jak postawił sprawę, że tyle nie będzie wychodził z tym psem, to jak zadzwoniła jego mama, że odcisk jej się zrobił i ją tak bardzo boli i czy wyjdzie z tym psem- wyszedł.

Jak mogę mu pomóc? Bo z dnia na dzień widzę, że jest coraz bardziej przygaszony, gdyby nie musiał to by z łóżka nie wstawał...

#zwiazki #psychologia

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie - bogata oferta przez cały rok
  • 12
@AnonimoweMirkoWyznania: A nie może po prostu się od niej troszkę odciąć? Rozwiązaniem jest też zamieszkanie trochę dalej.
Generalnie jest taka zasada, żeby nie mieszkać za blisko rodziców bo kończy się właśnie w taki sposób...
@AnonimoweMirkoWyznania: na początku będzie trudno, ale musi się nauczyć mówić stanowcze nie matce, ważne jest by przyzwyczaić ją do tego że jednak nie jest dyspozycyjny no i mieszkać jak najdalej od niej. Długa droga przed nim i przed Tobą też jeśli zechcesz go w tym wspierać. Gdyby matka udała się na jakąś terapię to by w ogóle było super. A co ona robi tak na codzień ta matka? Warto też zadbać
@AnonimoweMirkoWyznania: matka będzie reagować krzykiem i będzie go obwiniać bo tez go nie chce stracić i niestety taki człowiek wszystko zrobi by tylko postawić na swoim. Według mnie trzeba to ignorować. Nagle stanie się dla niej najgorszy, będzie mu mówić ze na obcych może bardziej liczyc niż na syna, będą kłótnie, ale trudno się mówi. Niebieski ma swoje życie, ma Ciebie, to ty powinnaś być dla niego najważniejsza a nie matka.
OP: Co istotne, a czego nie dodałam. Na tydzień wyjechaliśmy, żeby odpocząć od tego wszystkiego. Wróciliśmy, zanosiliśmy pamiątki rodzinie i okazało się, że jego mama już mówiła, że bardzo się stęskniła, bo tydzień nie widziała... A co dalej, co później?

Na święta jechaliśmy z nią do ich rodziny, niebieski umówił się, że skoro ona nie ma prawa jazdy to może wziąć samochód, który należał do jego taty i spłaci go jak
@AnonimoweMirkoWyznania całe życie jesteśmy samotni, jego matka tylko nie potrafi z tym żyć. Ma 49lat i nic ją już w życiu nie czeka, straciła męża dosyć wcześnie, ale nowego już nie znajdzie. Właściwie to ma tylko tego syna. Jego matka może mieć też depresje, jak są te wybuchy płaczu. Wydaje mi się, że z tej sytuacji nie ma wyjścia, pewnie się trochę odsunie od matki, a ona będzie nieszczęśliwa i tak czy
OP: @RustyJames niestety ona zawsze reagowała płaczem jak jej się coś nie podobało. Jak niebieski zmieniał studia na zaoczne z dziennych, nie podobało jej się-płacz. Nie chciał chodzić do kościoła- płacz. Założył własną firmę- płacz. I to wszystko jeszcze przed chorobą ojca.

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: Eugeniusz_Zua}