Wpis z mikrobloga

@arturo1983: Gdyby "zgubili" co najmniej kilkadziesiąt portfeli w każdym kraju, w dzielnicach o podobnym statusie społeczno-ekonomicznym, w podobnych okolicznościach (np pora dnia, dzień tygodnia) i w środku byłaby kwota dobrana pod względem siły nabywczej danego miejsca, to można by jakieś wnioski wyciągać. To co zrobili to nie eksperyment a zaledwie ciekawostka, która ładnie wygląda na infografice. Według mnie jest to szkodliwe społecznie w podobny sposób co testy "znieczulicy" robione przez youtubowych
  • Odpowiedz
kiedys zabraklo mi na myjnie drobnych wiec poszedlem do marketu kupic cos drobnego, zeby rozmienili. Zrobilem zakupy, ustawilem sie w kolejce przy kasie (akurat kasa przy punkcie info) moje produkty dojezdzaja juz do kasjerki i wtedy do punktu info podchodzi gostek, ze znalazl porftel. Tak patrze na niego i "o kur, to moj". Gosc nawet nie chcial znaleznego - ulotnil sie na momencie. Takze mialem niezlego farta patrzac na ta statystyke. W
  • Odpowiedz
@arturo1983: Porównanie trochę bez sensu. Te wszystkie duże miasta to multi-kulti i zlepek ludzi zewsząd. W Berlinie portfel mógł oddać Polak, a w Warszawie Hindus lub Ukrainiec.

Powinni sprawdzić: na prowincji szwedzkiej, duńskiej, polskiej itd.

Brakuje też danych z miejsc "biednych", ale nie takich jak Rumunia, tylko tych, które nie są jeszcze przeżarte kultem konsumpcji. Iran, Birma, Kazachstan, kraje afrykańskie (ale nie stolice miast), jakieś wioski w głębi Rosji itd. W
  • Odpowiedz
Wielka szkoda że na Ukrainie portfela nie zgubili.


@janjanx3: Na Ukrainie, jak gubisz portfel z adresem, to przynoszą go i zabierają komórkę, telewizor i kluczyki od samochodu, w ramach znaleźnego.
  • Odpowiedz