Wpis z mikrobloga

  • 3934
Jadę MPK sobie do domu i jestem świadkiem rzeczy niesłychanej, a przynajmniej dosyć rzadkiej. Otóż jedzie matka, dosyć młoda z dwójką dzieci, może 2 i 3 albo 3 i 4 lata i... rozmawia z nimi. Ale po prostu robi w to taki normalny sposób, normalnym spokojnym tonem opowiada im o codziennych sprawach - dlaczego trzeba kasować bilet, co to znaczy, że jest korek i tak samo się mówi na korek do wanny, i że słowo to samo, ale 2 znaczenia, co to jest koc termiczny i dlaczego niektórych ludzi po wypadkach nie można podnosić, dlaczego most trzeba czasem reperować. Nie zbywa tych dzieci, nie odpowiada od nie chcenia tylko dokładnie tłumaczy takim językiem, jakby rozmawiała z kimś równym sobie a nie jakimś idiotą, a dzieci mówią jeszcze dosyć słabo. Jakieś takie fajne uczucie w porównaniu z tym, co się spotyka dużo częściej, czyli krzykiem, upominanien i brakiem zainteresowania.
#przemysleniazdupy #madki
  • 80
  • Odpowiedz
Jadę MPK sobie do domu i jestem świadkiem rzeczy niesłychanej, a przynajmniej dosyć rzadkiej. Otóż jedzie matka, dosyć młoda z dwójką dzieci, może 2 i 3 albo 3 i 4 lata i... rozmawia z nimi.

@CienkiPPP:
Ja tak mówiłem do swojego nawet jak miało poniżej 1 roku, to ludzie w parku patrzyli na mnie jak na debila ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@CienkiPPP ja nie znoszę madek w Lidlu i Aldiku bo się wiecznie na te dzieci drą. Dzieci nic złego nie robią, czasem mają jakieś pytanie czy coś, a madka ciągle tylko to dziecko upomina nieprzyjemnym tonem. Albo wręcz drze #!$%@?ę.

Po takim wychowaniu ciężko żeby wyrosła normalna osoba.
  • Odpowiedz
@pan-audytor: po prostu dziecko trzeba traktować jak człowieka, z tymże w porównaniu z dorosłym dziecko ma mniejszą lub spaczoną wiedzę na temat świata i dlatego czasem trzeba tłumaczyć banaly, albo się zastanawiać gdzie w kosmosie jest góra a gdzie dół, co może być irytujące dla niektórych. @CienkiPPP: mistrzem w rozmowie z dzieckiem (moim) jest mój tata. Młody mając 3 lata miał taką wiedzę na temat maszyn rolniczych i ogólnie rolnictwa,
  • Odpowiedz
Efekty takiego gadania do dzieci są niesamowite. Sam tak gadałem do dzieci o wszystkim. Robiąc jej jedzenie, przebierając, bawiąc się z nią itp. Dzieciaki w wieku dwóch lat potrafią mówić długie, logiczne zdania bez żadnej trudności. Jak z najmłodszą byłem na bilansie dwulatka (a akurat zaczął nam się okres 'a dlaczego?') i kobita zadaje pytanie: 'czy dziecko układa zdania składające się z trzech słów', to córa się mnie zapytała: 'tatuś, a dlaczego
  • Odpowiedz
@hitherto: @weglowy : @CienkiPPP
Ja mam czwórkę dzieci, duże 20+ i małe 3+.
Zawsze z żoną do dzieci mówiliśmy normalnie.
Chodziły i chodzą z nami na wesela i pogrzeby. Żadne nie miało problemu ze składaniem skomplikowanych zdań od 2 roku życia.
Najmniejsza dzisiaj w drodze do Babci wymyśliła że kominek w domu to zjada całe drewno.
  • Odpowiedz
@CienkiPPP: No, wyrosną z nich porządne człowieki, z pewnością będą zarządzać większymi rzeszami ludzi niż potrafią się pomieścić w owym tramwaju, jak nie lepiej co by mnie wcale nie zdziwiło. Tak się wychowuje dzieci :)))
  • Odpowiedz
@CienkiPPP: To ja się pochwale. Moja córa potrafi na niebie odnaleźć gwiazdozbiór Oriona, wskazać Betelgezę, nazwac ją i powiedzieć czemu jest taka jakby pomarańczowa.
Trochę byłem w szoku że zapamiętała :)
  • Odpowiedz
@CienkiPPP: Coś pięknego... Z takich dzieci powinni wyrosnąć naprawdę inteligentni ludzie. A wbrew pozorom dzieciaki kumają więcej, niż nam się wydaje. No i też dobrze to o Tobie świadczy, że zwróciłeś na takie coś uwagę :D Jak się widzi takie na pozór zwykłe sytuacje, to i tak się cieplutko na serduszku robi :)
  • Odpowiedz
co to znaczy, że jest korek i tak samo się mówi na korek do wanny, i że słowo to samo, ale 2 znaczenia


@CienkiPPP: no tak średnio dwa znaczenia raczej jedno znaczenie, korek - korkuje, czyli tamuje, wstrzymuje coś. A dookreślenie - korek do wanny czy korek uliczny precyzuje co jest zakorkowane ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz