Wpis z mikrobloga

The Fly (1958)

"Muchy" Davida Cronenberga chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Film, który do dnia dzisiejszego zdążył zapisać się dużymi literami nie tylko w historii horroru, ale kina w ogóle. Dlatego pewnie większość z was zdziwi się słysząc, a w zasadzie czytając, że legendarne dzieło Cronenberga nie jest jego oryginalnym pomysłem, a adaptacją opowiadania Georga Langelaana o tym samym tytule. Dlaczego od tego zaczynam? Ponieważ zanim w 1986 roku na ekranach kin Jeff Goldblum mutował się w człowieka muchę to ponad 28 lat wcześniej Kurt Neumann postanowił przedstawić światu swoją wersje kultowego dzieła Francuza i to właśnie na nim postaram się dzisiaj skupić.

Spokojna noc w fabryce François Delambre (w tej roli legenda horroru, człowiek, który w zasadzie zasługuje na oddzielny wpis na temat swojej osoby i wkładu jaki włożył w rozwinięcie tego wspaniałego gatunku czyli Vincent Price) zostaje przerwana makabrycznym znaleziskiem. Oto brat François, Andre leży zgnieciony ogromną prasą hydrauliczną bez głowy i ramienia. Zastanawiacie się kto mógłby popełnić tak okrutny czyn? Jest to oczywiście (niczym w W11) żona ofiary Helen, która od razu zaczyna opowiadać o swojej okrutnej zbrodni. François nie wierzy w jej zeznania i postanawia sam dowiedzieć się prawdy...

To by było na tyle fabuły, bo resztę zobaczycie sami. Jak już wcześniej wspomniałem za reżyserię tego dzieła odpowiedzialny był Kurt Neumann, który nigdy nie słynął z kręcenia horrorów. Scenariusz napisał James Clavell, a za warstwę audiowizualną zabrali się Karl Struss i Paul Sawtell. Ten pierwszy dostał nawet Oskara w 1929 roku za najlepsze zdjęcia za film "Sunrise: A Song of Two Humans", a także brał udział w kręceniu "The Great Dictator" czy "Dr. Jekyll and Mr. Hyde" zarówno z 1920 roku, jak i tego z 1931 (nawiasem mówiąc bardzo fajne filmy, klasyka, także polecam). Paul Sawtell natomiast oprócz "The Fly" pracował między innymi przy wspominanym przeze mnie kiedyś "It! The Terror from Beyond Space" (https://www.wykop.pl/wpis/34241441/it-the-terror-from-beyond-space-1958-zanim-alien-s/), a także przy absolutnym klasyku jakim jest, był i będzie "The Last Man on Earth".

Teraz czas, żebym powiedział coś o samym filmie. Neumann genialnie łączy ze sobą wątki romantyczne jak i te z kina grozy i tworzy prawdziwe arcydzieło (coś jak w "The Mummy" z 1932 roku). Historia jest świetnie napisana, przez co film ani na moment się nie dłuży, a fabuła niesamowicie wciąga. Pod względem technicznym wyprzedza swoje czasy o dekady sprawiając, że końcówka cały czas siedzi mi w głowie. Aktorstwo, co tu dużo mówić, Vincent Price jest po prostu genialny i chociażby z tego powodu warto to dzieło zobaczyć.

Gorąco polecam, bo nie ma sensu, żebym się rozpisywał jaki ten film jest zajebisty po prostu go obejrzyjcie.

Moja ocena: 10/10
Link do filmweba: https://www.filmweb.pl/film/Mucha-1958-119669

Jeśli chcecie więcej, to zapraszam pod mój autorski tag #nwjaktonazwac
#horror #film #filmweb #ogladajzwykopem #filmnawieczor #gruparatowaniapoziomu
SuperEkstraKonto - The Fly (1958)

"Muchy" Davida Cronenberga chyba nikomu nie trze...

źródło: comment_rnFhEAKG44ohtIqV2xnJkuNhh1N9rXY7.jpg

Pobierz
  • 5
  • Odpowiedz
@SuperEkstraKonto: W końcu muszę się za to zabrać, wisi na liście od dawna, a Price'a uwielbiam.

Vincent Price jest po prostu genialny


Genialniejszy niż w "Ostatnim człowieku na ziemi"? Z tego co widziałem, to jest jego najlepsza rola.
  • Odpowiedz