Ostatnio pobiłem swój rekord w niespaniu. Na studiach było to 34h. Teraz go zdeklasowałem: 46h bez minuty snu. Nie wiem nawet jak to możliwe. Pobudka o 5, 12h pracy w tym fizycznie, 9h jazdy autem do domu. Nad ranem walnąłem 2 piwa, żeby paść i usnąć. Nie udało się. Doczekałem świtu. Potem 5h gadałem z różową, nie pamiętam o czym. Po prostu gadalem. Znowu dwa piwa, nic nie pomogło, wiczorem poszedłem do kumpla na whiskacza. Wróciłem wypity ale dalej nie mogłem spać. Do 4 nad ranem pokazywalem różowej, że jak piszę zdanie na kartce to tak śmiesznie zamieniam kolejność liter. Nie bylem w stanie napisać poprawnie ani jednego wyrazu. I na 99% nikt mi nic nie dosypał ( ͡°͜ʖ͡°)
Teraz go zdeklasowałem: 46h bez minuty snu. Nie wiem nawet jak to możliwe.
Pobudka o 5, 12h pracy w tym fizycznie, 9h jazdy autem do domu. Nad ranem walnąłem 2 piwa, żeby paść i usnąć. Nie udało się. Doczekałem świtu. Potem 5h gadałem z różową, nie pamiętam o czym. Po prostu gadalem. Znowu dwa piwa, nic nie pomogło, wiczorem poszedłem do kumpla na whiskacza. Wróciłem wypity ale dalej nie mogłem spać. Do 4 nad ranem pokazywalem różowej, że jak piszę zdanie na kartce to tak śmiesznie zamieniam kolejność liter. Nie bylem w stanie napisać poprawnie ani jednego wyrazu. I na 99% nikt mi nic nie dosypał ( ͡° ͜ʖ ͡°)