Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mircy jakie rozczarowanie wlasnie przezylem to szok.

Biore #slub za niedlugo no i slub to koszty. I zasadniczo myslalem, że podzielimy się jakoś sensownie ale dostałem kopa w ryj.

Jej rodzice płacą za sale (ja chciałem obiad ale ona mówiła, że wyjdzie stypa to jest weselisko na 30 osób do 00.00) i jej suknie. Razem jakieś 10k. A reszta? Resztę płacę ja. Obrączki, dj, fotograf, mój strój, alkohol i napoje, tort i jakieś #!$%@? ozdoby, księdza, śpiewaka do kościoła i opłaty w USC. Jakieś 7-8k. Problem w tym, że mam odłożone 5k a ona 9k. Kolejny problem jest taki, że ja zarabiam 3k a ona 1.8k.

Ona do naszego miesięcznego budżetu dokłada 800zł czyli zostaje jej 1k a pracuje od roku i uzbierała 9k czyli tylko 3k wydała na coś innego niż bieżące życie. Ja dokładam resztę czyli 1.5k do budżetu + to co zbraknie (w tym są rachunki, jedzenie, wyjścia i takie tam) do tego ja płacę za jakieś wydarzenia typu urodziny, walentynki, robię prezenty na święta no i pierścionek zaręczynowy kupiłem a do tego jeszcze furę.

Powiedziała mi, że ona ze swoich pieniędzy nie da grosza bo nie po to odkładała. To #!$%@? po co? Ja biorę ślub z jej rodzicami, że oni finansują i ja a ona ma tylko przyjść? Pal licho gdyby moi rodzice nam pomogli ale moi rodzice to bida, że aż piszczy.

I co teraz? Ja powiedziałem, że opłacę jej obrączkę, ubiór, alkohol i napoje, ceremonię w kościele i formalności w usc. Ale bzdury typu ozdoby, zaproszenia, kwiaty, tort czy śpiewak do kościoła są po jej stronie. To afera, że ja żeruję na niej i jej rodzicach.

#!$%@? no. Nie dość, że praktycznie nas utrzymuję to jeszcze nie chce się dzielić kosztami ślubu? Ja #!$%@?. Strzał w ryj. Nie sądziłem, że pokłócimy się o takie coś jak pieniądze. Od dzisiaj płacę tylko połowę rachunków i zajmuję swoją półkę w lodówce. Ja #!$%@? nie mam żadnych luksusów. Od roku tylko jem i pracuję a moją jedyną nagrodą jest butelka coli zero na weekend, bo alko nie pije. Nie pale ale #!$%@? widocznie za mało zarabiam.

Do tego jeszcze nie mogę wziąć brata na świadka "bo jest za wielki i jak on będzie na zjdęciu wyglądał" i "nie pasuje do świadkowej - będą jak flip i flap. No #!$%@?. To zdjęcia są najważniejsze?

Mam chęć się z tego wycofać bo zaczyna zachowywać się jak typowa baba. Myślałem, że chodzi o miłość i uczucia a nie o kasę i wizerunek. Szok. I jeszcze bym dozbeirał te 3k ale ona wymyśla, że już mamy kupować napoje i inne bzdury "bo tak".

#slub #wesele #boldupy #gorzkiezale

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla młodzieży
  • 63
@AnonimoweMirkoWyznania: Pogodaj z narzeczona na spokojnie. Często po ślubie będziecie musieli stawić czoła większym problemom. Rozumiem, ze to o czym piszesz jest dla Ciebie ważne, nie mniej wierze,ze da się to rozsądnie rozwiązać. Jeżeli nie dojdziecie do porozumienia w tak relatywnie błahej sprawie, może być ciężko w przyszłości. Z tym bratem na świadka i to ze jest za duży to jakieś kuriozum jest.
zicami, że oni finansują i ja a ona ma tylko przyjść? Pal licho gdyby moi rodzice nam pomogli ale moi rodzice to bida, że aż piszczy.

I co teraz? Ja powiedziałem, że opłacę jej obrączkę, ubiór, alkohol i napoje, ceremonię w kościele i formalności w usc. Ale bzdury typu ozdoby, zaproszenia, kwiaty, tort czy śpiewak do kościoła są po jej stronie. To afera, że ja żeruję na niej i jej rodzicach.


@
@AnonimoweMirkoWyznania: Słuchaj dla mnie sprawa jest prosta. Sumujecie koszty i dzielicie wszystko na 2. I mniej więcej tak to powinno wyglądać w normalnym związku. Chyba ślub bierzecie razem to z jakiej racji masz wykładać 2 razy więcej od swojej różowej??? To jakaś paranoja i ja bym się na to nigdy nie zgodził. Postaw się stary i nie odpuszczaj bo jak teraz zaczniesz wymiękać to co będzie potem?
@AnonimoweMirkoWyznania: Jak my braliśmy ślub, a nie było nas stać na imprezę, to po prostu jej nie robiliśmy. ¯\_(ツ)_/¯ Razem z ubraniami, obrączkami i obiadem zmieściliśmy się w 10k. Wszystko poszło ze wspólnych pieniędzy, bo odkąd razem mieszkamy nie ma czegoś takiego jak moja kasa czy kasa niebieskiego... Moja konkluzja jest taka, że nie przedyskutowaliście dobrze sprawy wspólnych finansów, a także tego jak ślub ma wyglądać i teraz wychodzą takie kwiatki.
@AnonimoweMirkoWyznania: Ja nic nie chcę mówić, ale ślub to pestka w porównaniu np. z dzieckiem. Z taką kobietą, to dopiero wtedy zobaczysz, co to znaczy parcie na to, byś #!$%@?ł jak wół. I nie, wtedy nie będziesz mógł po prostu odejść, tylko albo alimenty, albo żywot statystycznego mężczyzny w Europie Środkowowschodniej.

Pewnie i tak nie posłuchasz, ale pieniądze i seks to jedne z głównych przyczyn rozpadu związków. Jeżeli to nie bait,